- Co w takim razie? - podszedł bliżej mnie.
- Moja babcia nie lubi jak zostaję sam na sam z chłopakiem, tymbardziej z trzema. - powiedziałam.
- To zaraz zawołam chłopaków i zmyjemy się. - podszedł do mnie.
Rękami wyczułam paczkę mąki. Chwyciłam ją i rzuciłam w chłopaka. W tym momencie przede mną stał bałwan z One Direction. On tylko spojrzał na paczkę, którą odruchowo złapał.
- Żadna babcia nie przyjedzie, prawda? - nadal nie podnosił wzroku.
- Nie. Babcia tylko zaproponowała mi, że może przyjechać, żeby zrobić kolację, ale powiedziałam jej, że nie musi. - pokazałam mu język.
- Nie chcesz wiedzieć, co zrobię jak cię złapię. - w tej chwili spojrzał na mnie.
Ruszyłam pędem po schodach. Słyszałam tylko kroki Nialla. Z krzykiem wparowałam do pokoju mojego brata i próbowałam przytrzymać drzwi.
- Długo tak nie wytrzymasz. - słyszałam jego głos.
Miał rację, długo nie wytrzymałam. On wszedł do ciemnego pokoju, zamykając za sobą drzwi.
- Przepraszam. - próbowałam jakoś się ratować.
- Zapomnij. - podchodził coraz bliżej.
Stałam już przy ścianie, obok wielkiego okna. Widziałam już twarz chłopaka, która była oświetlona przez blask księżyca. Moje serce zaczęło szybciej bić. Bałam się tego co mi zrobi. Zatrzymał się i uśmiechnął.
- Dlaczego się śmiejesz? - zapytałam.
- Boisz się?
- Tak...
- To dobrze. - podbiegł do mnie i przerzucił przez ramię, po chwili leżałam już na łóżku a on zaczął mnie dźgać.
- Nie... Proszę...
- Dobrze.
Zostawił mnie poprostu i poszedł do mojego pokoju. Ja poszłam za nim. Zayn i Harry już się zakumplowali z Kasią i Zuzką.
- Co ci się stało? - Harry spojrzał na białego z mąki Nialla, ten tylko na mnie spojrzał.
- No co? Oddałam ci tylko. - wskoczyłam pomiędzy Zaynem a Harry'm. - O czym rozmawiacie?
- Poznajemy się. - powiedział zielonooki.
- Nie wiedziałem, że Zuzka tak interesuje się sportem - spojrzałam na Zayna. - Kiedy mieszkała w Anglii też raz została wylana ze szkoły.
- Co? - Niall wcisnął się pomiędzy nas. - Serio? Mieszkałaś w Anglii?
LAURA, CO ROBISZ DZISIAJ? MOŻE WPADNIESZ DO NAS? HARRY I ZAYN SIĘ UCIESZĄ :)
Szybko odpisałam Niallowi.
JASNE.TO, O KTÓREJ MAM U WAS BYĆ?
16, PASUJE?
OK. MAM JESZCZE JEDNO PYTANIE. SKĄD MASZ MÓJ NUMER?
HARRY NIE POTRAFI CHOWAĆ SWOJEJ KOMÓRKI. :P
- Co tak się uśmiechasz do tego telefonu? - z transu wybudził mnie mój brat.
- Nie nic.
Wróciłam do śniadania. Christian nie miał nic przeciwko, żebym poszła do chłopaków. On postanowił jechać z Isabel do babci i dziadka. Kiedy zjadłam, pozmywałam naczynia i poszłam na górę. Nie miałam nic do roboty. Skoczyłam do łóżka i sięgnęłam po pierwszą książkę mojej mamy, gdzie opisuje swoje życie. Zawsze płaczę, czytając to.
Skończyłam czytać o 15:33. Szybko wskoczyłam do łazienki, żeby doprowadzić się do porządku. Włosy spięłam w kucyka, na usta nałożyłam błyszczyk o smaku czekoladowym. Wzięłam kurtkę i wybiegłam. W tym momencie musiałam sobie przypomnieć trasę do chłopaków. Po dwudziestu minutach stałam już pod ich domem. Zapukałam drzwi, które otworzył mi Niall. Uśmiechnął się i wpuścił mnie do środka.
- Co tak długo? - zapytał, kiedy ściągałam kurtkę.
- Zgubiłam się. - uśmiechnęłam się. - To co będziemy robić?
- Piec ciasteczka.
Poszłam za nim do kuchni, gdzie przy blacie stał Harry, który miał na sobie biały faruszek w różowe serduszka. Zayn sobie siedział przy stole i zajadał już zrobione ciastka.
- Nie jedz tego! - krzyknął Niall.
- Dlaczego? O, cześć! - pomachał mi i zjadł następne.
- Cześć. Mogę wam w czymś pomóc? - zapytałam i usiadłam obok ciemnookiego.
- Umiesz dekorować ciastka? - odwrócił się do nas Harry - Bo te dwa boroki nie umieją, a za każdym razem kiedy się odwracam ciastek jest coraz mniej. - spojrzał na Nialla i Zayna.
- Jasne, że umiem. To jest chyba jedyna rzecz, która mi wychodzi... - wzięłam pierwsze ciastko i zaczęłam dekorować. - I jak wczoraj było?
- Świetnie! - odezwała się cała trójka.
- Bardzo miłe te twoje przyjaciółki. - powiedział Harry i uśmiechnął się. - Chciałbym je kiedyś poznać.
- Ja też. - uśmiechnął się Zayn i zjadł kolejne ciastko.
- A ty Niall? - spojrzałam na chłopaka.
- Co? - był lekko zdezorientowany. - No fajnie by było jakby przyjechały do Londynu. Może przyjadą na jakiś nasz koncert?
- Ciekawy pomysł... Która wam bardziej przypadła do gustu? - najpierw spojrzałam na Harry'ego, który się lekko zarumienił.
- Piszesz książkę?
- Zastanawiam się nad tym. - wzięłam kolejne ciasteczko. - No powiedz, nie powiemy nikomu.
- No dobra. Na początku, kiedy mi o nich opowiadałaś, to myślałem, że Zuzka jest tą, która mi wpadnie w oko, ale nie. Z nią łączy nas tylko wielka miłość do żelków. Bardzo polubiłem Kaśkę, bo jest bardzo delikatną dziewczyną.
- Fajnie. Mam wrażenie, że ona też ciebie polubiła. Zawsze wolała Zayna, ale kiedy ciebie poznała to chyba go "rzuciła".
- Ej! To boli. - Zayn odwrócił się ode mnie, a Harry i Niall zaczęli się z niego śmiać.
- Zayn, a ty kogo wolisz? - dugnęłam go.
- Bad Girl. - zaczął ruszać swoimi brwiamí.
- Rozumiem. To teraz ty, Niall.
- Ja? Hm... - zaczął myśleć. - Ja tam wolę panią od kurczaka.
Spojrzał na mnie i uśmiechnął się, a ja poczułam, że lekko się zaczerwieniłam. W pewnej chwili usłyszeliśmy klucz w zamku. Do ich mieszkania, ktoś wszedł, a zaraz zaczął krzyczeć.
- Jesteśmy! - wydarł się na cały głos. - Ja chcę marchewkę! - do kuchni wbiegł chłopak, jeśli dobrze pamiętam był to Louis.
- Przywitałbyś się - powiedział Harry.
- Wybacz. - wziął marchewkę z lodówki i podbiegł do zielonookiego. - Witaj Skarbie! - pocałował go w policzek.
- Nie ze mną.
Chłopak spojrzał na niego i nie wiedział o co chodzi. Rozejrzał się po kuchni i zobaczył mnie siedzącą pomiędzy Zaynem i Niallem.
- O cześć! - uśmiechnął się i podszedł do nas. - Jestem Louis, a ty?
- Laura. - podałam mu rękę.
- Nie było mnie tylko kilka dni, a któryś z was już ma pannę. Którego?
- Lou! - do kuchni weszła bardzo ładna dziewczyna. - Cześć, jestem Eleanor. - podała mi rękę.
- Laura.
- Gdzie jest Liam? - spytał Zayn.
- Pojechał razem z Danielle do jej mieszkania. Wolał jej teraz nie zostawiać. - czarnowłosa dziewczyna usiadła naprzeciwko nas.
Eleanor pomogła mi dekorować ciastka pieczone przez Harry'ego. Reszta chłopaków poszła do salonu, żeby zobaczyć jakiś mecz. Bardzo fajnie mi się rozmawiało z dziewczyną. Ona opowiadała mi o tym jak było w Paryżu, a ja jej troszkę opowiedziałam jak poznałam się z chłopakami. Naszą długą rozmowę przerwał telefon od Christiana.
- Słucham.
- Laura, gdzie jesteś? - odezwał się głos w słuchawce.
- U chłopaków. Coś się stało?
- Posłuchaj mnie. Jestem w szpitalu...
- W szpitalu? - przerwałam mu, Harry i Elaenor w tym momencie spojrzeli na mnie. - Co się stało?
- Dziadek miał zawał. Jesteśmy u św. Tomasza.
- Już jadę. - zakończyłam rozmowę.
- Moja babcia nie lubi jak zostaję sam na sam z chłopakiem, tymbardziej z trzema. - powiedziałam.
- To zaraz zawołam chłopaków i zmyjemy się. - podszedł do mnie.
Rękami wyczułam paczkę mąki. Chwyciłam ją i rzuciłam w chłopaka. W tym momencie przede mną stał bałwan z One Direction. On tylko spojrzał na paczkę, którą odruchowo złapał.
- Żadna babcia nie przyjedzie, prawda? - nadal nie podnosił wzroku.
- Nie. Babcia tylko zaproponowała mi, że może przyjechać, żeby zrobić kolację, ale powiedziałam jej, że nie musi. - pokazałam mu język.
- Nie chcesz wiedzieć, co zrobię jak cię złapię. - w tej chwili spojrzał na mnie.
Ruszyłam pędem po schodach. Słyszałam tylko kroki Nialla. Z krzykiem wparowałam do pokoju mojego brata i próbowałam przytrzymać drzwi.
- Długo tak nie wytrzymasz. - słyszałam jego głos.
Miał rację, długo nie wytrzymałam. On wszedł do ciemnego pokoju, zamykając za sobą drzwi.
- Przepraszam. - próbowałam jakoś się ratować.
- Zapomnij. - podchodził coraz bliżej.
Stałam już przy ścianie, obok wielkiego okna. Widziałam już twarz chłopaka, która była oświetlona przez blask księżyca. Moje serce zaczęło szybciej bić. Bałam się tego co mi zrobi. Zatrzymał się i uśmiechnął.
- Dlaczego się śmiejesz? - zapytałam.
- Boisz się?
- Tak...
- To dobrze. - podbiegł do mnie i przerzucił przez ramię, po chwili leżałam już na łóżku a on zaczął mnie dźgać.
- Nie... Proszę...
- Dobrze.
Zostawił mnie poprostu i poszedł do mojego pokoju. Ja poszłam za nim. Zayn i Harry już się zakumplowali z Kasią i Zuzką.
- Co ci się stało? - Harry spojrzał na białego z mąki Nialla, ten tylko na mnie spojrzał.
- No co? Oddałam ci tylko. - wskoczyłam pomiędzy Zaynem a Harry'm. - O czym rozmawiacie?
- Poznajemy się. - powiedział zielonooki.
- Nie wiedziałem, że Zuzka tak interesuje się sportem - spojrzałam na Zayna. - Kiedy mieszkała w Anglii też raz została wylana ze szkoły.
- Co? - Niall wcisnął się pomiędzy nas. - Serio? Mieszkałaś w Anglii?
- Tak kilka lat. Wieku trzynastu lat na stałe zamieszkałam w Polsce. No a wracając do tej sprawy z wyrzuceniem ze szkoły, ale co ja na to poradzę, że wkurzyłam się na profesorka i mu nagadałam. Nie żałuję tego.- Zuzka zaczerwieniła się.
- No proszę, nasza Bad Girl. - Niall zaczął się śmiać, a my razem z nim.
Z dziewczynami rozmawialiśmy jeszcze parę minut. Potem Kasia musiała iść spać, bo jutro ma jechać razem z Igorem i swoją mamą do jego rodziców a Zuzanna ma zaraz lekcję surfingu. Chłopcy zmyli się przed pierwszą. Wtedy postanowiłam wziąć długi prysznic. Nie ma nic lepszego od tego. Już zauważyłam na moim ciele kilka siniaków zrobionych przez Nialla. Horan jesteś martwy. - pomyślałam i założyłam piżamę. Poszłam i położyłam się do mojego łóżka. Długo jeszcze nie umiałam zasnąć. W pewnej chwili usłyszałam klucz w zamku i ściszone śmiechy. Christan i Isabel najwidoczniej próbowali dostać się do jego sypialni.
- Wiesz jak ja cię kocham! - krzyknął mój brat.
- Cicho. Laura napew... - przerwała, musiał ją najwidoczniej pocałować.
Przewróciłam się na drugą stronę i zasnęłam.
Następnego dnia obudziłam się o 7 rano.
Pierwsze co zrobiłam to weszłam do sypialni Christiana, który leżał przytulony do swojej dziewczyny.
- Jakie to urocze! - oparłam głowę o framugę i jakiś czas na nich patrzyłam.
Po chwili postanowiłam tej dwójce zrobić jakieś wyjątkowe śniadanie. Niestety, to co było w lodówce wystarczyło tylko na zrobienie jajecznicy.
- Co tak pachnie? - do kuchni weszła Isabel. - Jajecznica?
- Mam nadzieję, że lubisz.
- Uwielbiam. - posłała mi uśmiech i usiała przy wyspie. - Jak tam wyszło spotkanie?
- Świetnie. Zarobiłam kilka siniaków, ale co tam. Jak wczorajsze kino, bo jeśli chodzi o noc to słyszałam, że nieźle się bawiliście. - zaczęłam śmiać się.
- Nie spałaś? - zarumieniła się lekko, a ja tylko pokręciłam głową. - To napewno przez Christiana.
- Co przeze mnie? - półnagi braciszek wszedł do kuchni. - Zawsze wszystko na mnie...
Moja komórka, która leżała na blacie zaśmiała się. Podeszłam do niej.
LAURA, CO ROBISZ DZISIAJ? MOŻE WPADNIESZ DO NAS? HARRY I ZAYN SIĘ UCIESZĄ :)
Szybko odpisałam Niallowi.
JASNE.TO, O KTÓREJ MAM U WAS BYĆ?
16, PASUJE?
OK. MAM JESZCZE JEDNO PYTANIE. SKĄD MASZ MÓJ NUMER?
HARRY NIE POTRAFI CHOWAĆ SWOJEJ KOMÓRKI. :P
- Co tak się uśmiechasz do tego telefonu? - z transu wybudził mnie mój brat.
- Nie nic.
Wróciłam do śniadania. Christian nie miał nic przeciwko, żebym poszła do chłopaków. On postanowił jechać z Isabel do babci i dziadka. Kiedy zjadłam, pozmywałam naczynia i poszłam na górę. Nie miałam nic do roboty. Skoczyłam do łóżka i sięgnęłam po pierwszą książkę mojej mamy, gdzie opisuje swoje życie. Zawsze płaczę, czytając to.
Skończyłam czytać o 15:33. Szybko wskoczyłam do łazienki, żeby doprowadzić się do porządku. Włosy spięłam w kucyka, na usta nałożyłam błyszczyk o smaku czekoladowym. Wzięłam kurtkę i wybiegłam. W tym momencie musiałam sobie przypomnieć trasę do chłopaków. Po dwudziestu minutach stałam już pod ich domem. Zapukałam drzwi, które otworzył mi Niall. Uśmiechnął się i wpuścił mnie do środka.
- Co tak długo? - zapytał, kiedy ściągałam kurtkę.
- Zgubiłam się. - uśmiechnęłam się. - To co będziemy robić?
- Piec ciasteczka.
Poszłam za nim do kuchni, gdzie przy blacie stał Harry, który miał na sobie biały faruszek w różowe serduszka. Zayn sobie siedział przy stole i zajadał już zrobione ciastka.
- Nie jedz tego! - krzyknął Niall.
- Dlaczego? O, cześć! - pomachał mi i zjadł następne.
- Cześć. Mogę wam w czymś pomóc? - zapytałam i usiadłam obok ciemnookiego.
- Umiesz dekorować ciastka? - odwrócił się do nas Harry - Bo te dwa boroki nie umieją, a za każdym razem kiedy się odwracam ciastek jest coraz mniej. - spojrzał na Nialla i Zayna.
- Jasne, że umiem. To jest chyba jedyna rzecz, która mi wychodzi... - wzięłam pierwsze ciastko i zaczęłam dekorować. - I jak wczoraj było?
- Świetnie! - odezwała się cała trójka.
- Bardzo miłe te twoje przyjaciółki. - powiedział Harry i uśmiechnął się. - Chciałbym je kiedyś poznać.
- Ja też. - uśmiechnął się Zayn i zjadł kolejne ciastko.
- A ty Niall? - spojrzałam na chłopaka.
- Co? - był lekko zdezorientowany. - No fajnie by było jakby przyjechały do Londynu. Może przyjadą na jakiś nasz koncert?
- Ciekawy pomysł... Która wam bardziej przypadła do gustu? - najpierw spojrzałam na Harry'ego, który się lekko zarumienił.
- Piszesz książkę?
- Zastanawiam się nad tym. - wzięłam kolejne ciasteczko. - No powiedz, nie powiemy nikomu.
- No dobra. Na początku, kiedy mi o nich opowiadałaś, to myślałem, że Zuzka jest tą, która mi wpadnie w oko, ale nie. Z nią łączy nas tylko wielka miłość do żelków. Bardzo polubiłem Kaśkę, bo jest bardzo delikatną dziewczyną.
- Fajnie. Mam wrażenie, że ona też ciebie polubiła. Zawsze wolała Zayna, ale kiedy ciebie poznała to chyba go "rzuciła".
- Ej! To boli. - Zayn odwrócił się ode mnie, a Harry i Niall zaczęli się z niego śmiać.
- Zayn, a ty kogo wolisz? - dugnęłam go.
- Bad Girl. - zaczął ruszać swoimi brwiamí.
- Rozumiem. To teraz ty, Niall.
- Ja? Hm... - zaczął myśleć. - Ja tam wolę panią od kurczaka.
Spojrzał na mnie i uśmiechnął się, a ja poczułam, że lekko się zaczerwieniłam. W pewnej chwili usłyszeliśmy klucz w zamku. Do ich mieszkania, ktoś wszedł, a zaraz zaczął krzyczeć.
- Jesteśmy! - wydarł się na cały głos. - Ja chcę marchewkę! - do kuchni wbiegł chłopak, jeśli dobrze pamiętam był to Louis.
- Przywitałbyś się - powiedział Harry.
- Wybacz. - wziął marchewkę z lodówki i podbiegł do zielonookiego. - Witaj Skarbie! - pocałował go w policzek.
- Nie ze mną.
Chłopak spojrzał na niego i nie wiedział o co chodzi. Rozejrzał się po kuchni i zobaczył mnie siedzącą pomiędzy Zaynem i Niallem.
- O cześć! - uśmiechnął się i podszedł do nas. - Jestem Louis, a ty?
- Laura. - podałam mu rękę.
- Nie było mnie tylko kilka dni, a któryś z was już ma pannę. Którego?
- Lou! - do kuchni weszła bardzo ładna dziewczyna. - Cześć, jestem Eleanor. - podała mi rękę.
- Laura.
- Gdzie jest Liam? - spytał Zayn.
- Pojechał razem z Danielle do jej mieszkania. Wolał jej teraz nie zostawiać. - czarnowłosa dziewczyna usiadła naprzeciwko nas.
Eleanor pomogła mi dekorować ciastka pieczone przez Harry'ego. Reszta chłopaków poszła do salonu, żeby zobaczyć jakiś mecz. Bardzo fajnie mi się rozmawiało z dziewczyną. Ona opowiadała mi o tym jak było w Paryżu, a ja jej troszkę opowiedziałam jak poznałam się z chłopakami. Naszą długą rozmowę przerwał telefon od Christiana.
- Słucham.
- Laura, gdzie jesteś? - odezwał się głos w słuchawce.
- U chłopaków. Coś się stało?
- Posłuchaj mnie. Jestem w szpitalu...
- W szpitalu? - przerwałam mu, Harry i Elaenor w tym momencie spojrzeli na mnie. - Co się stało?
- Dziadek miał zawał. Jesteśmy u św. Tomasza.
- Już jadę. - zakończyłam rozmowę.
Hej. Dziękuję wszystkim za ponad 3000 wejść. Podziwiam Was, że chce się Wam czytać te moje wypociny ;p Mam nadzieję, że spodoba się Wam ten rozdział :D Chcę podziękować jeszcze za Wasze wszystkie komentarze i liczę na kolejne ;*
Pozdrawiam,
Kinga