środa, 16 maja 2012

Rozdział trzydziesty szósty

Alice
- napisane przez Dominikę.
 Harry nie miał wyboru i musiał ciągnąć mnie do swojego domu. Gdy w końcu staliśmy przed furtką próbowałam uciec. Niestety te loczkowate chucherko jest szybkie i silniejsze ode mnie. Przerzucił mnie sobie przez ramię. Laura tarzała się ze śmiechu, ale oprzytomniała jak zaskoczył ją deszcz. Harry wniósł mnie do domu i ryknął na cały głos:
 - CHŁOPAKI! Chodźcie! Chcielibyśmy wam kogoś przedstawić!
Postawił mnie na ziemi i strzepnął kropelki deszczu z włosów, które poleciały na mnie.
 - Zrobiłeś to specjalnie! – oskarżyłam go.
 - Ależ spostrzegawcza jesteś! – odparł. Puściłam mu kuksańca w bok.
 Usłyszałam głuchy ŁUP i jęk.  Do przed pokoju dosłownie wkulał się chłopak o ciemnych  blond włosach. Był ubrany w czerwone spodnie i biało-czerwoną bluzkę w pasy  i czarne szelki. Przetoczył się przez hol i zatrzymał się prosto pod moimi nogami.
 - Kto tam postawił tą ścianę?! – krzyknął, masując sobie skroń.
 - Emmm krwawisz. – powiedziałam, wskazując na jego nos.
Krew ciekła strumieniami po jego twarzy i koszulce, a on nic. Chwycił się za nos.
 - Louis coś ty  narobił? – podbiegła do niego Laura.
 - No nie moja wina, że ktoś tam postawił tą ścianę! Wcześniej jej nie było! – mówił przez nos i przypomniał mi Kaczora Donalda
 - Ale Louis – zaczął Harry – ta ściana stała tam od zawsze. – wziął przyjaciela pod ramię.
 - Wcale, że nie! – upierał się.
 - Na mój gust –zaczęłam – to jest ściana nośna jakby ona tu nie stała to dom by zrobił ŁUP! – klasnęłam w ręce.
Chłopcy i Laura spojrzeli na mnie zdziwieni.
 - Skąd ty to wiesz? – zapytał loczek – nawet ja tego nie wiem, a tu mieszkam!
 - Tego – postukałam mu po czole – się używa! Po za tym popatrz na te pomieszczenie! Ta ściana stylistycznie tu nie pasuje! A musi tu stać ponieważ dom by się zawalił!
 - Skąd ty to wiesz? – zapytała zaciekawiona Laura.
 - Mój przybrany brat bardzo lubi oglądać programy architektoniczne, a że jest silniejszy ode mnie to on trzyma pilota. – pokazałam im język.
Nagle do pokoju wpadła brunetka w czarnych krótkich spodenkach i białej koszulki z flagą Anglii. Trzymała w ręku marchewkę i chrupała ją sobie.
- Misiaczku! Daj mi jeszcze jedną marcheweczkę… - stanęła jak sparaliżowana  -  COŚ TY NAROBIŁ?!
Krzyknęła na widok chłopaka. Podbiegła do niego zatroskana.
Nagle do przedpokoju wleciała cała chmara ludu. Roiło się od nich. Otoczyli chłopaka ciasnym kołem i wprowadzili go do kuchni.
Harry i Laura nawet się mną nie zainteresowali. Postanowiłam im nie przeszkadzać bo i tak czułam się w tym domu jak intruz i podeszłam w stronę wyjściowych drzwi.
Położyłam dłoń na klamce.
 - A ty gdzie się wybierasz? – usłyszałam za sobą jakiś męski głos.
Odwróciłam się i ujrzałam blondyna. Kojarzyłam go z programów telewizyjnych.
 - Harry zaprosił mnie, ale… no ten kaleka wpadł na ścianę i zapomniał o mnie. – wzruszyłam ramionami.
 - Jesteś Alice? – zapytał podchodząc do mnie – przyjaciółka Laury i Stylesa?
 - Tak. A ty pewnie jesteś jej chłopakiem… Nick tak? – uniosłam brew.
 - Niall… ale byłaś blisko. – podał mi dłoń.
 - Jasne. – mruknęłam.
 - Przepraszam cię bardzo za Harrego, ale on nie ma za grosz kultury i nie wie jak obchodzi się z gościem…  - pociągnął mnie za ramię w stronę kuchni – musze cię wszystkim przedstawić!
Nie podobała mi się perspektywa przedstawiania mnie… najlepiej to bym sobie poszła… Chłopak był miły… no, ale nie lubiłam ich… w sumie nie mam pojęcia dlaczego… może się już nimi przejadłam? Albo, że im się lepiej w życiu wiedzie? Mniejsza o tym… ważne, że ich nie trawię.  
 - Ale to nie jest konieczne… - zaczęłam – ja już powinnam iść… - błagałam
 - Ach przestań!
 - Jak Laura może z tobą chodzić? – zapytałam – jesteś uparty jak osioł!
 - Nie uważasz, że jestem uroczy? – odsłonił wszystkie białe ząbki.
 - Z której strony? – zapytałam ironicznie.
Chłopak nastroszył brwi:
 -Harry wspominał, że jesteś trudna…
 - Że jaka jestem?! – fuknęłam – och… szykuj już dla niego grób!
 - To się idealnie dogadasz z Abby! Ona ci w mordowaniu Loczka na pewno pomoże.
Wpadliśmy do kuchni gdzie Szatynka, miotała się we wszystkie strony. Nie wiem czemu Harry trzymał tego kaleke za rękę… wyglądało to wyjątkowo pedalsko… Laura szukała jakiejś szmatki , a jeszcze jeden chłopak mówił litanie pierwszej pomocy.
 - Ej moglibyście się uspokoić? – zaczał Niall
No szkoda, że go nikt nie słuchał.
Nie miałam co robić i oparłam się o ścianę. Nagle przy uchu usłyszałam jakiś jazgot. Niall zaczął walić łyżką w patelnie, a przy tym jodłował ( co mu nie w kij ni w oko, wychodziło). Ale poskutkowało. Wszyscy zatrzymali się w półkroku i spojrzeli w naszą stronę… a dokładnie na mnie. Ja natomiast wskazałam kciukiem na blondyna, który wczuł się w rolę.
W końcu nerwy mi puściły i wyrwałam mu z ręki łyżkę. Popatrzył na mnie gniewnie, podwinął dolną wargę i próbował wyjść z kuchni, ale widocznie zauważył, że wszyscy na niego patrzą. Odwrócił się i chwycił mnie pod ramię:
 - Laura, Harry to nieładnie zostawiać gościa samego! – skarcił ich.
Laura od razu do mnie podbiegła. Cmoknęła blondyna w policzek, a ten z radochą zmył się.
 - No ta.. – zaczęła Laura – poznajcie moją przyjaciółkę. – wskazała na mnie jakby trudno się było tego domyślić – To Alice.      
Wszystkie gałki oczne zostały wlepione we mnie. Czułam się dziwnie…  jak jakiś eksponat muzealny… No może to dlatego, że mam granatowe pasemka… ale to już nie ich sprawa jak się ubieram!
 - Hej! – wychrypiałam.
Podszedł do mnie brunet i uścisnęliśmy sobie ręce:
 - Liam. – usłyszałam jego głęboki głos
 - Alice. – odparłam
 - Wreszcie mogę poznać tą panią, przez którą gliny obudziły mnie w nocy.. i przez którą Loczek i Laura się zamartwiali. – uśmiechnął się – jesteś ładniejsza niż z tego, co nam Hazza opisywał.
Poczułam na policzkach gorąco:
 - Harry! Coś ty o mnie naopowiadał?! – zwróciłam się do chłopaka, który schował się za swoim krwawiącym kolegą.  
 - Ja? Nic! – odparł – Tylko powiedziałam, że czerwony ci nie pasuje!
 - Ja ci zaraz dam nie pasuje! – chciałam w niego czymś rzucić, ale pod ręką miałam tylko garnki i patelnię, a nie chciałam zrobić mu zbytniej krzywdy… Więc powstrzymam się tylko do dorwania go i wyczochrania mu loczków. Niestety po dwóch krokach Laura mnie złapała za rękę, a Harry czmychnął.
 - Puść mnie! Musze go dorwać! – fuknęłam
Nagle usłyszałam ŁUP i jęk.
Wszyscy z kuchni wybiegli i skierowali się za odgłosem.
Otóż. Harry leżał na ziemi, zwijając się z bólu.
 - A mówiłem ci, abyś w holu nie zostawiał mokrych ręczników! – powiedział Liam, dławiąc się ze śmiechu.
Ja sama miałam problemy z utrzymaniem się na nogach i podpierałam ścianę, śmiejąc się głośno.
 - Ale to ręcznik Abby! – warknął Hazza pomiędzy jękami – to przez nią! Ona specjalnie zostawiła tu ten ręcznik!
 - Tak – zaczął Louis – na pewno zostawiła go z premedytacją! I jeszcze kazała mu cię uszkodzić!
 - Ale to prawda! – upierał się Harry.
Na jego nieszczęście nikt mu nie wierzył. Po jakiś pięciu minutach atmosfera się uspokoiła i już wszyscy siedzieliśmy w salonie. Harry leżał z lodem na nodze, a pan Louis próbował tamować krwotok. Poradziłam mu aby pochylił się do przodu, bo inaczej się udusi, ale jego dziewczyna wie lepiej i teraz Liam z Laurą ślęczą przed laptopem szukając pierwszej pomocy.
Ja wolałam się do tego nie wtrącać i siedziałam sobie na sofie obok Nialla i Harrego. Opowiadaliśmy sobie śmieszne kawały, a ja z Harrym naśmiewaliśmy się z akcentu blondyna.  No co? Laura mi wybaczy… tak sądze…  Niestety Niall będzie musiał mnie ścierpieć, jak chodzi z Laurą… ale to już jego sprawa.
Gdy w końcu, deszcz trochę ustał postanowiłam udać się do domu.
 - Macie może jakiś parasol na zbyciu? – zapytałam.
 - Jest gdzieś w szafie – mruknął Liam w przerwie wpatrywania się w laptop i jedzeniu czipsów.
 - Spoko. – odparłam, wstając.
 - A po co ci? – spytał Harry
 - Deszcz ustał, więc mogę wrócić do domu… - zobaczyłam minę Harrego i dodałam  szybko– zapewne Andrew już się o mnie martwi.
 - Alice to ja pójdę z tobą! – powiedziała Laura, wstając – już jest późno, a Christian chyba już wrócił.   
 - Odprowadzę cię! – powiedział Niall – znaczy was! – spojrzał na mnie i się poprawił.
 - No spoko… - mruknęłam.
Pożegnałam się z wszystkimi i przytuliłam się do Harrego, który pożyczył mi  szarą bluzę i parasol.
 - To co idziemy? – spytał się nas Niall i wziął, mnie i Laurę pod ramię.
 - ALICE!! – ryknął Harry, na co się obróciłam – załatwić ci bilety na nasz koncert?  - w świetle latarni widziałam jak śmiesznie poruszał brwiami.
 - Oczywiście! Z wejściem za kulisy! – odparłam ironicznie.
Ten wyciągnął telefon i przystawił go sobie do ucha.  
 - Paul masz na zbyciu bilet na nasz najbliższy koncert?
Zrobiłam wielkie oczy i rzuciłam w stronę Stylesa, czapką:
 - Przecież ja żartowałam! – wydarłam się
 - JA też!  - wydarł się.
Uwielbiam tego gościa!
Droga do domu Laury przebiegła na śmianiu się. Niall robił tak zabawne miny ,że po prostu nie szło!
W końcu doszliśmy do jej domu. Laura zaprosiła nas do środka, ale że Andrew trzeci raz do mnie dzwonił to musiałam odmówić.
 Przytuliłam się do Laury… i aby nie było smutno Horanowi to go też przytuliłam.
 Szłam sama chodnikiem. Gwiazdy świeciły, oznajmiając nam jakie piękne cuda nasz świat jeszcze skrywa. Księżyc lśnił w pełni. Czułam zapach deszczu… który tak często czułam gdy spacerowałam po Londynie. To był właśnie urok tego miasta! Zaledwie kilka słonecznych dni w roku… a reszta deszczowe… Ale lubiłam taką pogodę i nie przeszkadzał mi deszcz…  
Stałam sobie grzecznie na światłach nikomu, nie wadząc. Czekałam na zielone światło przejścia dla pieszych. W końcu zielona lampka zaświeciła się. Postąpiłam krok w przód. Byłam w połowie drogi gdy usłyszałam pisk pon.
Jedno z samochodów nie zatrzymało się na światłach. Ja w panice odskoczyłam. Wpadłam na słup. Zaklęłam pod nosem .
Szybko się pozbierałam i spojrzałam w stronę samochodu.  Siedziały w nim dwie osoby:  młodziutka szatynka… Była w moim wieku , albo starsza, i chłopak o ciemnej karnacji. Dziewczyna patrzyła na mnie z przerażeniam, a chłopak jakby chciał mnie zabić. Powiedział coś do swojej dziewczyny i wyszedł z samochodu:
 - Nie masz oczu? – krzyknął na mnie – co z tobą? Życie ci niemiłe? Że pakujesz się pod pojazd samochodu?
 - Miałam zielone światło! To ty jesteś felernym kierowcą! – warknęłam, wycofując się.
Skąd miałam pewność, że to nie zboczeniec? Wolałam tego nie sprawdzać!
 - Jak ci się nie śpieszy do grobu to nie ryj się pod koła samochodu!
 - Wal się! –pokazałam mu środkowy palec i pobiegłam do domu.

Abby
- napisane już przeze mnie.

 - Zayn uspokój się. - dotknęłam jego ręki. - Nic tej dziewczynie nie jest.
 - Tyle, że prawie ją rozjechałem i jeszcze nakrzyczałem, że to jej wina. Głupie światła!
 - To się nazywają nerwy.
 - Abby. - chłopak wjechał do garażu. - Mam prośbę. Nie mów o tym chłopakom. Nie chcę, żeby się ze mnie nabijali, ponieważ prawo jazdy zdałem niedawno, a teraz prawie zabiłem dziewczynę...
 - Nie martw się, nie powiem.I tak mam inne zajęcie.
 Uśmiechnęłam się i wyszłam z auta. Jak na skrzydłach pobiegłam do domu, gdzie wszyscy siedzieli w salonie i oglądali jakiś nudny film. Zauważyłam jak Eleanor głaszcze mojego kuzyna, który przy nosie miał przyłożony okład.
 - Co mu się stało? - zapytałam, siadając koło Liama.
 - Niefortunne zbliżenie ze ścianą. - wyjaśnił mi chłopak. - Dzisiaj przyszła Alice, przyjaciółka Laury i H... - czyżby chciał powiedzieć Harry'ego? -Chłopak nie wiem jak, ale wpadł na ścianę. Żałuj, że cię tutaj nie było.
 - Oj tam. - machnęłam ręką. - Bardziej bym żałowała jakby to spotkało Harry'ego.
 - No ten też jest poszkodowany...
 - Co?! - spojrzałam na niego, myśląc, że żartuje. - Ugh! Idę spać!

 Rozdział trzydziesty szósty w większości napisany przez moją przyjaciółkę ;* Mam nadzieję, że Wam się spodoba ^^ Miało być jutro, ale, że Ona napisała szybciej to jest dzisiaj. Następny pojawi się w piątek lub w sobotę. Dziękuję za komentarze.  Chyba tym razem to był rekord ^.^ Zauważyłam, że jak dłużej nie piszę to coraz więcej ich pojawia się. Chyba powinnam pisać raz w tygodniu xq 
Kocham,
Kinga.


10 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podoba ! Dominika - mistrzostwo ! Wiem, że nieźle musiałaś sie starać, aby napisać podobnie jak Kinia i wiesz co ? WYSZŁO CI ! Rozdział strasznie mi sie podoba, tylko za to dręczenie Harrego najchętniej powyrywałabym włosy Abby ! Czekam na następny ; ***

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezbyt wiem co mogłabym nowego powiedzieć. Tradycyjnie- rozdział je po prostu świetny. Czyli nic nowego nie wniosłam. Podoba mi się również perspektywa Alice, pisana przez Dominikę. Bardzo ciekawie. Czekam na kolejny. ^^

    http://givee-your-heart-a-break.blogspot.com/
    http://i-will-be-here-by-your-side.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham ten rozdział.
    O ile wcześniej lubiłam Alice to teraz pokochałam ją, zresztą tak jak Abby.
    Nie muszę już chyba wspominać, że Ciebie też kocham ;)

    http://keep-calm-and-go-to-england.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzieki Kinga, że pozwoliłaś mi napisać ten rozdział!! :**
    Ale osobiście zrobie ci nalot na chatę i wygarnę czemu jedne teksty pozmieniałaś:PP
    A i przy okazji cie udusze!
    Co za irracjonalny pomysł z pisaniem notki co tydzień? Jak tak zrobisz to cie zatłuke!!
    Kocham!! :**
    <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta część z perspektywy Alice bardzo mi się spodobała, moim zdaniem wygląda to jak połączenie was dwóch; styl Kingi, a teksty i pomysły Dominiki :) Biedni Louis i Harry :( Ale ścian w domu jest zdecydowanie za dużo i zbyt często się przemieszczają, to dlatego zdarzają się takie wypadki ;d
    A, i stanowczo się nie zgadzam, żeby rozdziały pojawiały się raz w tygodniu! Szybko pisz kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świeeetny.! Jak zawsze. (:
    Moja kochana Abby. : *
    Jak będziesz pisać co tydzień to osobiście do cb przyjade i cię zabije. ( nie no żart ), ale nie możesz nam tego zrobić.
    Już widze, że Alice i Abby się dogadają.
    Oj biedny nasz Louis'ek. : D

    Czekam na kolejny. Nusia. : **

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam ten rozdział. ♥ Twoja przyjaciółka pisze rewelacyjnie, ale Ty też. :) Świetna kłótnia i biedny Louis :(
    Czekam na następny rozdział i prooszę, dodawaj częściej niż co tydzień!!!


    http://one-direction-lifee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. No co ty pisz częściej! uwielbiam to czytać
    zapraszam do mnie na 3 http://fifi1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Powiem krótko, jak zawsze, żeby się nie rozpisywać: BOSKIEEEEE :D
    Dawajjj następny :)

    P.S: Przepraszam, że dzisiaj taki krótki komentarz, ale mama mnie zgania z kompa :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdzialik ;)
    Nie ja ci zabraniam pisać raz w tygodniu!! =D

    OdpowiedzUsuń