- Dziewczyna? - Laura uśmiechnij się. - Miło cię poznać.
- Ciebie również - uśmiechnęła się.
- To ja was zostawię. - Niall wszedł do domu.
- Tyle o tobie słyszałam - zaczęła Eva.
- Naprawdę? - uniosłam jedną brew.
- Tak. Kiedy Niall przyjechał do Mullingar mieliśmy okazję nareszcie porozmawiać i wtedy mi o tobie opowiedział - jak się poznaliście i w ogóle.
- Nie jesteś stąd?
- Nie. Pochodzę z Irlandii. Wychowałam się razem z Niallem.
- Przepraszam muszę iść do łazienki.
- Dobrze.
Weszłam do domu i zaczęłam szukać łazienki. Znajdowała się na pierwszym piętrze. Weszłam do niej i zamknęłam drzwi na klucz. Była niewielka, ale bardzo piękna. Ściany zdobił jasny marmur. Z rogu znajdowała się wielka wanna a naprzeciwko niej, na ścianie znajdowało się lustro. Podeszłam do niego. Do moich oczu zdążyły napłynąć łzy.
- Dziewczyna? - zaczęłam do siebie mówić. - Ale jak to możliwe? Nic nie mówił... Spotkał się nawet ze mną.
Usiadłam przy wannie i zaczęłam płakać. - Ona jest idealna. Miła, zabawna, piękna i zna Nialla od zawsze. Nie ma szans, żeby miałby ją rzucić...
Ktoś zapukał do drzwi.
- Chwileczkę - otarłam łzy i podeszłam do lustra. - To nie jest bajka Laura. Musisz się pogodzić, że Niall ma kogoś. Znajdziesz sobie osobę, z którą będziesz szczęśliwa.
Poprawiłam sobie makijaż i wyszłam. Na korytarzu czekał Louis, który zabawnie skakał i trzymał się za krocze. Szybko wparował do łazienki, mówiąc jeszcze, ileż można siedzieć w łazience. Pobiegłam na dół i skierowałam się do drzwi, lecz nim wyszłam postanowiłam pożegnać się z Niallem i resztą. Nie chciałabym, żeby podejrzewali, że jest coś nie tak.
- Może odprowadzę cię. - zaproponował niebieskooki.
- Nie, są to twoje urodziny i nie powinieneś wychodzić, a i tak Christian ma po mnie przyjechać. Baw się dobrze i jeszcze raz wszystkiego najlepszego. - z bólem przytuliłam się do niego.
Wyszłam na zewnątrz, było już ciemno. Wyciągnęłam komórkę i spojrzałam na nią. Zdecydowałam, że jednak nie zadzwonię po brata. Przejdę się spacerkiem. Po kilkudziesięciu metrach zdjęłam obcasy i do domu doszłam na boso. Cicho przemknęłam się przez salon, ale niestety, zostałam nakryta przez Christiana.
- Co tak szybko? - zapytał.
- Nic. - powiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju.
Zamknęłam drzwi na klucz. Słyszałam kroki, więc wiedziałam, że zaraz będzie próbował wejść tutaj. Ja tymczasem skoczyłam do łóżka i znowu po moich policzkach zaczęły płynąć łzy.
- Laura, co się stało? - pytał mnie zza drzwi.
- Daj mi spokój proszę. - nałożyłam na głowę poduszkę i po jakimś czasie zasnęłam.
Następnego dnia obudziłam się o 6:00. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki, żeby wziąć prysznic. Następnie założyłam czarne spodnie i białą koszulę, ponieważ dzisiaj była niedziela. Poszłam do kuchni, żeby zrobić sobie coś na śniadanie. Na blacie leżała karteczka, wzięłam ją i zaczęłam czytać.
KOCHANIE, NIE WIEM CO SIĘ STAŁO, ALE MARTWIĘ SIĘ O CIEBIE. NIESTETY, W NOCY DOSTAŁEM WIADOMOŚĆ, ŻE MUSZĘ LECIEĆ DO DUBLINA. WYJEŻDŻAM NA DWA DNI, WIĘC PROSZĘ CIĘ DBAJ O SIEBIE. RANO ZADZWONIĘ DO BABCI, ŻEBY ZADBAŁA MI TEŻ TAM O CIEBIE. KIEDY JUŻ WRÓCĘ, POROZMAWIAMY.
CHRISTIAN
P.S. NA ŚNIADANIE ZRÓB SOBIE PARÓWKI ;)
Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam z niej parówki. Włożyłam je do wody i zaczęłam gotować. W międzyczasie zrobiłam sobie herbatę. Usłyszałam moją komórkę, ale nie wiedziałam, gdzie ją ostatnio położyłam. Pobiegłam do przedpokoju. Na ziemi koło moich obcasów leżała torebka. Wyciągnęłam z niej komórkę.
LAURA, CZY MAMY JUTRO MATEMATYKĘ?
TAK.
OK. DZIĘKI. ;) A CO DZISIAJ ROBISZ?
ODPOCZYWAM, A TY?
LECZĘ KACA ;P
NO OK. DO JUTRA.
DO JUTRA.
Założyłam moje baleriny i wyszłam z domu. Półtorej godziny później było już po mszy. Nie śpieszyło mi się do domu, więc postanowiłam się przespacerować. Zauważyłam, że to mi pomaga w poukładaniu sobie wszystkiego. Świeże powietrze naprawdę jest dobrym lekarstwem. Było jeszcze wcześnie, więc dużo osób jeszcze śpi. No nie licząc Harry'ego. Przez moją nie uwagę potknęłam się.
- Nic ci nie jest? - usłyszałam za sobą czyiś głos.
- Nie, chyba nie. - wstałam i otrzepałam się. Na spodniach pojawiła się wielka dziura. - Świetnie!
- Może da się to jakoś naprawić? - odwróciłam się i ujrzałam Evę. - O hej. Nie poznałam cię.
HEJ SKARBIE,
CO TAM SŁYCHAĆ W WIELKIM ŚWIECIE? KRYSTIAN WYSŁAŁ MI TWOJE ZDJĘCIE. ŚLICZNIE WYSZŁAŚ. PRZEPRASZAM, ŻE TAK MAŁO DO CIEBIE PISZĘ, ALE PO PROSTU PISANIE KSIĄŻKI POŻERA MI DUŻO CZASU. WŁAŚNIE SKOŃCZYŁAM PISAĆ TRZECI ROZDZIAŁ. TĘSKNIĘ I KOCHAM, MAMA.
Uśmiechnęłam się pierwszy raz od wczoraj. Odpisałam jej i włączyłam twettera. Chłopacy zdążyli już napisać, że urodzinowa impreza Nialla udana. Natomiast Zayn dodał jeszcze, że to był ostatni raz, kiedy pił. Pojawiły się też zdjęcia tańczącego Louisa, całującego się Liama z Danielle, ledwo trzymającego się na nogach Zayna, zajadającego żelki Harry'ego i ciągle jedzącego Nialla. To tego ostatniego zdjęcia najczęściej przeglądałam. Zamknęłam oczy, gdzie znowu napłynęły mi łzy.
Ktoś zadzwonił, szybko zleciałam na dół, żeby otworzyć. Najpierw spojrzałam w judasza. To tylko babcia. Otworzyłam drzwi.
- Matko, jak ty wyglądasz! Nie było mnie tylko kilka dni, a ty wyglądasz jak...
- Też tęskniłam. - przytuliłam się do niej.
Weszłyśmy do salonu, usiadłyśmy na sofie, a ja mocno przytuliłam się do niej.
- Skarbie, co się stało? - głaskała mnie po głowie.
- Babciu, czy ty też kiedyś zakochałaś się w chłopaku i kiedy myślałaś, że coś między wami jednak będzie, okazuje się, że ma dziewczynę? - po moich policzkach płynęły łzy.
- Wyobraź sobie, że tak. Był on wysoki, przystojny i miał nieziemskie oczy. Poznaliśmy się w liceum. Ja chodziłam do drugiej, a on do trzeciej klasy. Uczęszczaliśmy razem na zajęcia aktorskie. Pewnego dnia otrzymałam główną rolę w bardzo dobrze ci znanej sztuce " Romeo i Julia", on również miał główną rolę. Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu na próbach, bardzo dobrze się bawiliśmy. Podczas premiery, kiedy mieliśmy się pocałować zrozumiałam, że się w nim zakochałam. Zeszliśmy ze sceny i chciałam mu powiedzieć co do niego czuję, ale wtedy... - zamilkła, podniosłam głowę i spojrzałam w jej oczy, które były zapatrzone w jakiś przedmiot.- Wtedy ujrzałam go z dziewczyną. Przytulali się do siebie i śmiali się. Uciekłam stamtąd i powiedziałam sobie już, że nigdy nie zakocham się w żadnym chłopaku.
- To jak poznałaś dziadka?
- Po skończeniu liceum wyjechałam do Londynu. Zaczęłam sprzedawać na ulicy lody. Pewnego dnia podszedł do mnie "Romeo" razem ze swoją dziewczyną. Chwilę później podbiegł do nich czarnowłosy chłopak, który nie potrafił przestać się śmiać. Patrzyłam na niego jak na wariata...
- To był dziadek?
- Cicho bądź! - puknęła mnie w głowę. - Na czym skończyłam? Ach... A więc, ten chłopak podszedł do tamtej dziewczyny pocałował w policzek i przytulił. "Romeo" popatrzył na nich i uśmiechnął się, po chwili kupił 3 lody. Płacąc zostawił mi karteczkę i odszedł. Wzięłam ją i przeczytałam: Spotkajmy się w Hyde Park o 16:00. Długo wahałam się nad tym, czy iść czy nie. Zdecydowałam, że pójdę i od tamtej pory jestem szczęśliwą kobietą przy boku mojego mężczyzny.
- Niesamowite. A co z tamtymi?
- Niedawno odwiedziliśmy ich.
- To oni?
- Tak. - uśmiechnęła się - To, że chłopak ma teraz dziewczynę to nie znaczy, że za parę lat będzie też ją miał, ale możesz także znaleźć swoją jedyną miłość przez jakiś przypadek i szybko zapomnisz o tym chłopaku. - pocałowała mnie w czoło.
- Dziękuję ci babciu.
- No to teraz bierzemy się za robienie obiadu. - wstała i powędrowała do kuchni.
- Ciebie również - uśmiechnęła się.
- To ja was zostawię. - Niall wszedł do domu.
- Tyle o tobie słyszałam - zaczęła Eva.
- Naprawdę? - uniosłam jedną brew.
- Tak. Kiedy Niall przyjechał do Mullingar mieliśmy okazję nareszcie porozmawiać i wtedy mi o tobie opowiedział - jak się poznaliście i w ogóle.
- Nie jesteś stąd?
- Nie. Pochodzę z Irlandii. Wychowałam się razem z Niallem.
- Przepraszam muszę iść do łazienki.
- Dobrze.
Weszłam do domu i zaczęłam szukać łazienki. Znajdowała się na pierwszym piętrze. Weszłam do niej i zamknęłam drzwi na klucz. Była niewielka, ale bardzo piękna. Ściany zdobił jasny marmur. Z rogu znajdowała się wielka wanna a naprzeciwko niej, na ścianie znajdowało się lustro. Podeszłam do niego. Do moich oczu zdążyły napłynąć łzy.
- Dziewczyna? - zaczęłam do siebie mówić. - Ale jak to możliwe? Nic nie mówił... Spotkał się nawet ze mną.
Usiadłam przy wannie i zaczęłam płakać. - Ona jest idealna. Miła, zabawna, piękna i zna Nialla od zawsze. Nie ma szans, żeby miałby ją rzucić...
Ktoś zapukał do drzwi.
- Chwileczkę - otarłam łzy i podeszłam do lustra. - To nie jest bajka Laura. Musisz się pogodzić, że Niall ma kogoś. Znajdziesz sobie osobę, z którą będziesz szczęśliwa.
Poprawiłam sobie makijaż i wyszłam. Na korytarzu czekał Louis, który zabawnie skakał i trzymał się za krocze. Szybko wparował do łazienki, mówiąc jeszcze, ileż można siedzieć w łazience. Pobiegłam na dół i skierowałam się do drzwi, lecz nim wyszłam postanowiłam pożegnać się z Niallem i resztą. Nie chciałabym, żeby podejrzewali, że jest coś nie tak.
- Może odprowadzę cię. - zaproponował niebieskooki.
- Nie, są to twoje urodziny i nie powinieneś wychodzić, a i tak Christian ma po mnie przyjechać. Baw się dobrze i jeszcze raz wszystkiego najlepszego. - z bólem przytuliłam się do niego.
Wyszłam na zewnątrz, było już ciemno. Wyciągnęłam komórkę i spojrzałam na nią. Zdecydowałam, że jednak nie zadzwonię po brata. Przejdę się spacerkiem. Po kilkudziesięciu metrach zdjęłam obcasy i do domu doszłam na boso. Cicho przemknęłam się przez salon, ale niestety, zostałam nakryta przez Christiana.
- Co tak szybko? - zapytał.
- Nic. - powiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju.
Zamknęłam drzwi na klucz. Słyszałam kroki, więc wiedziałam, że zaraz będzie próbował wejść tutaj. Ja tymczasem skoczyłam do łóżka i znowu po moich policzkach zaczęły płynąć łzy.
- Laura, co się stało? - pytał mnie zza drzwi.
- Daj mi spokój proszę. - nałożyłam na głowę poduszkę i po jakimś czasie zasnęłam.
Następnego dnia obudziłam się o 6:00. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki, żeby wziąć prysznic. Następnie założyłam czarne spodnie i białą koszulę, ponieważ dzisiaj była niedziela. Poszłam do kuchni, żeby zrobić sobie coś na śniadanie. Na blacie leżała karteczka, wzięłam ją i zaczęłam czytać.
KOCHANIE, NIE WIEM CO SIĘ STAŁO, ALE MARTWIĘ SIĘ O CIEBIE. NIESTETY, W NOCY DOSTAŁEM WIADOMOŚĆ, ŻE MUSZĘ LECIEĆ DO DUBLINA. WYJEŻDŻAM NA DWA DNI, WIĘC PROSZĘ CIĘ DBAJ O SIEBIE. RANO ZADZWONIĘ DO BABCI, ŻEBY ZADBAŁA MI TEŻ TAM O CIEBIE. KIEDY JUŻ WRÓCĘ, POROZMAWIAMY.
CHRISTIAN
P.S. NA ŚNIADANIE ZRÓB SOBIE PARÓWKI ;)
Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam z niej parówki. Włożyłam je do wody i zaczęłam gotować. W międzyczasie zrobiłam sobie herbatę. Usłyszałam moją komórkę, ale nie wiedziałam, gdzie ją ostatnio położyłam. Pobiegłam do przedpokoju. Na ziemi koło moich obcasów leżała torebka. Wyciągnęłam z niej komórkę.
LAURA, CZY MAMY JUTRO MATEMATYKĘ?
TAK.
OK. DZIĘKI. ;) A CO DZISIAJ ROBISZ?
ODPOCZYWAM, A TY?
LECZĘ KACA ;P
NO OK. DO JUTRA.
DO JUTRA.
Założyłam moje baleriny i wyszłam z domu. Półtorej godziny później było już po mszy. Nie śpieszyło mi się do domu, więc postanowiłam się przespacerować. Zauważyłam, że to mi pomaga w poukładaniu sobie wszystkiego. Świeże powietrze naprawdę jest dobrym lekarstwem. Było jeszcze wcześnie, więc dużo osób jeszcze śpi. No nie licząc Harry'ego. Przez moją nie uwagę potknęłam się.
- Nic ci nie jest? - usłyszałam za sobą czyiś głos.
- Nie, chyba nie. - wstałam i otrzepałam się. Na spodniach pojawiła się wielka dziura. - Świetnie!
- Może da się to jakoś naprawić? - odwróciłam się i ujrzałam Evę. - O hej. Nie poznałam cię.
- Cześć.
- Wczoraj szybko się zmyłaś.
- Wiesz, źle się poczułam i musiałam jak najszybciej wyjść. Teraz przepraszam, ale śpieszę się.
- No to do zobaczenia. - pomachała mi na pożegnanie.
Otarłam łzy i pobiegłam do domu. Szybko wskoczyłam w dres i włączyłam komputer. Przejrzałam pocztę, gdzie czekała wiadomość od mojej mamy.
- Wczoraj szybko się zmyłaś.
- Wiesz, źle się poczułam i musiałam jak najszybciej wyjść. Teraz przepraszam, ale śpieszę się.
- No to do zobaczenia. - pomachała mi na pożegnanie.
Otarłam łzy i pobiegłam do domu. Szybko wskoczyłam w dres i włączyłam komputer. Przejrzałam pocztę, gdzie czekała wiadomość od mojej mamy.
HEJ SKARBIE,
CO TAM SŁYCHAĆ W WIELKIM ŚWIECIE? KRYSTIAN WYSŁAŁ MI TWOJE ZDJĘCIE. ŚLICZNIE WYSZŁAŚ. PRZEPRASZAM, ŻE TAK MAŁO DO CIEBIE PISZĘ, ALE PO PROSTU PISANIE KSIĄŻKI POŻERA MI DUŻO CZASU. WŁAŚNIE SKOŃCZYŁAM PISAĆ TRZECI ROZDZIAŁ. TĘSKNIĘ I KOCHAM, MAMA.
Uśmiechnęłam się pierwszy raz od wczoraj. Odpisałam jej i włączyłam twettera. Chłopacy zdążyli już napisać, że urodzinowa impreza Nialla udana. Natomiast Zayn dodał jeszcze, że to był ostatni raz, kiedy pił. Pojawiły się też zdjęcia tańczącego Louisa, całującego się Liama z Danielle, ledwo trzymającego się na nogach Zayna, zajadającego żelki Harry'ego i ciągle jedzącego Nialla. To tego ostatniego zdjęcia najczęściej przeglądałam. Zamknęłam oczy, gdzie znowu napłynęły mi łzy.
Ktoś zadzwonił, szybko zleciałam na dół, żeby otworzyć. Najpierw spojrzałam w judasza. To tylko babcia. Otworzyłam drzwi.
- Matko, jak ty wyglądasz! Nie było mnie tylko kilka dni, a ty wyglądasz jak...
- Też tęskniłam. - przytuliłam się do niej.
Weszłyśmy do salonu, usiadłyśmy na sofie, a ja mocno przytuliłam się do niej.
- Skarbie, co się stało? - głaskała mnie po głowie.
- Babciu, czy ty też kiedyś zakochałaś się w chłopaku i kiedy myślałaś, że coś między wami jednak będzie, okazuje się, że ma dziewczynę? - po moich policzkach płynęły łzy.
- Wyobraź sobie, że tak. Był on wysoki, przystojny i miał nieziemskie oczy. Poznaliśmy się w liceum. Ja chodziłam do drugiej, a on do trzeciej klasy. Uczęszczaliśmy razem na zajęcia aktorskie. Pewnego dnia otrzymałam główną rolę w bardzo dobrze ci znanej sztuce " Romeo i Julia", on również miał główną rolę. Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu na próbach, bardzo dobrze się bawiliśmy. Podczas premiery, kiedy mieliśmy się pocałować zrozumiałam, że się w nim zakochałam. Zeszliśmy ze sceny i chciałam mu powiedzieć co do niego czuję, ale wtedy... - zamilkła, podniosłam głowę i spojrzałam w jej oczy, które były zapatrzone w jakiś przedmiot.- Wtedy ujrzałam go z dziewczyną. Przytulali się do siebie i śmiali się. Uciekłam stamtąd i powiedziałam sobie już, że nigdy nie zakocham się w żadnym chłopaku.
- To jak poznałaś dziadka?
- Po skończeniu liceum wyjechałam do Londynu. Zaczęłam sprzedawać na ulicy lody. Pewnego dnia podszedł do mnie "Romeo" razem ze swoją dziewczyną. Chwilę później podbiegł do nich czarnowłosy chłopak, który nie potrafił przestać się śmiać. Patrzyłam na niego jak na wariata...
- To był dziadek?
- Cicho bądź! - puknęła mnie w głowę. - Na czym skończyłam? Ach... A więc, ten chłopak podszedł do tamtej dziewczyny pocałował w policzek i przytulił. "Romeo" popatrzył na nich i uśmiechnął się, po chwili kupił 3 lody. Płacąc zostawił mi karteczkę i odszedł. Wzięłam ją i przeczytałam: Spotkajmy się w Hyde Park o 16:00. Długo wahałam się nad tym, czy iść czy nie. Zdecydowałam, że pójdę i od tamtej pory jestem szczęśliwą kobietą przy boku mojego mężczyzny.
- Niesamowite. A co z tamtymi?
- Niedawno odwiedziliśmy ich.
- To oni?
- Tak. - uśmiechnęła się - To, że chłopak ma teraz dziewczynę to nie znaczy, że za parę lat będzie też ją miał, ale możesz także znaleźć swoją jedyną miłość przez jakiś przypadek i szybko zapomnisz o tym chłopaku. - pocałowała mnie w czoło.
- Dziękuję ci babciu.
- No to teraz bierzemy się za robienie obiadu. - wstała i powędrowała do kuchni.
Jak obiecałam, tak zrobiłam. Dzisiaj rozdział piętnasty :) Trochę przynudza, ale po prostu musiałam go tak napisać. Dziękuję za wszystkie komentarze. Następny rozdział będzie w poniedziałek ;) Ten rozdział dedykuję dwóm dziewczynom: Pani Tomlinson i Natalii ;** Teraz czekam na Wasze komentarze. :)
Kocham,
Kinga.