- Skąd jesteś? - spytał mnie Harry, otwierając drzwi do Milkshake City.
- Pochodzę z Polski. - uśmiechnęłam się.
Podeszliśmy do kasy, gdzie stała dziewczyna, która na moje oko ma jakieś dwadzieścia dwa lata. Czarne włosy i oczy mogły pociągać każdego mężczyznę. Kiedy nas zauważyła uśmiechnęła.
- Dzień dobry. - powiedziała swoim delikatnym głosem. - Co mogę podać?
Spojrzałam na menu. Tyle kuszących deserów.- pomyślałam.
- To co zawsze - odezwał się mój nowy kolega. - Dla Laury to samo. - tak zabawnie wymawiał moje imię.
Dziewczyna chwilę później podała nam dwa kubki z shake'iem. Miałam już wyciągać portfel, ale uprzedził mnie Harry i zapłacił za mnie. Próbowałam mu powiedzieć, że sama mogę to zrobić, ale on nie chciał mnie słuchać. Chłopcy. Nikogo nie było w Milkshake, więc nie było problemu z miejscami. Usiedliśmy przy stoliku i zaczęliśmy rozmawiać.
- Więc mówisz, że jesteś z Polski. To znaczy, że przyjechałaś tutaj na wakacje? - zapytał.
- Nie. Moja mama musi napisać książkę, więc mój starszy brat wpadł na pomysł, że przygarnie mnie. - spróbowałam shake'a, który został zamówiony przez Harry'ego. Był pyszny.
- Przygarnie? Czyli mieszka, gdzieś tutaj?
- Tak. Mieszka jakieś pięć/dziesięć minut drogi stąd. Ma również niedaleko restaurację.
- Restaurację?
- Tak, "Frances". Może wpadniemy tam kiedyś. - uśmiechnęłam się i znowu zrobiłam łyk.
Przekręciłam kubeczkiem i zobaczyłam, że to jest ten shake, o którym mówiła Zuzka i Kaśka.
- No proszę i własnego shake'a mają. - szepnęłam.
- Nie lubisz ich? - zapytał podnosząc jedną brew.
- Prawdę mówiąc nie znam ich. Moje dwie przyjaciółki są ich fankami... Wiem tylko o nich, że są "bardzo, ale to bardzo przystojni".
Chłopak wybuch śmiechem. Przez moment zastanawiałam się, czy przypadkiem nie przekręciłam jakiegoś słowa.
- Z czego się śmiejesz? - zdecydowałam zapytać się go.
- Z tego jak to powiedziałaś. - uspokoił się. - Już cię lubię. Musisz mi coś więcej powiedzieć o tych twoich przyjaciółkach. - znowu na jego twarzy pojawił się uśmiech.
Do "baru mlecznego" weszły cztery dziewczyny, które były zagadane i nie zwróciły na nas uwagi. Usłyszałam, że rozmawiają one o One Direction, na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Skończyły rozmawiać i zaczęły zamawiać. Jedna z nich odwróciła się w naszą stronę. Jej oczy były szeroko otwarte i patrzyły na chłopaka. Bałam się, że coś jej się stało. No dobra, Harry jest przystojny, ale żeby tak się zachowywać? Po chwili druga dziewczyna zauważyła zachowanie dziewczyny i podążyła za jej wzrokiem. Zaczęła piszczeć i skakać, razem z nią reszta dziewczyn. To było bardzo dziwne. Spojrzałam na chłopaka, który zdążył się oblać rumieńcem.
- To on, to naprawdę on... - krzyczała jedna dziewczyna.
- Mogę z tobą zdjęcie? - zapytała wysoka blondynka Harry'ego.
On na mnie spojrzał i uśmiechnął się jakby próbował mnie za coś przeprosić. Ja patrzyłam na to wszystko jak wariatka. Kim on jest, że te dziewczyny tak za nim szaleją? Może jest jakimś aktorzyną?
Kiedy już zrobił milion zdjęć z dziewczynami, usiadł znowu do stolika.
- Przepraszam cię za to. - rzekł.
- Za co ty mnie przepraszasz? - uśmiechnęłam się. - To było bardzo ciekawe widowisko...
Nie potrafiłam przestać się śmiać, a on cały czas na mnie się patrzył. No dobra Laura, wdech, wydech... Nareszcie uspokoiłam się i spojrzałam na chłopaka, który nie wiedział z czego się śmieję.
- Ok. No to może teraz powiesz mi kim jesteś?
- Ty naprawdę nie wiesz? - spojrzał na mnie tymi zielonymi oczyma.
- Harry, gdybym wiedziała to bym się nie pytała... - posłałam mu uśmiech.
- Ja myślałem tylko, że udajesz. - swoją otwartą dłonią uderzył się w czoło. Wyglądało to przekomicznie.
Wstałam, zabierając swojego shake'a. Zaproponowałam Harry'emu spacer, podczas, którego wyjawi mi swoją "tajemniczą tożsamość".
- No to powiesz mi kim jesteś? Muszę przecież wiedzieć od kogo mam zabrać autograf.
- Śmíeszne. Nazywam się Harry Styles.
- Harry Styles? Oczywiście!
- Wiesz kim jestem? - na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Nie! - spojrzałam na jego twarz i znowu te rozczarowanie. Teraz rozumiem. Wtedy, gdy pytałam się go o drogę, myślał, że poproszę go o zdjęcie, a później przy wyciąganiu mapy o autograf. - Powiedz kimże jesteś.
Nabrał powietrza, a jego mina mówiła mi, że boi się wyjawić tego kim jest. OK. Na wszystkich to działa, więc spróbuję i na nim. Spojrzałam na niego jak znany wszystkim kot z "Shreka".
- No dobra.
Wiedziałam.
- Jestem tym jednym "bardzo, ale to bardzo przystonym" chłopakiem.
W tym momencie on zaczął się uśmiechać, a ja patrzyłam na niego jak tamta dziewczyna w barze. Po chwili wybuchłam śmiechem.
- To ty jesteś... - próbowałam sobie przypomnieć rozmowy Zuzki i Kaśki, pstrykając palcami - Hazza?
Znowu te rumieńce. Jakie to było urocze.
- Czyli wiesz kim jestem?
- Teraz już tak. Jak pamiętam zostałeś zarezerwowany przez Zuzkę.
- Zuzkę? Może powiesz mi coś o tych twoich przyjaciółkach.
- Z przyjemnością.
Zaczęłam mu opowiadać o Zuzannie i Katarzynie. To są moje dwa wyjątkowe przygłupy. Chociaż szaleją za chłopakami, to nie zrobiłyby nigdy takiej akcji jak dziewczyny w barze mlecznym. Prędzej schowałyby się za czyimiś plecami i zaglądały na nich z daleka. Zuzanna, kiedy widzi żelki wariuje, tak samo było na długo przed utworzeniem się One Direction. Kasia cały czas się jej dokucza przynosząc je do szkoły i zjadając na jej oczach. No cóż, Zuzka jej oddaje tym, że kiedy przychodzi do niej Kaśka to chowa wszystkie lusterka, nawet te z torebki dziewczyny i cały czas się na nią patrzy tak jakby coś miała na twarzy. Kasia wtedy wariuje. Tak za tymi wariatkami tęsknię.
- Już je lubię. - rzekł Harry. - Kiedy przyjadą?
- Niestety, nie przyjadą. - z mojej twarzy znikł uśmiech. - Zuzanna do końca sierpnia jest z rodzicami w Australii, a Kaśka ma skręconą kostkę.
- Co jej się stało? - spojrzał na mnie z przerażeniem.
- Chodziłeś kiedyś na takich szpilach? - zapytałam go, pokazując jakieś dziesięć centymetrów. Pokiwał głową, że nie.
- Pochodzę z Polski. - uśmiechnęłam się.
Podeszliśmy do kasy, gdzie stała dziewczyna, która na moje oko ma jakieś dwadzieścia dwa lata. Czarne włosy i oczy mogły pociągać każdego mężczyznę. Kiedy nas zauważyła uśmiechnęła.
- Dzień dobry. - powiedziała swoim delikatnym głosem. - Co mogę podać?
Spojrzałam na menu. Tyle kuszących deserów.- pomyślałam.
- To co zawsze - odezwał się mój nowy kolega. - Dla Laury to samo. - tak zabawnie wymawiał moje imię.
Dziewczyna chwilę później podała nam dwa kubki z shake'iem. Miałam już wyciągać portfel, ale uprzedził mnie Harry i zapłacił za mnie. Próbowałam mu powiedzieć, że sama mogę to zrobić, ale on nie chciał mnie słuchać. Chłopcy. Nikogo nie było w Milkshake, więc nie było problemu z miejscami. Usiedliśmy przy stoliku i zaczęliśmy rozmawiać.
- Więc mówisz, że jesteś z Polski. To znaczy, że przyjechałaś tutaj na wakacje? - zapytał.
- Nie. Moja mama musi napisać książkę, więc mój starszy brat wpadł na pomysł, że przygarnie mnie. - spróbowałam shake'a, który został zamówiony przez Harry'ego. Był pyszny.
- Przygarnie? Czyli mieszka, gdzieś tutaj?
- Tak. Mieszka jakieś pięć/dziesięć minut drogi stąd. Ma również niedaleko restaurację.
- Restaurację?
- Tak, "Frances". Może wpadniemy tam kiedyś. - uśmiechnęłam się i znowu zrobiłam łyk.
Przekręciłam kubeczkiem i zobaczyłam, że to jest ten shake, o którym mówiła Zuzka i Kaśka.
- No proszę i własnego shake'a mają. - szepnęłam.
- Nie lubisz ich? - zapytał podnosząc jedną brew.
- Prawdę mówiąc nie znam ich. Moje dwie przyjaciółki są ich fankami... Wiem tylko o nich, że są "bardzo, ale to bardzo przystojni".
Chłopak wybuch śmiechem. Przez moment zastanawiałam się, czy przypadkiem nie przekręciłam jakiegoś słowa.
- Z czego się śmiejesz? - zdecydowałam zapytać się go.
- Z tego jak to powiedziałaś. - uspokoił się. - Już cię lubię. Musisz mi coś więcej powiedzieć o tych twoich przyjaciółkach. - znowu na jego twarzy pojawił się uśmiech.
Do "baru mlecznego" weszły cztery dziewczyny, które były zagadane i nie zwróciły na nas uwagi. Usłyszałam, że rozmawiają one o One Direction, na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Skończyły rozmawiać i zaczęły zamawiać. Jedna z nich odwróciła się w naszą stronę. Jej oczy były szeroko otwarte i patrzyły na chłopaka. Bałam się, że coś jej się stało. No dobra, Harry jest przystojny, ale żeby tak się zachowywać? Po chwili druga dziewczyna zauważyła zachowanie dziewczyny i podążyła za jej wzrokiem. Zaczęła piszczeć i skakać, razem z nią reszta dziewczyn. To było bardzo dziwne. Spojrzałam na chłopaka, który zdążył się oblać rumieńcem.
- To on, to naprawdę on... - krzyczała jedna dziewczyna.
- Mogę z tobą zdjęcie? - zapytała wysoka blondynka Harry'ego.
On na mnie spojrzał i uśmiechnął się jakby próbował mnie za coś przeprosić. Ja patrzyłam na to wszystko jak wariatka. Kim on jest, że te dziewczyny tak za nim szaleją? Może jest jakimś aktorzyną?
Kiedy już zrobił milion zdjęć z dziewczynami, usiadł znowu do stolika.
- Przepraszam cię za to. - rzekł.
- Za co ty mnie przepraszasz? - uśmiechnęłam się. - To było bardzo ciekawe widowisko...
Nie potrafiłam przestać się śmiać, a on cały czas na mnie się patrzył. No dobra Laura, wdech, wydech... Nareszcie uspokoiłam się i spojrzałam na chłopaka, który nie wiedział z czego się śmieję.
- Ok. No to może teraz powiesz mi kim jesteś?
- Ty naprawdę nie wiesz? - spojrzał na mnie tymi zielonymi oczyma.
- Harry, gdybym wiedziała to bym się nie pytała... - posłałam mu uśmiech.
- Ja myślałem tylko, że udajesz. - swoją otwartą dłonią uderzył się w czoło. Wyglądało to przekomicznie.
Wstałam, zabierając swojego shake'a. Zaproponowałam Harry'emu spacer, podczas, którego wyjawi mi swoją "tajemniczą tożsamość".
- No to powiesz mi kim jesteś? Muszę przecież wiedzieć od kogo mam zabrać autograf.
- Śmíeszne. Nazywam się Harry Styles.
- Harry Styles? Oczywiście!
- Wiesz kim jestem? - na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Nie! - spojrzałam na jego twarz i znowu te rozczarowanie. Teraz rozumiem. Wtedy, gdy pytałam się go o drogę, myślał, że poproszę go o zdjęcie, a później przy wyciąganiu mapy o autograf. - Powiedz kimże jesteś.
Nabrał powietrza, a jego mina mówiła mi, że boi się wyjawić tego kim jest. OK. Na wszystkich to działa, więc spróbuję i na nim. Spojrzałam na niego jak znany wszystkim kot z "Shreka".
- No dobra.
Wiedziałam.
- Jestem tym jednym "bardzo, ale to bardzo przystonym" chłopakiem.
W tym momencie on zaczął się uśmiechać, a ja patrzyłam na niego jak tamta dziewczyna w barze. Po chwili wybuchłam śmiechem.
- To ty jesteś... - próbowałam sobie przypomnieć rozmowy Zuzki i Kaśki, pstrykając palcami - Hazza?
Znowu te rumieńce. Jakie to było urocze.
- Czyli wiesz kim jestem?
- Teraz już tak. Jak pamiętam zostałeś zarezerwowany przez Zuzkę.
- Zuzkę? Może powiesz mi coś o tych twoich przyjaciółkach.
- Z przyjemnością.
Zaczęłam mu opowiadać o Zuzannie i Katarzynie. To są moje dwa wyjątkowe przygłupy. Chociaż szaleją za chłopakami, to nie zrobiłyby nigdy takiej akcji jak dziewczyny w barze mlecznym. Prędzej schowałyby się za czyimiś plecami i zaglądały na nich z daleka. Zuzanna, kiedy widzi żelki wariuje, tak samo było na długo przed utworzeniem się One Direction. Kasia cały czas się jej dokucza przynosząc je do szkoły i zjadając na jej oczach. No cóż, Zuzka jej oddaje tym, że kiedy przychodzi do niej Kaśka to chowa wszystkie lusterka, nawet te z torebki dziewczyny i cały czas się na nią patrzy tak jakby coś miała na twarzy. Kasia wtedy wariuje. Tak za tymi wariatkami tęsknię.
- Już je lubię. - rzekł Harry. - Kiedy przyjadą?
- Niestety, nie przyjadą. - z mojej twarzy znikł uśmiech. - Zuzanna do końca sierpnia jest z rodzicami w Australii, a Kaśka ma skręconą kostkę.
- Co jej się stało? - spojrzał na mnie z przerażeniem.
- Chodziłeś kiedyś na takich szpilach? - zapytałam go, pokazując jakieś dziesięć centymetrów. Pokiwał głową, że nie.
- Ja też nie.
- Biedulka. - powiedział.
Spacerowaliśmy jakiś czas, całe szczęście nie spotkaliśmy już żadnych jego fanek. Znaleźliśmy jakąś ławkę na pustkowiu i usiedliśmy.
- To może powiesz mi coś więcej o twoich przyjaciołach? - zagadałam do niego. - Bo wiem, że świetnie śpiewają i są "bardzo, ale to bardzo przystojni".
Z Harrym polubiliśmy tę fazę.
- Ok. To zacznę od najstarszego. Jest nim Louis, ale gdybyś go poznała to pomyślałabyś, że to jakiś dzieciak...
- Najstarsi chyba tak mają. - mówiąc to miałam na myśli mojego brata.
- Najwidoczniej. - cały czas się uśmiechał. - Najłatwiej go przekupić marchewkami.
- Marchewkami?
- Oj tak, uwielbia je. A jeśli pokażesz mu się w bluzie w poziome paski, to powie ci, że on w nich wygląda lepiej.
Spacerowaliśmy jakiś czas, całe szczęście nie spotkaliśmy już żadnych jego fanek. Znaleźliśmy jakąś ławkę na pustkowiu i usiedliśmy.
- To może powiesz mi coś więcej o twoich przyjaciołach? - zagadałam do niego. - Bo wiem, że świetnie śpiewają i są "bardzo, ale to bardzo przystojni".
Z Harrym polubiliśmy tę fazę.
- Ok. To zacznę od najstarszego. Jest nim Louis, ale gdybyś go poznała to pomyślałabyś, że to jakiś dzieciak...
- Najstarsi chyba tak mają. - mówiąc to miałam na myśli mojego brata.
- Najwidoczniej. - cały czas się uśmiechał. - Najłatwiej go przekupić marchewkami.
- Marchewkami?
- Oj tak, uwielbia je. A jeśli pokażesz mu się w bluzie w poziome paski, to powie ci, że on w nich wygląda lepiej.
- Rozumiem.
- Następny jest Zayn. Nie potrafi bez lusterka przeżyć ani jednego dnia.
- Tak jak Kasia. - uśmiechnęłam się. Teraz rozumiem, dlaczego go zarezerwowała.
- Ona też godzinę robi swoje włosy.
- Tutaj cię zaskoczę, dwie godzinki to minimum.
- Dwie godziny? No dobra. To teraz nasz głodomor Niall.
- Dlaczego głodomor?
- Bo ten wiecznie jest głodny, a kiedy chcesz się poczęstować frytką to musisz uważać, gryzie.
- Zapamiętam. To on jest znany z tego, że jest wiecznie głodny, tak?
- No nie. Gra również na gitarze, ale gdybyś spotkała jakąkolwiek fankę i spytała ją z czym kojarzy Nialla to z pewnością odpowie, że z jedzeniem.
- Rozumiem.
- No i na koniec nasz tatuś, Liam. Co tutaj można o nim powiedzieć? Jest najinteligentniejszy z nas wszystkich.
- A dlaczego tatuś? - zapytałam.
- Ponieważ dba o nas wszystkich.
- Czyli wiem już o was najważniejsze rzeczy. Czyli jak będę rozmawiać z przyjaciółkami, to przynajmniej będę wiedziała, o którym z was mówią.
Moja komórka zaśmiała się. Chyba braciszek się stęsknił. Odczytałam wiadomość, która brzmiała tak:
SIOSTRA, GDZIE TY SIĘ SZWĘDASZ? FAJNIE JAKBYŚ WPADŁA DO DOMU, BO BABCIA MNIE JUŻ MĘCZY ;P
- Coś się stało? - zapytał, kiedy zauważył mój uśmieszek na twarzy.
- Moi dziadkowie przyjechali. -schowałam telefon i wstałam. - Muszę wracać.
- Następny jest Zayn. Nie potrafi bez lusterka przeżyć ani jednego dnia.
- Tak jak Kasia. - uśmiechnęłam się. Teraz rozumiem, dlaczego go zarezerwowała.
- Ona też godzinę robi swoje włosy.
- Tutaj cię zaskoczę, dwie godzinki to minimum.
- Dwie godziny? No dobra. To teraz nasz głodomor Niall.
- Dlaczego głodomor?
- Bo ten wiecznie jest głodny, a kiedy chcesz się poczęstować frytką to musisz uważać, gryzie.
- Zapamiętam. To on jest znany z tego, że jest wiecznie głodny, tak?
- No nie. Gra również na gitarze, ale gdybyś spotkała jakąkolwiek fankę i spytała ją z czym kojarzy Nialla to z pewnością odpowie, że z jedzeniem.
- Rozumiem.
- No i na koniec nasz tatuś, Liam. Co tutaj można o nim powiedzieć? Jest najinteligentniejszy z nas wszystkich.
- A dlaczego tatuś? - zapytałam.
- Ponieważ dba o nas wszystkich.
- Czyli wiem już o was najważniejsze rzeczy. Czyli jak będę rozmawiać z przyjaciółkami, to przynajmniej będę wiedziała, o którym z was mówią.
Moja komórka zaśmiała się. Chyba braciszek się stęsknił. Odczytałam wiadomość, która brzmiała tak:
SIOSTRA, GDZIE TY SIĘ SZWĘDASZ? FAJNIE JAKBYŚ WPADŁA DO DOMU, BO BABCIA MNIE JUŻ MĘCZY ;P
- Coś się stało? - zapytał, kiedy zauważył mój uśmieszek na twarzy.
- Moi dziadkowie przyjechali. -schowałam telefon i wstałam. - Muszę wracać.
Chciałabym wszystkim podziękować za komentarze. Nie myślałam, że komukolwiek spodoba się mój blog. Mam nadzieję, że nie zawiodłam Was tym rozdziałem. :)
Pozdrawiam ;*
świetny ! ((; czekam na więcej ;D
OdpowiedzUsuńPrzyjemny i ciekawy rozdział. Czekam na następny rozdział. Pozdrawiam i zapraszam na coś nowego do siebie. Angelika xoxo
OdpowiedzUsuńhttp://alice-and-one-direction.blogspot.com/
Świetny rozdział, czekam na kolejne ;d
OdpowiedzUsuńSuper, szybko dodawaj nowy :D
OdpowiedzUsuńO maj Gad ! To jest boskie ;D Chcę więcej ! ;**** <33
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;***
moments-one-direction.blogspot.com
Zaskoczyło mnie to ,że ona ich nie kojarzyła znaczy jego. Odcinek świetny. Czekam na następny. Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńKinia jesteś boska :P
OdpowiedzUsuńAle wiesz co do tych lusterek to aż tak strasznie jest ?:P
Czekam na kolejne części :D <3
Już ich zaczynam lubić...
OdpowiedzUsuńChodż nie przepadam za boy bend'ami:PP
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy:P
WOW , SUPER :) xx
OdpowiedzUsuńobserwuj ;)
http://nowamilosc.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńdrugi ♥