Wszystko tutaj jest takie piękne... Zielone drzewa i trawa, niebieska rzeka oraz blond włosy chłopak, który leżał z zamkniętymi oczami na plecach z twarzą zwróconą ku niebu. Sięgnęłam po moją torebkę i wyciągnęłam telefon, żeby zobaczyć, która godzina. Była już 16:20. Dugnęłam Nialla, a ten tylko poruszył swoją brwią.
- Niall?
- Hm... - najwidoczniej nie podobało mu się to, że przerwałam jego odpoczynek.
- O której ma przyjechać taksówka? - spytałam, skubjąc trawę.
- O 16:30, dlaczego pytasz? - podniósł jedną powiekę i spojrzał na mnie.
- Ponieważ jest 16:20.
Chłopak jak na rozkaz już stał na nogach. Pomógł mi powstać i zaczął zbierać wszystkie kubki i talerzyki do koszyka, a na końcu schował koc. Potem spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Ruszyliśmy przez lasek. Co jakiś czas zerkałam na chłopaka. To chyba dzisiaj była najczęstsza czynność wykonywana przeze mnie. Po jakiś piętnastu minutach byliśmy już na miejscu. Trafiłił nam się zrzędliwy dziad, któremu nic się nie podobało. Oczywiście dostaliśmy kazanie, że spóźniliśmy się 10 minut i, że mógł sobie odjechać itd. W taksówce z Niallem graliśmy na palce, ponieważ nie mieliśmy nic do roboty. Miałam nadzieję, że blond włosy dostał nauczkę, że nie pozwolił mi kiedyś wygrać, ale myliłam się. Cały czas przegrywałam.
- Wejdziesz do środka? - zapytałam, kiedy staliśmy pod moim domem.
- Nie, dzięki. Muszę jechać na próby. - uśmiechnął się. - Może następnym razem.
- Trzymam cię za słowo. No to pa. - podeszłam do niego i przytuliłam.
- Pa. - odszedł, ale po chwili się wrócił. - Zapomniałbym. - Z koszyka wyciągnął małą, niebieską kopertę z moim imieniem. - Dla ciebie. - powiedział i odszedł.
Weszłam do kuchni, gdzie przy stole czekał na mnie mój brat, babcia i dziadek. Na widok tej dwójki podskoczyłam z radości, rzuciłam na blat kopertę i podbiegłam do nich. Wyściskałam ich jak nigdy i wycałowałam. Zmusiłam ich do opowiedzenia jak było u znajomych.
- Wnusiu, a co to za koperta? - zapytała babcia, kiedy podeszła do blatu, żeby nalać sobie soku.
- Och... - wzięłam od niej to. - Zapomniałam o tym.
Otworzyłam i wyciągnęłam ze środka zaproszenie na imprezę urodzinową do Nialla, która ma odbyć się w tą sobotę w jego domu. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Po chwili niestety znikł. W co ja się ubiorę?
- Lauro, coś się stało? - spytał Will.
- Zostałam zaproszona na urodziny znajomego, a nie wiem, w co mam się ubrać.
- Zadzwoń do... - mój brat próbował sobie coś przypomnieć. - Danielle i Eleanor?
- Masz rację. - podbiegłam do niego i pocałowałam go w policzek.
Pobiegłam na górę i włączyłam laptopa. Tym razem pierwsze co zrobiłam, było otworzenie mojej poczty. Była już tam wiadomość od mojej mamy, która pytała się jak minął pierwszy dzień w szkole. Szybko jej odpisałam i włączyłam skype. Była tylko Kasia. Zadzwoniłam.
- Hej Skarbie. - zaczęłam.
- Hej. - Rudziec pomachał do mnie.
- Hej. - usłyszałam jakiś głos w tle, a po chwili na ekranie pojawiła się Zuzka, która wczoraj wróciła z Australii.
- Co tam u was słychać? - zapytałam.
- To ty mi powiedz, co z Horanem? - wypaliła Kasia.
- Powiedziała ci już.
- Przepraszam. - czarnowłosa się lekko zaczerwieniła.
- Nie, dziękuję ci. Przynajmniej ja nie będę musiała jej mówić wszystkiego od początku. - uśmiechnęłam się. - Zabrał mnie on dzisiaj na piknik i zaprosił na swoje urodziny.
Kasia zaczęła się dusić herbatą, a Zuzanna chciała jej pomóc, klepiąc ją po plecach.
- Lepiej już? - skierowała się do Rudej, kiedy ona pokiwała, że tak, spojrzała na mnie. - Zaprosił cię na urodziny? No to gratuluję.
Rozmawiałyśmy jeszcze kilka minut, podczas których dowiedziałam się, że zamierzają przyjechać do Londynu za jakieś dwa, trzy tygodnie i razem ze mną ruszą w poszukiwaniu sukienek na wesele. Kasia do tej pory nie mogła się nacieszyć, tym że będzie miała ojca. Ja i Zuzka wcześniej nie miałyśmy okazji go poznać, ale rudowłosa określa go jako: " git men". Po skończonej rozmowie sięgnęłam po telefon i wybrałam numer Eleanor.
- Niall?
- Hm... - najwidoczniej nie podobało mu się to, że przerwałam jego odpoczynek.
- O której ma przyjechać taksówka? - spytałam, skubjąc trawę.
- O 16:30, dlaczego pytasz? - podniósł jedną powiekę i spojrzał na mnie.
- Ponieważ jest 16:20.
Chłopak jak na rozkaz już stał na nogach. Pomógł mi powstać i zaczął zbierać wszystkie kubki i talerzyki do koszyka, a na końcu schował koc. Potem spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Ruszyliśmy przez lasek. Co jakiś czas zerkałam na chłopaka. To chyba dzisiaj była najczęstsza czynność wykonywana przeze mnie. Po jakiś piętnastu minutach byliśmy już na miejscu. Trafiłił nam się zrzędliwy dziad, któremu nic się nie podobało. Oczywiście dostaliśmy kazanie, że spóźniliśmy się 10 minut i, że mógł sobie odjechać itd. W taksówce z Niallem graliśmy na palce, ponieważ nie mieliśmy nic do roboty. Miałam nadzieję, że blond włosy dostał nauczkę, że nie pozwolił mi kiedyś wygrać, ale myliłam się. Cały czas przegrywałam.
- Wejdziesz do środka? - zapytałam, kiedy staliśmy pod moim domem.
- Nie, dzięki. Muszę jechać na próby. - uśmiechnął się. - Może następnym razem.
- Trzymam cię za słowo. No to pa. - podeszłam do niego i przytuliłam.
- Pa. - odszedł, ale po chwili się wrócił. - Zapomniałbym. - Z koszyka wyciągnął małą, niebieską kopertę z moim imieniem. - Dla ciebie. - powiedział i odszedł.
Weszłam do kuchni, gdzie przy stole czekał na mnie mój brat, babcia i dziadek. Na widok tej dwójki podskoczyłam z radości, rzuciłam na blat kopertę i podbiegłam do nich. Wyściskałam ich jak nigdy i wycałowałam. Zmusiłam ich do opowiedzenia jak było u znajomych.
- Wnusiu, a co to za koperta? - zapytała babcia, kiedy podeszła do blatu, żeby nalać sobie soku.
- Och... - wzięłam od niej to. - Zapomniałam o tym.
Otworzyłam i wyciągnęłam ze środka zaproszenie na imprezę urodzinową do Nialla, która ma odbyć się w tą sobotę w jego domu. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Po chwili niestety znikł. W co ja się ubiorę?
- Lauro, coś się stało? - spytał Will.
- Zostałam zaproszona na urodziny znajomego, a nie wiem, w co mam się ubrać.
- Zadzwoń do... - mój brat próbował sobie coś przypomnieć. - Danielle i Eleanor?
- Masz rację. - podbiegłam do niego i pocałowałam go w policzek.
Pobiegłam na górę i włączyłam laptopa. Tym razem pierwsze co zrobiłam, było otworzenie mojej poczty. Była już tam wiadomość od mojej mamy, która pytała się jak minął pierwszy dzień w szkole. Szybko jej odpisałam i włączyłam skype. Była tylko Kasia. Zadzwoniłam.
- Hej Skarbie. - zaczęłam.
- Hej. - Rudziec pomachał do mnie.
- Hej. - usłyszałam jakiś głos w tle, a po chwili na ekranie pojawiła się Zuzka, która wczoraj wróciła z Australii.
- Co tam u was słychać? - zapytałam.
- To ty mi powiedz, co z Horanem? - wypaliła Kasia.
- Powiedziała ci już.
- Przepraszam. - czarnowłosa się lekko zaczerwieniła.
- Nie, dziękuję ci. Przynajmniej ja nie będę musiała jej mówić wszystkiego od początku. - uśmiechnęłam się. - Zabrał mnie on dzisiaj na piknik i zaprosił na swoje urodziny.
Kasia zaczęła się dusić herbatą, a Zuzanna chciała jej pomóc, klepiąc ją po plecach.
- Lepiej już? - skierowała się do Rudej, kiedy ona pokiwała, że tak, spojrzała na mnie. - Zaprosił cię na urodziny? No to gratuluję.
Rozmawiałyśmy jeszcze kilka minut, podczas których dowiedziałam się, że zamierzają przyjechać do Londynu za jakieś dwa, trzy tygodnie i razem ze mną ruszą w poszukiwaniu sukienek na wesele. Kasia do tej pory nie mogła się nacieszyć, tym że będzie miała ojca. Ja i Zuzka wcześniej nie miałyśmy okazji go poznać, ale rudowłosa określa go jako: " git men". Po skończonej rozmowie sięgnęłam po telefon i wybrałam numer Eleanor.
-Halo -odezwał się głos w słuchawce.
-Hej Eleanor, z tej strony Laura.
-Hej Laura. Coś się stało?
- Mam pytanie, czy pomożesz mi razem z Danielle podczas zakupów? Ponieważ zostałam zaproszona na urodziny Nialla i nie mam się, w co ubrać.
- Jasne. Wystarczy, że powiesz kiedy.
- Jutro o 16?
- W porządku. Do zobaczenia.
Następnego dnia po szkole, o ustalonym czasie czekałam na dziewczyny w centrum handlowym. Zauważyłam już kilka ubrań, które bardzo mi się podobały, ale wolę znać zdanie kogoś innego. Kiedy już dziewczyny dotarły na miejsce ruszyłyśmy na zakupy. Najpierw zaczęłyśmy od parteru, przechodząc na wyższe piętra. Po kilku godzinach każda z nas miała już dobrany strój. Danielle miała prostą czekoladową sukienkę a do tego beżowe buty na obcasach, Eleanor miała małą czarną i oczywiście czarne buty. Ja jednak zdecydowałam się na granatowe rurki, białą boxerkę i srebrną marynarkę. Do tego ciemne buty. Wszystko pasowało do siebie jak nigdy. Został tylko jeden problem, co kupić Niallowi na urodziny? Dziewczyny już pojechały, więc postanowiłam, że w wyborze prezentu pomoże mi Harry i Zayn. Z torebki wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do Loczka.
- Cześć Laura. Jak tam zakupy?
- Cześć Harry. Zakupy są już w połowie zrobione, brakuje mi tylko prezentu dla Nialla, nie wiesz co by chciał dostać?
- Łatwizna. - odezwał się Zayn, który musiał być przy zielonookim. - Kup mu coś do jedzenia, ucieszy się. - razem z Harry'm zaczęli się chichrać.
- A coś poza tym?
- Cześć z kim gadacie? - do pokoju wszedł, któryś z chłopaków. Głosem przypominał mi Nialla. Świetnie teraz już nic od nich nie wyciągnę! Dzwonię do Louisa.
- Halo?
- Hej Louis, to ja Laura.
- Kobieta, która uzależniła moją dziewczynę od marchewek i teraz muszę się nimi z nią dzielić. W czym mogę pomóc?
- Co kupić Niallowi na urodziny? - jakiś czas zajęło mi powiedzenie tego zdania, ponieważ przypomniało mi się zadanie, które musiała wykonać Eleanor.
- Łatwe pytanie. Kup mu coś do jedzenia.
- Lou! Coś innego? - naciskałam dalej.
- To może coś do picia?
- Dobra, od ciebie nic nie wyciągnę. To cześć.
Został mi jeszcze Liam, ale teraz nie miałam ochoty, żeby do niego zadzwonić. Jest moją ostatnią szansą, więc wybiorę go jak stracę nadzieję.
Usiadłam na ławeczce w centrum i zaczęłam przyglądać się sklepom, gdzie mogłabym znaleźć idealny prezent urodzinowy dla chłopaka. Zawsze, kiedy mój wzrok natrafiał na sklep spożywczy chichrałam się. Moim celem został sklep jubilerski. Weszłam do niego. Wszędzie było tyle biżuterii. Najpiękniejsze miejsce na ziemi - uśmiechnęłam się i podeszłam do ekspedientki.
- Dzień dobry. Mogę w czymś pomóc? - zapytała kobieta.
- Mam pytanie. Czy znajdę tutaj coś na prezent dla... Kolegii?
- Po pierwsze, nie coś - poprawiła swoją blond grzywę i ruszyła w kierunku gabloty, która stała na środku sklepu. - Myślę, że srebrny lub złoty breloczek będzie idealny. - pokazała mi breloczki o różnych kształtach. - Oczywiście jest możliwość wygrawerowania napisu. - posłała mi sztuczny uśmiech.
Tyle pięknych breloków. Sama nie wiedziałam, który wybrać. Dobra, dzwonię do Liama, może on mi pomoże. Z torebki wyciągłam komórkę i wybrałam numer do chłopaka.
- Cześć Laura. Co tam słychać?
- Hej Liam. Posłuchaj jestem w poszukiwaniu prezentu dla Nialla, ale nie wiem co wybrać. Znaczy się, jestem już w połowie wyboru prezentu, ale możesz mi powiedzieć, czy Niall ma jakieś zainteresowania?
- Je... - przerwałam mu.
- Tylko nie mów, że jedzenie. Coś innego.
- Kocha śpiewać, grać na gitarze i w piłkę nożną.
- Kocham cię! - pół sklepu spojrzało na mnie, a ja się zarumieniłam.- Dobra, dziękuję. Papa.
Czyli teraz waham się nad złotymi breloczkami z mikrofonem, gitarą i piłką nożną. Po jakimś czasie zdecydowałam się na jeden i zawołałam ekspedientke.
- Czy ma zostać wygrawerowany napis? - spojrzała na mnie.
- Tak. Poproszę. - uśmiechnęłam się i podyktowałam jej kilka słów, które ona zapisała na kartce.
-Hej Eleanor, z tej strony Laura.
-Hej Laura. Coś się stało?
- Mam pytanie, czy pomożesz mi razem z Danielle podczas zakupów? Ponieważ zostałam zaproszona na urodziny Nialla i nie mam się, w co ubrać.
- Jasne. Wystarczy, że powiesz kiedy.
- Jutro o 16?
- W porządku. Do zobaczenia.
Następnego dnia po szkole, o ustalonym czasie czekałam na dziewczyny w centrum handlowym. Zauważyłam już kilka ubrań, które bardzo mi się podobały, ale wolę znać zdanie kogoś innego. Kiedy już dziewczyny dotarły na miejsce ruszyłyśmy na zakupy. Najpierw zaczęłyśmy od parteru, przechodząc na wyższe piętra. Po kilku godzinach każda z nas miała już dobrany strój. Danielle miała prostą czekoladową sukienkę a do tego beżowe buty na obcasach, Eleanor miała małą czarną i oczywiście czarne buty. Ja jednak zdecydowałam się na granatowe rurki, białą boxerkę i srebrną marynarkę. Do tego ciemne buty. Wszystko pasowało do siebie jak nigdy. Został tylko jeden problem, co kupić Niallowi na urodziny? Dziewczyny już pojechały, więc postanowiłam, że w wyborze prezentu pomoże mi Harry i Zayn. Z torebki wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do Loczka.
- Cześć Laura. Jak tam zakupy?
- Cześć Harry. Zakupy są już w połowie zrobione, brakuje mi tylko prezentu dla Nialla, nie wiesz co by chciał dostać?
- Łatwizna. - odezwał się Zayn, który musiał być przy zielonookim. - Kup mu coś do jedzenia, ucieszy się. - razem z Harry'm zaczęli się chichrać.
- A coś poza tym?
- Cześć z kim gadacie? - do pokoju wszedł, któryś z chłopaków. Głosem przypominał mi Nialla. Świetnie teraz już nic od nich nie wyciągnę! Dzwonię do Louisa.
- Halo?
- Hej Louis, to ja Laura.
- Kobieta, która uzależniła moją dziewczynę od marchewek i teraz muszę się nimi z nią dzielić. W czym mogę pomóc?
- Co kupić Niallowi na urodziny? - jakiś czas zajęło mi powiedzenie tego zdania, ponieważ przypomniało mi się zadanie, które musiała wykonać Eleanor.
- Łatwe pytanie. Kup mu coś do jedzenia.
- Lou! Coś innego? - naciskałam dalej.
- To może coś do picia?
- Dobra, od ciebie nic nie wyciągnę. To cześć.
Został mi jeszcze Liam, ale teraz nie miałam ochoty, żeby do niego zadzwonić. Jest moją ostatnią szansą, więc wybiorę go jak stracę nadzieję.
Usiadłam na ławeczce w centrum i zaczęłam przyglądać się sklepom, gdzie mogłabym znaleźć idealny prezent urodzinowy dla chłopaka. Zawsze, kiedy mój wzrok natrafiał na sklep spożywczy chichrałam się. Moim celem został sklep jubilerski. Weszłam do niego. Wszędzie było tyle biżuterii. Najpiękniejsze miejsce na ziemi - uśmiechnęłam się i podeszłam do ekspedientki.
- Dzień dobry. Mogę w czymś pomóc? - zapytała kobieta.
- Mam pytanie. Czy znajdę tutaj coś na prezent dla... Kolegii?
- Po pierwsze, nie coś - poprawiła swoją blond grzywę i ruszyła w kierunku gabloty, która stała na środku sklepu. - Myślę, że srebrny lub złoty breloczek będzie idealny. - pokazała mi breloczki o różnych kształtach. - Oczywiście jest możliwość wygrawerowania napisu. - posłała mi sztuczny uśmiech.
Tyle pięknych breloków. Sama nie wiedziałam, który wybrać. Dobra, dzwonię do Liama, może on mi pomoże. Z torebki wyciągłam komórkę i wybrałam numer do chłopaka.
- Cześć Laura. Co tam słychać?
- Hej Liam. Posłuchaj jestem w poszukiwaniu prezentu dla Nialla, ale nie wiem co wybrać. Znaczy się, jestem już w połowie wyboru prezentu, ale możesz mi powiedzieć, czy Niall ma jakieś zainteresowania?
- Je... - przerwałam mu.
- Tylko nie mów, że jedzenie. Coś innego.
- Kocha śpiewać, grać na gitarze i w piłkę nożną.
- Kocham cię! - pół sklepu spojrzało na mnie, a ja się zarumieniłam.- Dobra, dziękuję. Papa.
Czyli teraz waham się nad złotymi breloczkami z mikrofonem, gitarą i piłką nożną. Po jakimś czasie zdecydowałam się na jeden i zawołałam ekspedientke.
- Czy ma zostać wygrawerowany napis? - spojrzała na mnie.
- Tak. Poproszę. - uśmiechnęłam się i podyktowałam jej kilka słów, które ona zapisała na kartce.
Kochane! Kolejny rozdział :) Wiem jest nudny, ale musi być. Nie wiem, kiedy następny rozdział, ponieważ nie mogę jeszcze wchodzić na komputer :/ Jeśli chodzi o Wasze blogi to jestem na bieżąco. Spróbuję zacząć komentować, ale na mojej komórce to nie będzie łatwa sprawa :p Ciekawa jestem, czy ktoś mnie jeszcze pamięta :]
Kocham,
Kinga
Pamiętam:) możesz mnie odwiedzić onedirection296505.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWreszcie nastepny :D
OdpowiedzUsuńZawalisty ;]
Już czekam na następny ;]
http://our-love-1d.blogspot.com/
Zapraszamy na new story z 1D ! ;>
OdpowiedzUsuńhttp://dangerousstoryofonedirection.blogspot.com/
JA też pamiętam i już myślałam że się nie doczekam a tu taka niespodzianka. Super rozdział jak zawsze..:)
OdpowiedzUsuńNARESZCIE WRÓCIŁAŚ!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, czekam na kolejny :)
Całuski, Angie.
Co za pytanie ? :) To jeden z fajniejszych blogów które czytam ! Wcale nie taki nudny, tylko fajny ! :)
OdpowiedzUsuńA coś nie tak że zdrówkiem czy jakieś problemy ? Mam nadzieję, że wszystko w porządku :) Pozdrawiam i czekam na kolejny :*
Moje kochanie !! ; ***
OdpowiedzUsuńRozdział nie jest nudny, broń Boże !
Już nie mogę się doczekać urodzin Niallera i tego co sie tam wydarzy ;d;d
Tęsknię strasznie za twoim opowiadaniem )):
Mam nadzieję, że następny będzie szybciej niż ten ((;
Kocham <3
http://nowamilosc.blogspot.com/
Jej ! Nareszcie wróciłaś. Tak mi było smutno tu bez ciebie , ale mam nadzieję, że już nie będziesz nas opuszczać, prawda?
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału świetny jest ;*** <3
http://moments-one-direction.blogspot.com/
Dla mnie jest super, nie mogę się doczekać imprezy urodzinowej Nialla. Jestem bardzo ciekawa, jaki grawerunek zamówiła dla blondyna. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! xxx
OdpowiedzUsuńOczywiście, że pamiętam!!!! Bardzo się cieszę, że już wróciłaś!! <33 :D
OdpowiedzUsuńRozdział nie jest nudny, wręcz przeciwnie - jest świetny! :D
Jestem ciekawa co będzie napisane na breloczku dla Nialla. :)
Czekam na kolejny rozdział i życzę miłego pisania ;*
Jeju ale fajny^^ dobrze, że wróciłaś nie mogłam się już doczekać nowego rozdziału, urodziny Nialla ciekawi mnie to ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nika:)
http://dlaczego-to-takie-trudne.blogspot.com/
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!!
OdpowiedzUsuńCinia! Ubłagaj ojca!!
Trzymam za cb kciuki!! :**