piątek, 25 maja 2012

Rozdział trzydziesty dziewiąty


 Laura 
 Nareszcie weekend! Ileż można na niego czekać? Szybko wstałam z łóżka i podeszłam do mojego laptopa. W czasie, gdy się załączał spojrzałam na kalendarz, który wisiał na szafce. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to wielki, fioletowy wykrzyknik przy dacie 3 listopada. Podeszłam bliżej, żeby zobaczyć co tam jest napisane.
Urodziny Christiana (:
 - O nie! - szybko zakryłam dłonią usta - Jak mogłam zapomnieć o jego urodzinach? To już za dwa tygodnie, a ja nie mam nic zorganizowane... I jeszcze mówię do siebie.
 Usiadłam przed laptopem i szybko załączyłam pocztę, gdzie napisałam do mamy, żeby do Londynu przyleciała dzień przed urodzinami, a do Kasi i Zuzy, że wieczorem spotykamy się na skype.
 Jak mogłam zapomnieć...? Przewróciłam oczami i podeszłam do mojej szafki, skąd wyjęłam krótkie, czarne spodenki, do których przyczepiłam czerwone szelki, które podebrałam Louisowi oraz moją białą bluzkę z flagą Anglii. Włosy spiełam w niedbałego koka i zeszłam do kuchni, gdzie siedział Christian, czytający jakiś artykuł w gazecie.
 - Chcesz coś zjeść? - usłyszałam jego głos.
 - Chcę, ale chcę również żyć, więc sama sobie zrobię śniadanie. - uśmiechnęłam się i wzięłam miskę do płatek - Christian?
 - Tak? - popatrzył się na mnie swoimi oczami.
 - Odzywała się jeszcze?
 - Kto? Isabel? - pokiwałam głową - Wysłała mi tylko to zdjęcie.
 Podeszłam do niego i spojrzałam na zdjęcie, które zostało wykonane jakieś 3 lata temu, kiedy Christian miał dłuższe włosy. Było to zdjęcie zrobione na plaży, chyba w Hiszpanii. Siedzą przytuleni do siebie i patrzą na zachód słońca. Widać było na tym zdjęciu wielką miłość. Nic dziwnego, że właśnie to zdjęcie mu wysłała. Chciała mu przez nie pokazać jak bardzo go kocha.
 Usłyszałam dzwonek. Spojrzałam się na Christiana, myśląc, że to do niego, ale ten pokiwał głową i wyszedł z kuchni. Ja ruszyłam ramionami i poszłam zobaczyć kto przyszedł. Za drzwiami stał nie kto inny, tylko nasz Loczek.
 - Harry! Wiesz, która godzina? - wpuściłam go do środka.
 - Jak wychodziłem z domu była jakaś 8:30.
 - No i o tym właśnie mówię. - zaprowadziłam go do salonu. - Co się stało?
 - Coś się musiało stać? Przyszedłem jak każdy kulturalny człowiek odwiedzić swoją siostrę.
 Przewróciłam oczami i usiadłam naprzeciwko niego.
 - Nie chodzi o to, że mnie odwiedziłeś, ale o to, że sam bez żadnych próśb wstałeś przed 11. Powiedz mi... Chyba, że chcesz, żebym i ja ignorowała ciebie tak samo jak to robi Alice.
 - Próbowałem z nią porozmawiać. - rozłożył ręce. - Tyle, że ona jest uparta i mi wyjeżdża z tekstem: Z takimi sprawami powinieneś iść do swojego przyjaciela! Co mam zrobić? Nie chciałem jej wtedy urazić...
 - Dlaczego to zawsze ja muszę myśleć? - uniosłam swoje brwi.
 - Po pierwsze: kochasz mnie, po drugie nudzi ci się odkąd Niall pojechał razem z rodzicami do Dublina, po trzecie kochasz mnie, po czwarte jesteś bystra, no i ostatnie: kochasz mnie. - pokazał swoje ząbki.
 - Nie przekonałeś mnie, ale dobra... I tak mam już pewien pomysł. Zbieraj się.

Abby 
 Na moje szczęście Harry wyszedł z domu, więc mogłam spokojnie zejść na dół, nie martwiąc się, że spotkam Loczka. Oczywiście w salonie siedział Liam, który wcześnie wstał, żeby zobaczyć pierwszą część Toy Story. Kiedy weszłam do kuchni, zobaczyłam uśmiechniętego Louisa oraz Zayna.
 - Hej wam! - pomachałam im i usiadłam przy stole. - Co jest na śniadanie?
 - Zupa marchewkowa! - Louis poruszał swoimi brwiami.
 - Żartujesz?! Wiesz jak ja nie lubię marchewek! Sama sobie zrobię.
 - Uff.... Bo już się bałem, że muszę to sam powiedzieć.
Popatrzyłam na niego z głupią miną. Po chwili pokręciłam głową i wzięłam się za szykowanie śniadania. Wyjrzałam przez okno, które wychodzi na ulicę i zobaczyłam listonosza, który przy bramie zostawia gazetę codzienną. Może będą tam jakieś ciekawe mieszkania do wynajęcia. Odłożyłam nóż i w przedpokoju założyłam czyjąś bluzę. Wyszłam na dwór, gdzie mogło być już z jakieś 15 stopni. Wzięłam gazetę i wróciłam do kuchni, rozsiadając się obok Zayna.
 - Coś ciekawego? - zapytał, kiwając głową na gazetę.
 - Mam nadzieję, że tak. - uśmiechnęłam się do niego i otworzyłam gazetę.
 - Czego szukasz, że tak zapytam.
 - Mieszkania...
 - Co?! - Zayn aż podkoczył, słysząc pisk Louisa. Popatrzyłam na mojego kuzyna, który przyglądał mi się. - Żartujesz sobie? Nie! Nie pozwolę ci się wyprowadzić. - rzucił marchewką o ziemię i stanął obok mnie, głęboko patrząc mi w oczy. - Obiecałem twojemu ojcu, że się tobą zajmę, więc dotrzymam danego mu słowa.
 - Go już nie ma, więc już możesz sobie odpuścić... - poczułam jak do oczu napływają mu łzy. Zawsze jest tak, kiedy ludzie wspominają o moim nieżyjącym ojcu, który zginął w Iraku, gdy miałam 12 lat.
 - Abby. - delikatnie pogłaskał mój policzek. - Nie chciałem...
 - Nic się nie stało... Tylko nie wspominaj już nigdy o nim...
 - Przyrzekam. Tylko proszę cię, nie wyprowadzaj się.
 - Louis... Ja muszę - dotknęłam jego ręki. - Ja chcę nauczyć się żyć samodzielnie. Tak jak ty to zrobiłeś. Nie chcę też żebyście się przeze mnie kłócili.
 Uśmiechnęłam się do Louisa i mocno go przytuliłam. Znowu wszystko jest jak dawniej. Tylko on i ja. Chociaż nie jest moim bratem to zachowuje się tak jakby nim był. Dziewczyny mają szczęście, że go mają.
 - Nie za dużo tych czułości? - usłyszałam już mi znajomy głos, który należał do kuzyna Zayna. - Coś się stało? Czyjaś babcia umarła?
 - Mark! - Zayn go spiorunował wzrokiem - Czy ty przypadkiem nie miałeś być na uczelni?
 - Ja? - do szklanki nalał sobie soku i usiadł obok nas. - Przecież była umowa, że ty chodzisz za mnie, a ja śpiewam dla miliona rozwrzeszczanych fanek! Dobra nie zabijaj! Chodzę na wieczorne zajęcia, więcej lasek na nie chodzi.
 - Jesteś okropny. - powiedziałam i wróciłam do przeglądania gazety.
 - No wiesz! Gdybym mógł tak jak mój kuzynek śpiewać dla milionów dziewczyn, nie musiałbym schodzić do takiego poziomu. Powiedz mi, co ty czytasz? - zabrał mi spod nosa gazetę. - Szukasz mieszkania?
 - No tak jakby.
 - Mam dla ciebie propozycję.
 - Propozycję? Słucham.
 - Mam na oku bardzo fajne mieszkanie, tyle że jest za duże jak na jedną osobę. Są dwie sypialnie, jeden pokój dzienny, łazienka i kuchnia.Położony jest z jakieś trzy kilometry stąd, oczywiście jest pełno zieleni w okolicy. Cena wynajmu jak na dwie osoby jest całkiem, całkiem.  Co ty na to?
 - Mieszkać z tobą? - popatrzyłam w jego ciemne oczy. - Chyba lepiej nie!
 - Dobrze robisz! - powiedział Zayn.
 - Ty siedź cicho, bo zabiorę ci wszystkie żele, a nie zapominaj, że wiem, gdzie je trzymasz! - Mark zagroził ciemnookiemu. - Posłuchaj, nie wiem, co o mnie myślisz albo co opowiedział tobie o mnie mój kuzyn, ale nie jestem taki zły. Nawet nie masz się o co martwić, bo będziemy tylko spotykać się na obiedzie. 
 - Nie rozumiem.
 - Ty chodzisz rano do szkoły, potem jak dobrze słyszałem chodzisz na jakieś tańce, więc wracasz do domu o... 16 lub 17, więc wtedy będzie już gotowy obiad, który razem zjemy, a o 19 ja zmykam na uczelnię. - uśmiechnął się.
 - Louis...? - popatrzyłam w stronę mojego kuzyna. - Jeżeli nie chcesz, żebym mieszkała sama to mogę z nim?
 - Mark! Kocham cię! - Louis rzucił się na chłopaka i zaczął go całować po policzkach. 
 Mina chłopaka była bezcenna. Razem z Zaynem wyszliśmy z kuchni, zostawiając tą dwójkę samych. 

Alice
 Znowu siedziałam w domu sama. Moi przyrodni bracia pojechali sobie na mecz, moje siostry poszły na zakupy a Andrew znowu pojechał na cmentarz. Zawsze, kiedy się pytam na czyj grób tak jeździ to ten mi odpowiada, że osoby, którą kochał ponad wszystko. 
 Zrobiłam sobie popcorn i włączyłam jakiś nudny, przyrodniczy film. 
 - No ludzie! Zrób to i będziemy mogli obejrzeć rozmnażanie waleni! - rzuciłam popcornem w ekran telewizora.
 Usłyszałam dzwonek do drzwi. Już chciałam krzyknąć, żeby ktoś otworzył, ale w ostatniej chwili przypomniało mi się, że nikogo nie ma, więc od niechcenia wstałam z kanapy i ruszyłam do drzwi. Otworzyłam je i stanęłam jak wryta. Na tarasie stał Harry z wielkim transparentem z napisem: Przepraszam Alice za to, że jestem durniem, matołem, idiotą, palantem... Kocham Cię i chcę, żebyś została moją i Laury siostrą! 
 - Alice, przepraszam za moje zachowanie. - podał transparent Laurze, która stała obok niego i z uśmiechem na twarzy przyglądała się temu widowisku. - Nie uważam, że jesteś osobą nie wartą zaufania, ponieważ gdybym mógł to oddałbym swoje życie w twoje ręce, chociaż... Nie, może go bym nie oddał, bo wiem, co byś zrobiła z nim, ale chcę powiedzieć, że kocham cię jak siostrę i te kilka dni, podczas których mnie unikałaś były dla mnie koszmarne... Alice Watson zgodzisz się zostać naszą siostrą i wybaczyć mi?
 Poczułam jak po policzkach spływają mi łzy, oparłam się o framugę drzwi i usiadłam na ziemi. Mam pięcioro przyrodnich braci i sióstr, ale żadne z nich nigdy mi nie powiedziało, że mnie kocha. Zawsze byłam sama, a teraz mam tę wspaniałą dwójkę. Poczułam na ramieniu czyjąś rękę. Podniosłam głowę i zobaczyłam uśmiechniętą buzię Laury.
 - Nie płacz Skarbie. 
 - Czyli to znowu przeze mnie? - usłyszałam jęk Loczka. - Jestem do bani...
 - Masz rację, płaczę przez ciebie i Laurę - otarłam swoje oczy. - Ponieważ nikt w moim życiu nie zrobił tak niesamowitej rzeczy jak wy. Jesteście mi najbliższymi osobami. - wstałam i przytuliłam ich. - I zgadzam się na to, żeby zostać waszą siostrą oraz wybaczam ci Harry.

Wczoraj jednak się nie wyrobiłam, ale dzisiaj już jest. Muszę powiedzieć, że coraz trudniej mi się pisze rozdziały, ponieważ coraz więcej mam rzeczy do umieszczenia w nich, a moja wyobraźnia jest odrobinę skomplikowana. Widzę, że wiele osób chce Laurę i Nialla, obiecuję, że za parę rozdziałów pojawią się. (: Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, to one zawsze dodają mi takiej motywacji do pisania. Serdecznie Was zapraszam Was na mojego drugiego bloga, którego piszę z panią Tomlinson : Look After You (: Następny rozdział, jeżeli mi się uda to w poniedziałek.
Pozdrawiam,
Kinga.

16 komentarzy:

  1. No i kolejny świetny rozdział. : ) Właśnie przez takie blogi mam coraz gorsze oceny. -.-. Pisz szybko kolejną część bo nie mogę się już doczekać. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Transparęt Harrego wymiata:D
    I nasz Markuś to podrywacz:P
    haha z nie cierpliwościa czekam na kolejna notkę:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Osobiście, od poprzednich rozdziałów najbardziej polubiłam Abby. Mimo wszystko wzbudziła moją sympatię. Rozumiem jej zachowanie w stu procentach, sama zachowywałabym się na jej miejscu dokładnie tak samo - o ile nie gorzej niż ona. Wydaje się być naturalna, widać że może nie do końca się przyznaje, ale jest jej przykro z powodu sytuacji z Haroldem. Nie dziwię się, też byłoby mi przykro. Mam tylko cichą nadzieję, że między nimi wszystko się wyjaśni. Cóż, Harry i Alice nadają się na rodzeństwo. Z początku widziałam ich razem, ale teraz sądzę, że to chyba jednak nie to. Chyba, że się coś zmieni, bo jak na razie to niebyt mi do siebie pasują. I masz rację, tęsknię za Niallem i Laurą. : D

    http://givee-your-heart-a-break.blogspot.com/
    http://i-will-be-here-by-your-side.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. świetnie:)
    Harry jest taki mraśny, że aż głowa boli :D fajny ci ten rozdział wyszedł
    czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Superancki rozdział kochana =D
    Alice, Harry i Laura rodzeństwo ;)
    Czekam na kolejny ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju, jaka przesłodka końcówka *.* Kocham te opowiadanie, tyryry <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział mi sie strasznie podoba. Uwielbiam to jak piszesz. Jesteś na prawdę utalentowana w cholerę <3 Nie mogę sie doczekać następnego i czekam z niecierpliwością na Nialla i Lourę ;D Końcówka śliczna !
    <33

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział genialny. Zresztą jak każdy. Po prostu nie mam słów. Już nie mogę doczekać się kolejnego wpisu. Pozdrawiam, daj znać, gdy napiszesz kolejną notkę! xx

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny !!! ahh cieszę się że są pogodzeni <333 czekam na nn XX

    OdpowiedzUsuń
  10. jestem głupia, ale czekam na scenę, w której Harry dowie się, czemu Abby go tak nie cierpi. Niech bd mu głupio... zaprosi ją na jakieś PARTY HARD, czy coś xd mały kiss też może być :D jednym słowem: jestem jak najbardziej za Abby i Harry'm:D
    Czekam na kolejny,
    Angie :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny, jak każdy! No, Abby i Mar będą mieszkać razem, będzie się działo ;d Końcówka rozdziału jest genialna. Eh, co by Harry zrobił bez Laury? Naprawdę, miała świetny pomysł na przeproszenie. Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Zajebisty jak każdy inny - ale brakuje mi tu Niallera i Laury.
    Chciałabym żeby był jakiś zwrot akcji - np . jakaś zdrada lub coś . Pzdr. <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział bardzo mi się podoba. Jestem ciekawa co Laura planuje na urodziny Christiana, może jakąś imprezę? ^^ Ona ma świetne pomysły, dzięki temu pewnie Alice wybaczyła Harremu. Cieszę się, że znowu są przyjaciółmi. Bardzo lubię Abby i szkoda, że wyprowadza się z domu chłopaków, alee.. skoro będzie mieszkać z Markiem to kto wie co tam się będzie działo? :D :D
    Czekam na następny rozdział!

    http://one-direction-lifee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudny <33
    Ne mogę doczekać się next'a

    zapraszam do siebie
    http://kaiss-and-he.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Fajny rozdział! Wręcz zajebisty! Zapraszam w między czasie na mój blog ->http://himynigga.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń