Isabel
Komórka wypadła z moich rąk. Usiadłam na podłodze pod ścianą, moje ręce trzęsły się. Nie wiedziałam co się z moim ciałem dzieje. Do oczu napływały mi tony łez. Jak on mógł mi to zrobić? Jak mógł napisać, że mnie kocha? Przecież sam mi prosto w oczy powiedział, że mnie nie kocha. Dlaczego właśnie w tym momencie, kiedy usiłuję żyć na nowo?- Cholera jasna! - ręką zrzuciłam wielki, szklany wazon. - Nienawidzę go!
Laura
Obudziłam się około godziny 6:30. Wstałam z łóżka i poszłam do salonu, gdzie na kanapie spał mój chłopak. Za każdym razem, kiedy patrzę na tego śpiocha uśmiech mi się nasuwa na twarz. Podeszłam do niego i przysiadłam na skraju. Delikatnie pogłaskałam niebieskookiego po policzku. Ja jego twarzy pojawił się uśmiech, najwidoczniej miał przyjemny sen. Spojrzałam na kominek, na którym stały różne zdjęcia. Wstałam i podeszłam tam. Na większości z nich ujrzałam chłopaka o wielkich, piwnych oczach i brązowych włosach. Musiał być to Mike. Był on bardzo ładny. Na jednej z fotografii był też razem z Niallem i Evą. To zdjęcie zostało prawdopodobnie zrobione przed utworzeniem One Direction. Musieli być wtedy najlepszymi przyjaciółmi.- Jest coś do jedzenia? - usłyszałam zaspany głos Horana.
Odwróciłam się i spojrzałam na chłopaka, który patrzył na mnie swoimi zaspanymi oczkami. Uśmiechnęłam się i pokiwałam głową. Weszłam do kuchni i z lodówki wyciągnęłam jajka, z których zamierzałam zrobić jajecznicę. Kiedy już zrobiłam to nałożyłam ją na talerz i położyłam na stole. Niall był w łazience, więc postanowiłam się przejść, a śniadanie zjem jak wrócę. Napisałam list i położyłam na stoliku. Wyszłam z chatki i ruszyłam brzegiem morza. Gdybym mogła to zamieszkałabym tutaj. Nad morzem w Polsce byłam 2 razy, ale nie było tam tak pięknie jak tu. W oddali, na skałach ujrzałam jakąś dziewczynę, która przyglądała się wschodowi słońca. Uśmiechnęłam się i podeszłam do niej.
- Przepraszam, można? - zapytałam.
- Oczywiście. - szepnęła i popatrzyła się na mnie.
Przeszedł mnie dreszcz. To była Isabel, a raczej jej cień. Jej kiedyś długie czarne włosy, zostały zamienione na krótkie i niestarannie ułożone. Blada cera, oczy zapuchnięte. Widać, że często musiała płakać.
- Isabel? - zapytałam niepewnie.
- Laura? Co ty tutaj robisz? - do jej oczu napłynęły łzy.
- Przyjechałam tutaj z Niallem. Dlaczego nie odbierałaś telefonów? Dlaczego nie dawałaś znaku życia? Wiesz jak Christian się martwi? - ta tylko na mnie popatrzyła. - Nie patrz tak. Dzwonię do niego, musi wiedzieć gdzie jesteś.
- Nie! - poruszyła się. - Mogę ci powiedzieć wszystko tylko nie dzwoń do niego i nie mów, gdzie jestem. Ja...ja...ja po prostu chcę zapomnieć.
- Zapomnieć? O kim? O Christianie?
- Tak.
- Przecież on cię kocha.
Isabel schowała swoją twarz w dłonie i zaczęła płakać. Podeszłam do niej i mocno się przytuliłam. Nie wiedziałam o co chodzi, ale chciałam, żeby jej ulżyło.
- On cię kocha Isabel. Nie widzi sensu życia bez ciebie...
- Ja go też kocham, tyle że nie mam siły się z nim zobaczyć.
- Kochana, zróbmy tak: Zostaniesz tutaj jeszcze tydzień, dwa. Ja nikomu nie powiem o naszym spotkaniu i o tym, gdzie jesteś. Ty się ogarniesz, wrócisz do Londynu i wyjaśnisz sobie z Christianem wszystko. Dobrze?
- Dziękuję ci. - przytuliła mnie.
- No dobrze, ja już muszę iść. Do zobaczenia za dwa tygodnie?
- Tak. - na jej twarzy pojawił się uśmiech.
Minął już jeden dzień odkąd spotkałam się z Isabel. Wczoraj około południa wróciliśmy do domu. Zrobiłam szybkie pranie i spakowałam się na wyjazd do Polski. Teraz właśnie czekam na chłopaków razem z którymi mam jechać na lotnisko. Mój brat wczesnym rankiem przyszedł się ze mną pożegnać, ponieważ o 7.00 miał samolot do Paryża, gdzie miał się spotkać z klientką. Już w oddali ujrzałam samochód Louisa, który najwidoczniej przegrał zakład z Liamem i musiał nas odwieźć na lotnisko. Kiedy zatrzymał się na podjedźcie, pierwszy z samochodu wybiegł Niall, który dał mi buziaczek w policzek i zabrał moją walizkę, następy był Harry, przy którym mi przez najbliższe dni nie będzie łatwo, ponieważ nie mogę mu wspomnieć o przyjeździe Abby, za którą nie przepada. Weszłam do samochodu i usiadłam między Zaynem, który na myśl spotkania z Zuzką nie umiał usiedzieć w miejscu i Niallem, który zaczął jeść chipsy. Na lotnisko dotarliśmy po 40 minutach.
- Jak ja za wami będę tęsknił. - Louis zrobił smutną minkę. - Kto teraz będzie się ze mnie śmiał jak będę uciekał przed Eleanor z marchewkami? Kogo będę całować na dzień dobry? Tylko nie mówcie, że Liama! - powiedział lekko podniesionym głosem. - Z kogo ja będę się śmiał, że...
- Louis, my wyjeżdżamy tylko na cztery dni. - powiedział Zayn, który nie potrafił się powstrzymać od śmiechu.
- No właśnie na cztery dni. To będzie cała sobota, cała niedziela, cały poniedziałek i niecały wtorek.
PASAŻEROWIE LECĄCY SAMOLOTEM 231 PROSZENI O PRZ...
- To nasz samolot! - krzyknął Zayn i pociągnął Loczka za sobą. - Cześć Lou.
Wszyscy pożegnaliśmy się z chłopakiem, który wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać.
Po przejściu przez bramki mogliśmy usiąść już w samolocie. Usiadłam pomiędzy Niallem i Zaynem. Trochę obawiałam się lotu samolotem, ale miałam kochające osoby obok mnie. Kiedy samolot wystartował zacisnęłam swoje palce na ich rękach. Po jakimś czasie już nie czułam, że lecimy, więc postanowiłam zapoznać chłopaków z planem.
- Chłopaki?
- Co? - odezwał się tylko Niall i Zayn.
Spojrzałam na Harry'ego, który siedział po prawej stronie Zayna. Chłopak miał w uszach słuchawki i kiwał swoją głową na prawo i lewą. Spojrzałam błagalnym wzrokiem na Zayna, który zrozumiał o co mi chodzi i trzepnął Loczka w głowę.
- Co się dzieje?! - krzyknął tak głośno, że pasażerowie spojrzeli na nas.
- Zamknij się, bo zabiorę twoje żelki. - pokazał mu język.
- Szkoda tylko, że nie wiesz, gdzie one są. - pokazał swoje wszystkie ząbki.
- W czarnej walizce, w największej kieszonce pod bielizną.
Loczkowi zrzedła mina. Najwidoczniej czarnowłosy musiał widzieć jak pakuję się.
- No dobra, koniec żartów. - powiedziałam. - Teraz tak. Zayn - popatrzyłam się na chłopaka - Przez cały pobyt w Polsce będziesz mieszkać u Zuzanny, ona także odbierze cię z lotniska.
- Super.
- No zobaczymy. - pokazałam mu język. - Niall i Harry wy mieszkacie u mnie...
- Co? - Loczek się oburzył. - Dlaczego nie mogę mieszkać z Kasią?
- Ponieważ ona dzisiaj wyjeżdża do Krakowa, gdzie pomoże swojej mamie w przygotowaniach do ślubu i nie chce żebyś się nudził.
- No dobrze.
- A z resztą planu zapoznacie się po przylocie do Polski.
Uśmiechnęłam się. Położyłam swoją głowę na ramieniu Nialla i zasnęłam. Obudziłam się dopiero, kiedy wylądowaliśmy. Szybko wyszłam z samolotu i skierowałam się z chłopakami po odbiór bagaży. Po wszystkim zaczęłam szukać znajomych mordek, lecz nikogo nie widziałam. Po jakimś czasie poczułam jak ktoś mnie szarpie za ramię, odwróciłam się i ujrzałam rudowłosą kobietę o zielonych oczach. Uśmiechnęłam się i przytuliłam do niej.
- Mamo! - zaczęłam mówić po polsku. - Jak ja za tobą tęskniłam! Te dwa miesiące bez ciebie to na prawdę nie była łatwa rzecz.
- Kotku, ja za tobą też tęskniłam. - odgarnęła dłonią kilka kosmyków moich włosów. - To, który z nich jest moim przyszłym zięciem. - powiedziała po angielsku i spojrzała na chłopaków.
- Oczywiście, że ja! - podniósł rękę Harry.
- Chyba cię pogięło. - Zayn lekko trzepnął go w głowę. - Ja nim jestem! - zaczął się szczerzyć.
- Czyli mam rozumieć, że blondynek? - mama się uśmiechnęła.
- Ja? - Niall udawał zdziwionego. - Moim jedynym życiowym partnerem jest jedzenie. Właśnie zjadłbym coś.
- Poszczęściło ci się. - szepnęła mi mama po polsku.
- Mamo! - zaczęłam mówić po polsku. - Jak ja za tobą tęskniłam! Te dwa miesiące bez ciebie to na prawdę nie była łatwa rzecz.
- Kotku, ja za tobą też tęskniłam. - odgarnęła dłonią kilka kosmyków moich włosów. - To, który z nich jest moim przyszłym zięciem. - powiedziała po angielsku i spojrzała na chłopaków.
- Oczywiście, że ja! - podniósł rękę Harry.
- Chyba cię pogięło. - Zayn lekko trzepnął go w głowę. - Ja nim jestem! - zaczął się szczerzyć.
- Czyli mam rozumieć, że blondynek? - mama się uśmiechnęła.
- Ja? - Niall udawał zdziwionego. - Moim jedynym życiowym partnerem jest jedzenie. Właśnie zjadłbym coś.
- Poszczęściło ci się. - szepnęła mi mama po polsku.
- Wiem. - uśmiechnęłam się do niej. - Mamo, a tak w ogóle to gdzie jest Zuza?
- Nie mogła przyjechać.
Pierwszym przystankiem podczas naszej drogi do domu, był dom Zuzy. Razem z Zaynem wysiadłam i skierowaliśmy się do drzwi. Uśmiechnęłam się do niego i zapukałam do drzwi. Otworzyła nam wysoka jasnowłosa kobieta o czarnych oczach. Na mój widok uśmiechnęła się i zaprosiła nas do środka.
- Laura jak ty się zmieniłaś. - przytuliła mnie. - Ty jesteś Zayn, tak? - popatrzyła na chłopaka.
- Tak.
- Bardzo ładne imię. - posłała mu delikatny uśmiech. - Zuzanna jest u siebie w pokoju. Poznasz go po drzwiach z ponaklejanymi widokówkami.
- Żono! - do przedpokoju wbiegł Przemek. - Nareszcie cię widzę i czuję te piękne zapachy. Kim on jest? - spojrzał na Zayna, który nie rozumiał o czym chłopczyk mówi.
- To jest Zayn...
- Twój kochanek?
- Za dużo czasu spędza z Zuzą. - skwitowała jego mama.
- Oczywiście, że nie. Zayn to jest mój i twojej siostry przyjaciel z Londynu.
- Uff.... - uśmiechnął się i podszedł do czarnowłosego. - Cześć, jestem Przemek.
- Zayn.
- Miło mi cię poznać, a teraz proszę o wybaczenie, ale idę obejrzeć mój film.
Po chwili zmył się. Spojrzałam na Zayna i uśmiechnęłam się. Na pożegnanie pocałowałam go w policzek i wyszłam z domu.
- Laura jak ty się zmieniłaś. - przytuliła mnie. - Ty jesteś Zayn, tak? - popatrzyła na chłopaka.
- Tak.
- Bardzo ładne imię. - posłała mu delikatny uśmiech. - Zuzanna jest u siebie w pokoju. Poznasz go po drzwiach z ponaklejanymi widokówkami.
- Żono! - do przedpokoju wbiegł Przemek. - Nareszcie cię widzę i czuję te piękne zapachy. Kim on jest? - spojrzał na Zayna, który nie rozumiał o czym chłopczyk mówi.
- To jest Zayn...
- Twój kochanek?
- Za dużo czasu spędza z Zuzą. - skwitowała jego mama.
- Oczywiście, że nie. Zayn to jest mój i twojej siostry przyjaciel z Londynu.
- Uff.... - uśmiechnął się i podszedł do czarnowłosego. - Cześć, jestem Przemek.
- Zayn.
- Miło mi cię poznać, a teraz proszę o wybaczenie, ale idę obejrzeć mój film.
Po chwili zmył się. Spojrzałam na Zayna i uśmiechnęłam się. Na pożegnanie pocałowałam go w policzek i wyszłam z domu.
Zuza
Dzisiaj mają przyjechać chłopcy z Laurą do Polski. Bardzo się cieszę, że znowu ich ujrzę, więc chyba dlatego mam włączoną ich piosenkę na maksa i tańczę na środku tylko w białej bieliźnie.- That I need you here with me now..
Nagle muzyka przestała grać, a ja spojrzałam w stronę wieży. Stał przy niej rozbawiony Zayn.
Pokazałam mu język.
- Ile tutaj jesteś?
- Wszedłem, kiedy piosenka się rozkręcała.
- I cały czas się gapiłeś jak tańczę półnago? - zaczęłam tupać nogą.
- Jestem chłopakiem, nic na to nie poradzę.
Wskoczył na moje łóżko i pokazał swoje wszystkie ząbki. Ja zaś podeszłam do mojej szafy i wyciągnęłam z niej kilka porządnych ubrań.
- Co to jest! - usłyszałam za sobą głos Zayna i poczułam jak jego palce dotykają moją łopatkę. - Ty masz tatuaż!
- Cii... - odwróciłam się do niego. - No mam.
- Dlaczego nic nie mówiłaś?
- Bo chciałabym zapomnieć o tym, że kiedykolwiek go zrobiłam. - powiedziałam i minęłam go.
- Co tam pisze?
- Nigdy nie trać nadziei.
- Piękne słowa.
- Wiem. - delikatnie się do niego uśmiechnęłam.
- Jestem chłopakiem, nic na to nie poradzę.
Wskoczył na moje łóżko i pokazał swoje wszystkie ząbki. Ja zaś podeszłam do mojej szafy i wyciągnęłam z niej kilka porządnych ubrań.
- Co to jest! - usłyszałam za sobą głos Zayna i poczułam jak jego palce dotykają moją łopatkę. - Ty masz tatuaż!
- Cii... - odwróciłam się do niego. - No mam.
- Dlaczego nic nie mówiłaś?
- Bo chciałabym zapomnieć o tym, że kiedykolwiek go zrobiłam. - powiedziałam i minęłam go.
- Co tam pisze?
- Nigdy nie trać nadziei.
- Piękne słowa.
- Wiem. - delikatnie się do niego uśmiechnęłam.
No i dotarliśmy do rozdziału trzydziestego (: Z tego miejsca chciałabym Wam podziękować za 475 komentarzy, ponad 21 400 wejść oraz 62 obserwatorów. (: Mam nadzieję, że rozdział się spodoba, ponieważ przez jakiś czas nie potrafiłam przelać mojej wyobraźni na "papier". Ostatnimi czasu znowu coraz mniej widzę komentarzy, chociaż wejść na bloga jest około 500 dziennie. No, ale trudno :p Zapraszam Was jeszcze na mojego bloga, którego piszę z panią Tomlinson : Look After You, gdzie wczoraj został dodany nowy rozdział (: Zapraszam również na bloga moich przyjaciółek: In life are just beautiful moments!
Pozdrawiam,
Kinga.