- Nie rozumiem? - podszedł bliżej.
- Zadzwoniłam do niej, kiedy odebrała powiedziała, że porwał ją jej ojczym.
- Cholera! - szybko sięgnął po kurtkę. - Patrick zajmij się wszystkim - zwrócił się do wysokiego chłopaka - Jadę na policję. Podwieźć cię do domu?
- Nie. Wrócę z bratem.
- Bratem? - spojrzał za mnie jakby chciał kogoś ujrzeć. - Dobrze to wracaj do domu.
Posłuchałam go i wróciłam do samochodu. Na pytanie Christiana, czy wszystko w porządku kiwnęłam głową. Mam nadzieję, że Alice nic się nie stanie. Bardzo polubiłam tą kolorowo włosom dziewczynę. Nie miała łatwego życia, a i tak jest sobą. Mój brat zatrzymał się pod domem chłopaków, mówiąc mi, że będzie lepiej jak będę z nimi. Zmusiłam się na lekki uśmiech i wyszłam z auta. Podeszłam do drzwi i zapukałam. Otworzył mi Liam. Weszłam do środka.
- I jak? - zapytał się cicho.
- Zrobiłam wszystko, co w mojej mocy.
- Rozumiem.
Poszliśmy do salonu, gdzie panowała cisza. Spojrzałam po wszystkich. Kasia przytulała Harry'ego, który tak samo jak ja polubił Alice. Zuza spała na sofie z głową położoną na kolanach Zayna. Mark w ciszy przeglądał swoją komórkę. Louis w międzyczasie pojechał odwieść Eleanor. Spojrzałam na Liama.
- Gdzie jest Niall?
- Poszedł do siebie.
Poszłam po cichu na górę i zapukałam do pokoju. Usłyszałam ciche proszę. Otworzyłam drzwi i ujrzałam jego jasnozielony pokój. Pierwszy raz tutaj byłam. Spojrzałam na chłopaka, leżącego na łóżku z gitarą. Na mój widok uśmiechnął się i odłożył ją.
- Jak się masz? - zapytał.
- Martwię się o nią. - po moich policzkach popłynęły łzy.
- Chodź tutaj.
Niebieskooki zrobił trochę miejsca na swoim łóżku. Położyłam się koło niego i przytuliłam. Słyszałam jak biło jego serce. Najpiękniejszy rytm jaki kiedykolwiek słyszałam. Moje powieki stawały się coraz cięższe. Zamknęłam oczy i zasnęłam.
- Laura... - usłyszałam anielski głos.
Otworzyłam swoje oczy. Wszystko było rozmazane, najwidoczniej ktoś mi zdjął okulary. Zbliżył swoją twarz i pocałował mnie w czoło.
- Co się stało? - spytałam swoim zachrypniętym głosem. - Znaleźli Alice?
- Nie, ale musisz jechać na komendę. - Niall podał mi okulary.
Zeszliśmy razem na dół, gdzie czekało na mnie dwóch komisarzy. Odwróciłam się do chłopaka i pocałowałam go.
- Sama pojadę. - delikatnie się uśmiechnęłam.
- Nie sama, tylko ze mną. - z salonu wyszedł ubrany w płaszcz Harry. - Ja też rozmawiałem z nią przez jakiś czas.
- Dobrze.
Razem z Loczkiem wsiedliśmy do radiowozu. Spojrzałam na niego. Widać było, że jest przygnębiony. Położyłam głowę na jego ramieniu i spojrzałam na zegarek. Pokazywał on, że jest 02:42. Po chwili auto ruszyło. Nikt się w środku nie odzywał. Tylko co jakiś czas policjant siedzący po prawej stronie zaglądał na nas. Po paru minutach przyjechaliśmy pod wielki budynek. Złapałam się ramienia Harry'ego i weszliśmy do środka. Raz w życiu w takim miejscu byłam. Było to 10 lat temu, kiedy mój brat trafił do aresztu, ponieważ był w złym miejscu i w złym czasie. Na jego szczęście szybko się wszystko wyjaśniło.
Jeden z policjantów zaprowadził nas do sali przesłuchań. Razem z Loczkiem usiedliśmy na krzesłach i zaglądaliśmy na mężczyznę, który ze spokojem patrzył w papiery.
- Wasza tożsamość? - spojrzał na nas swoimi czarnymi oczami.
- Harry Styles.
- Laura Kru... - zamilkłam.
- Kru...? - jego oczy mnie przerażają.
- Kruszczyńska.
- Kru..., co? Proszę mi to tutaj zapisać. - podał mi kartkę, a ja zrobiłam to o co mnie poprosił. - Proszę mi powiedzieć wszystko co wiecie o zaginionej.... - spojrzał w papiery. - Alice Watson.
- Nie wiemy o niej za wiele - zaczął Harry. - Wiem, że niedawno przeprowadziła się do Londynu razem ze swoim opiekunem. Jej rodzice nie żyją, a ojczym przez wiele lat się z nią nie kontaktował.
- Dobrze. - zapisał coś. - Czy znacie jej ojczyma?
- Niestety nie. - powiedziałam.
- To ty rozmawiałaś z nią?
- Tak, przez telefon.
- Czy masz przypadkiem nagraną tą rozmowę?
- Nie wiem, ale jeśli chce pan to może ją przejrzeć. - wyciągnęłam komórkę i podałam mu.
Spojrzał na mój telefon. Zaczął coś przeglądać. Coraz bardziej się martwiłam o Alice. Po chwili poczułam ciepłą dłoń na mojej. Spojrzałam na Harry'ego, który uśmiechnął się do mnie, a jego oczy mówiły, że będzie dobrze. Znowu odwróciłam się w stronę komisarza. Miał on moją komórkę przyłożoną przy uchu. Po chwili szybko wyszedł z sali. Spojrzałam z przerażeniem na Loczka.
- Boję się. - powiedziałam.
- Nic jej nie będzie.
- Panie Styles, panno Lauro możecie poczekać na korytarzu. - do sali zajrzał jakiś młody chłopak.
Razem z Harry'm wyszliśmy na korytarz, gdzie ujrzałam opiekuna Alice, który z niecierpliwością chodził po korytarzu. Było widać, że jest zdenerwowany. Podeszłam do niego i dotknęłam jego ramienia. Ten lekko podskoczył.
- Nie chciałam pana przestraszyć. - powiedziałam.
- Nie przestraszyłaś. - zmusił się do uśmiechu. - Jakim ja jestem idiotą! - usiadł koło Harry'ego i schował twarz w dłonie.
- Dlaczego pan tak mówi? - zapytał Loczek.
- Ponieważ zapomniałem o nim. Zapomniałem o John'ie, jej ojczymie. Nie raz próbował się z nią kontaktować, a ja na to nie zwracałem uwagi! Nie powinienem zostawać opiekunem!
- Proszę tak nie nie mówić. Jest pan wspaniałym opiekunem. - przytuliłam go, a on odwzajemnił uścisk.
Nigdy nie czułam takiego ciepła jakie płynęło od niego. Było ono przepełnione ojcowską miłością. Wiedziałam, że tęskni on za Alice i boi się o nią. Odsunęłam się i spojrzałam w jego niebieskie oczy. Przypominały mi coś, ale nie potrafiłam sobie przypomnieć czym jest to coś.
- ...znaleziono dziewczynę... - usłyszałam w radiu. Spojrzałam w kierunku komisarza, który właśnie szedł w naszym kierunku.
- Proszę pana, odnaleziono dziewczynę. Proszę jechać z nami.
Wstał z miejsca i ruszył z policjantem. Ja razem z Harry'm wróciłam do jego domu. Odwiózł nas ten młody chłopak, który powiedział nam, że mamy poczekać na korytarzu. W mieszkaniu było ciemno. Po cichu weszliśmy do środka.
- Wszyscy śpią? - spytałam cicho.
- Jak chcesz to sprawdź, ale ja muszę iść spać. - uśmiechnął się i poszedł na górę. Ja zaraz po nim. Po cichu otworzyłam pokój Zayna, gdzie na łóżku spała Zuzka, a na podłodze czarnowłosy. Następny pokój należał do Liama, który został zajęty przez Marka na tą noc. Blondyn najwidoczniej pojechał na noc do Danielle. Następnym pokojem był Louisa, gdzie spała Kasia. Minęłam pokój Harry'ego i weszłam do pokoju Nialla. Mój chłopak był uroczy jak miał zamknięte oczy i spał. Podeszłam do niego i popatrzyłam się. Był taki spokojny, tak jak ja teraz, kiedy wiem, że odnaleźli Alice. Nie wiem jeszcze, czy wszystko jest w porządku, ale jest mi lżej, to musi coś znaczyć. Pocałowałam Nialla w czoło. Uśmiechnął się przez sen i odwrócił się na drugą stronę. Spojrzałam na komórkę, która pokazywała godzinę 04:56. Położyłam się koło blondyna i zasnęłam.
- Kotku. - ktoś gładził moje włosy. Otworzyłam oczy i ujrzałam niewyraźną twarz mojego chłopaka. Uśmiechnęłam się i przytuliłam go.
- Rozumiem, że przez to chciałaś mi powiedzieć dzień dobry.
- Która godzina? - spytałam, kiedy założyłam okulary.
- 11:50. - uśmiechnął się.
- Tak późno? Muszę jechać do domu!
- Nie, nie, nie! - pokiwał głową. - Najpierw śniadanie!
- Ale... - uciszył mnie pocałunkiem.
- Christian zadzwonił i powiedział, że musi załatwić jedną sprawę. - uśmiechnął się. - Laura rusz się, bo jestem głodny.
- Jeszcze jedno pytanie, co z Alice?
- Podobno dzwoniła do Harry'ego. Nie chciał nic mówić póki ty nie wstaniesz.
Szybko wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam na dół. W kuchni już wszyscy byli. Liam grzecznie popijał swoją herbatę, Zuzka, Mark i Zayn pokazywali sobie jakieś śmieszne miny, Louis rozmawiał ze swoją marchewką, a Kasia i Harry byli czerwoni ze śmiechu i próbowali ze sobą porozumieć.
- Harry! - krzyknęłam.
- C-c-o-o? - spojrzał na mnie.
- Co z Alice?
Pokazał mi palcem, żebym poczekała. Wybiegł z kuchni. Spojrzałam się pytająco na Rudzielca. Ona tylko ruszyła ramionami i usiadła obok Liama. Po chwili wrócił Loczek, znaczy się przed wyjściem był nim. Chłopak miał mokre włosy i koszulkę.
- Coś ty zrobił? - swoją rozmowę z marchewką przerwał Louis.
- Cicho! - spojrzał na niego wzrokiem zabójcy. - Wracając do Alice! - uśmiechnął się do mnie. - Wiesz, że jej opiekun myślał, że jestem twoim chłopakiem.
- Harry! - uderzyłam go w głowę.
- No dobra, dobra, tylko nie bij! - uniósł swoje ręce. - Dzwonił do mnie ten jej opiekun i powiedział, że znaleźli Alice w Bedford. Mieszkała ona tam podobno. Na całe szczęście nic jej nie jest, tylko jest w szoku.
- Co z jej ojczymem? Jest w areszcie?
- Laura, jej ojczym był ciężko chory. Porwał ją tylko dlatego, że wiedział, iż ona sama od siebie nie spotka się z nim. Chciał ją przeprosić za te wszystkie lata... Podczas, których musiała cierpiała. Spisał testament, w którym zapisał jej dom jej rodziców oraz ich wszystkie oszczędności. Dzisiaj okoły godziny 03:30 zadzwoniła na pogotowie, zgłaszając jego śmierć.
- Mój Boże. - do moich oczu napłynęły łzy. - Alice kazała przekazać ci, że wyjeżdża na tydzień, ponieważ chce wszystko przemyśleć.
- Rozumiem.
Uśmiechnęłam się i usiadlam do śniadania.
Miało być jutro, ale z powodu pewnej natarczywej osoby dodałam dzisiaj ^^ Następny albo w czwartek albo w piątek. Dziękuję za wszystkie komentarze :D Tym razem jestem szczęśliwa :D Nawet ten jeden komentarz od Anonima poprawił mi humor ;q Oczywiście z niecierpliwością czekam na kolejne komentarze i zapraszam Was na mój nowy blog - Look After You.
Pozdrawiam,
Kinga.
- Zadzwoniłam do niej, kiedy odebrała powiedziała, że porwał ją jej ojczym.
- Cholera! - szybko sięgnął po kurtkę. - Patrick zajmij się wszystkim - zwrócił się do wysokiego chłopaka - Jadę na policję. Podwieźć cię do domu?
- Nie. Wrócę z bratem.
- Bratem? - spojrzał za mnie jakby chciał kogoś ujrzeć. - Dobrze to wracaj do domu.
Posłuchałam go i wróciłam do samochodu. Na pytanie Christiana, czy wszystko w porządku kiwnęłam głową. Mam nadzieję, że Alice nic się nie stanie. Bardzo polubiłam tą kolorowo włosom dziewczynę. Nie miała łatwego życia, a i tak jest sobą. Mój brat zatrzymał się pod domem chłopaków, mówiąc mi, że będzie lepiej jak będę z nimi. Zmusiłam się na lekki uśmiech i wyszłam z auta. Podeszłam do drzwi i zapukałam. Otworzył mi Liam. Weszłam do środka.
- I jak? - zapytał się cicho.
- Zrobiłam wszystko, co w mojej mocy.
- Rozumiem.
Poszliśmy do salonu, gdzie panowała cisza. Spojrzałam po wszystkich. Kasia przytulała Harry'ego, który tak samo jak ja polubił Alice. Zuza spała na sofie z głową położoną na kolanach Zayna. Mark w ciszy przeglądał swoją komórkę. Louis w międzyczasie pojechał odwieść Eleanor. Spojrzałam na Liama.
- Gdzie jest Niall?
- Poszedł do siebie.
Poszłam po cichu na górę i zapukałam do pokoju. Usłyszałam ciche proszę. Otworzyłam drzwi i ujrzałam jego jasnozielony pokój. Pierwszy raz tutaj byłam. Spojrzałam na chłopaka, leżącego na łóżku z gitarą. Na mój widok uśmiechnął się i odłożył ją.
- Jak się masz? - zapytał.
- Martwię się o nią. - po moich policzkach popłynęły łzy.
- Chodź tutaj.
Niebieskooki zrobił trochę miejsca na swoim łóżku. Położyłam się koło niego i przytuliłam. Słyszałam jak biło jego serce. Najpiękniejszy rytm jaki kiedykolwiek słyszałam. Moje powieki stawały się coraz cięższe. Zamknęłam oczy i zasnęłam.
- Laura... - usłyszałam anielski głos.
Otworzyłam swoje oczy. Wszystko było rozmazane, najwidoczniej ktoś mi zdjął okulary. Zbliżył swoją twarz i pocałował mnie w czoło.
- Co się stało? - spytałam swoim zachrypniętym głosem. - Znaleźli Alice?
- Nie, ale musisz jechać na komendę. - Niall podał mi okulary.
Zeszliśmy razem na dół, gdzie czekało na mnie dwóch komisarzy. Odwróciłam się do chłopaka i pocałowałam go.
- Sama pojadę. - delikatnie się uśmiechnęłam.
- Nie sama, tylko ze mną. - z salonu wyszedł ubrany w płaszcz Harry. - Ja też rozmawiałem z nią przez jakiś czas.
- Dobrze.
Razem z Loczkiem wsiedliśmy do radiowozu. Spojrzałam na niego. Widać było, że jest przygnębiony. Położyłam głowę na jego ramieniu i spojrzałam na zegarek. Pokazywał on, że jest 02:42. Po chwili auto ruszyło. Nikt się w środku nie odzywał. Tylko co jakiś czas policjant siedzący po prawej stronie zaglądał na nas. Po paru minutach przyjechaliśmy pod wielki budynek. Złapałam się ramienia Harry'ego i weszliśmy do środka. Raz w życiu w takim miejscu byłam. Było to 10 lat temu, kiedy mój brat trafił do aresztu, ponieważ był w złym miejscu i w złym czasie. Na jego szczęście szybko się wszystko wyjaśniło.
Jeden z policjantów zaprowadził nas do sali przesłuchań. Razem z Loczkiem usiedliśmy na krzesłach i zaglądaliśmy na mężczyznę, który ze spokojem patrzył w papiery.
- Wasza tożsamość? - spojrzał na nas swoimi czarnymi oczami.
- Harry Styles.
- Laura Kru... - zamilkłam.
- Kru...? - jego oczy mnie przerażają.
- Kruszczyńska.
- Kru..., co? Proszę mi to tutaj zapisać. - podał mi kartkę, a ja zrobiłam to o co mnie poprosił. - Proszę mi powiedzieć wszystko co wiecie o zaginionej.... - spojrzał w papiery. - Alice Watson.
- Nie wiemy o niej za wiele - zaczął Harry. - Wiem, że niedawno przeprowadziła się do Londynu razem ze swoim opiekunem. Jej rodzice nie żyją, a ojczym przez wiele lat się z nią nie kontaktował.
- Dobrze. - zapisał coś. - Czy znacie jej ojczyma?
- Niestety nie. - powiedziałam.
- To ty rozmawiałaś z nią?
- Tak, przez telefon.
- Czy masz przypadkiem nagraną tą rozmowę?
- Nie wiem, ale jeśli chce pan to może ją przejrzeć. - wyciągnęłam komórkę i podałam mu.
Spojrzał na mój telefon. Zaczął coś przeglądać. Coraz bardziej się martwiłam o Alice. Po chwili poczułam ciepłą dłoń na mojej. Spojrzałam na Harry'ego, który uśmiechnął się do mnie, a jego oczy mówiły, że będzie dobrze. Znowu odwróciłam się w stronę komisarza. Miał on moją komórkę przyłożoną przy uchu. Po chwili szybko wyszedł z sali. Spojrzałam z przerażeniem na Loczka.
- Boję się. - powiedziałam.
- Nic jej nie będzie.
- Panie Styles, panno Lauro możecie poczekać na korytarzu. - do sali zajrzał jakiś młody chłopak.
Razem z Harry'm wyszliśmy na korytarz, gdzie ujrzałam opiekuna Alice, który z niecierpliwością chodził po korytarzu. Było widać, że jest zdenerwowany. Podeszłam do niego i dotknęłam jego ramienia. Ten lekko podskoczył.
- Nie chciałam pana przestraszyć. - powiedziałam.
- Nie przestraszyłaś. - zmusił się do uśmiechu. - Jakim ja jestem idiotą! - usiadł koło Harry'ego i schował twarz w dłonie.
- Dlaczego pan tak mówi? - zapytał Loczek.
- Ponieważ zapomniałem o nim. Zapomniałem o John'ie, jej ojczymie. Nie raz próbował się z nią kontaktować, a ja na to nie zwracałem uwagi! Nie powinienem zostawać opiekunem!
- Proszę tak nie nie mówić. Jest pan wspaniałym opiekunem. - przytuliłam go, a on odwzajemnił uścisk.
Nigdy nie czułam takiego ciepła jakie płynęło od niego. Było ono przepełnione ojcowską miłością. Wiedziałam, że tęskni on za Alice i boi się o nią. Odsunęłam się i spojrzałam w jego niebieskie oczy. Przypominały mi coś, ale nie potrafiłam sobie przypomnieć czym jest to coś.
- ...znaleziono dziewczynę... - usłyszałam w radiu. Spojrzałam w kierunku komisarza, który właśnie szedł w naszym kierunku.
- Proszę pana, odnaleziono dziewczynę. Proszę jechać z nami.
Wstał z miejsca i ruszył z policjantem. Ja razem z Harry'm wróciłam do jego domu. Odwiózł nas ten młody chłopak, który powiedział nam, że mamy poczekać na korytarzu. W mieszkaniu było ciemno. Po cichu weszliśmy do środka.
- Wszyscy śpią? - spytałam cicho.
- Jak chcesz to sprawdź, ale ja muszę iść spać. - uśmiechnął się i poszedł na górę. Ja zaraz po nim. Po cichu otworzyłam pokój Zayna, gdzie na łóżku spała Zuzka, a na podłodze czarnowłosy. Następny pokój należał do Liama, który został zajęty przez Marka na tą noc. Blondyn najwidoczniej pojechał na noc do Danielle. Następnym pokojem był Louisa, gdzie spała Kasia. Minęłam pokój Harry'ego i weszłam do pokoju Nialla. Mój chłopak był uroczy jak miał zamknięte oczy i spał. Podeszłam do niego i popatrzyłam się. Był taki spokojny, tak jak ja teraz, kiedy wiem, że odnaleźli Alice. Nie wiem jeszcze, czy wszystko jest w porządku, ale jest mi lżej, to musi coś znaczyć. Pocałowałam Nialla w czoło. Uśmiechnął się przez sen i odwrócił się na drugą stronę. Spojrzałam na komórkę, która pokazywała godzinę 04:56. Położyłam się koło blondyna i zasnęłam.
- Kotku. - ktoś gładził moje włosy. Otworzyłam oczy i ujrzałam niewyraźną twarz mojego chłopaka. Uśmiechnęłam się i przytuliłam go.
- Rozumiem, że przez to chciałaś mi powiedzieć dzień dobry.
- Która godzina? - spytałam, kiedy założyłam okulary.
- 11:50. - uśmiechnął się.
- Tak późno? Muszę jechać do domu!
- Nie, nie, nie! - pokiwał głową. - Najpierw śniadanie!
- Ale... - uciszył mnie pocałunkiem.
- Christian zadzwonił i powiedział, że musi załatwić jedną sprawę. - uśmiechnął się. - Laura rusz się, bo jestem głodny.
- Jeszcze jedno pytanie, co z Alice?
- Podobno dzwoniła do Harry'ego. Nie chciał nic mówić póki ty nie wstaniesz.
Szybko wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam na dół. W kuchni już wszyscy byli. Liam grzecznie popijał swoją herbatę, Zuzka, Mark i Zayn pokazywali sobie jakieś śmieszne miny, Louis rozmawiał ze swoją marchewką, a Kasia i Harry byli czerwoni ze śmiechu i próbowali ze sobą porozumieć.
- Harry! - krzyknęłam.
- C-c-o-o? - spojrzał na mnie.
- Co z Alice?
Pokazał mi palcem, żebym poczekała. Wybiegł z kuchni. Spojrzałam się pytająco na Rudzielca. Ona tylko ruszyła ramionami i usiadła obok Liama. Po chwili wrócił Loczek, znaczy się przed wyjściem był nim. Chłopak miał mokre włosy i koszulkę.
- Coś ty zrobił? - swoją rozmowę z marchewką przerwał Louis.
- Cicho! - spojrzał na niego wzrokiem zabójcy. - Wracając do Alice! - uśmiechnął się do mnie. - Wiesz, że jej opiekun myślał, że jestem twoim chłopakiem.
- Harry! - uderzyłam go w głowę.
- No dobra, dobra, tylko nie bij! - uniósł swoje ręce. - Dzwonił do mnie ten jej opiekun i powiedział, że znaleźli Alice w Bedford. Mieszkała ona tam podobno. Na całe szczęście nic jej nie jest, tylko jest w szoku.
- Co z jej ojczymem? Jest w areszcie?
- Laura, jej ojczym był ciężko chory. Porwał ją tylko dlatego, że wiedział, iż ona sama od siebie nie spotka się z nim. Chciał ją przeprosić za te wszystkie lata... Podczas, których musiała cierpiała. Spisał testament, w którym zapisał jej dom jej rodziców oraz ich wszystkie oszczędności. Dzisiaj okoły godziny 03:30 zadzwoniła na pogotowie, zgłaszając jego śmierć.
- Mój Boże. - do moich oczu napłynęły łzy. - Alice kazała przekazać ci, że wyjeżdża na tydzień, ponieważ chce wszystko przemyśleć.
- Rozumiem.
Uśmiechnęłam się i usiadlam do śniadania.
Miało być jutro, ale z powodu pewnej natarczywej osoby dodałam dzisiaj ^^ Następny albo w czwartek albo w piątek. Dziękuję za wszystkie komentarze :D Tym razem jestem szczęśliwa :D Nawet ten jeden komentarz od Anonima poprawił mi humor ;q Oczywiście z niecierpliwością czekam na kolejne komentarze i zapraszam Was na mój nowy blog - Look After You.
Pozdrawiam,
Kinga.
Świetny.!!! Jak dobrze, że Alice się znalazła.
OdpowiedzUsuńFajna para Harry + Laura. hehehe. ; DD
Czekam z niecierpliwością na następny i już nie mogę się doczekać ... już ty sama wiesz czego. ; ***
<3
Świetny rozdział :) Dobrze, że Alice się znalazła, tylko szkoda, że jej ojciec nie żyje :/ Fajnie, że Niall jest z Laurą :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny :*
Alice :D Dobrze jej nic nie jest...
OdpowiedzUsuńGenialna jesteś:D
Z niecierpliwością czekam na kolejną:D
Świetny. Dobrze, ze Alice się odnalazła. ;d
OdpowiedzUsuńA mnie ciekawi ten mężczyzna, ojciec Alice. Czyżby to był prawdziwy ojciec Laury? Heh, teraz to walnęłam swoją głupotą. xD
Czekam na następny. ;)
* opiekun. :D
UsuńLaura z Niallem, Zuzka z Zaynem, Kasia z Harrym = idealnie! :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że Alice się znalazła i nic jej nie jest. :D
Czekam na kolejny rozdział, jak zwykle z niecierpliowścią! ;)
Bardzo podoba mi się twój blog. Naprawdę świetnie piszesz, widać, że naprawdę to lubisz ;) Twoje opowiadanie czytam od nie dawna ale szybko nadrobiłam zaległości. Odrazu przypadło mi do gustu ;) Ogromnie się cieszę, że Niall jest z Laurą, ponieważ często w innych opowiadaniach główna bohaterka jest z innym chłopakiem z zespołu. W większości opowiadań jakie czytałam jest to Harry. Chociaż jestem jego wielką fanką ;) Ale czsami dobrze coś zmienić d tak dla odmiany.
OdpowiedzUsuńPodsumowując rozdział świetny <3 Już nie mogę doczekać się kolejnej notatki.
Życzę weny w pisaniu dalszych rozdziałów.
Paula :*
Biedna Alice. Strasznie mi jej szkoda, tyle się nacierpiała, a jak jej ojciec zmarł, od razu po tym kiedy ją przeprosił. Ciężkie ma życie, okropnie mi jej szkoda. Team Laura-Niall jest chyba moją ulubioną częścią twojego opowiadania. Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńhttp://i-will-be-here-by-your-side.blogspot.com/
Super rozdział! :D
OdpowiedzUsuńP.S. Postaram się być mniej natarczywy. ;)
wiesz ze cie uwielbiam xD.super.. czekam na nastepny :*
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział :) Zapraszam do mnie > http://im-dancing-alone.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDobrze, że Alice się znalazła. Jej ojczym to chyba pierwszy porywacz, który nie jest zły :)
OdpowiedzUsuń"Louis rozmawiał ze swoją marchewką" - padłam xd
Czekam na kolejny ;*
Świetny rozdział =) Dobrze, że Alice nnis nie jest.
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :*
**nic**
UsuńNo, no, no, ciesze sie, ze znalezli Alice :) Hahah, a Nialler "Szybciej, jestem glodny!" myslalam, ze pekne ! :D Ehh, Hazza chlopakiem Laury, hahaha dobre ! xd Niall & ona sa slooodcy *.* Czekam na kolejny ! :) xx
OdpowiedzUsuńCudnego masz tego bloga. Na prawdę mi się podoba.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taki krótki rozdział, no ale pozostaje mi tylko czekać na kolejny ..
Pozdrawiam i zapraszam: http://kissmeeeee.blogspot.com/
fajny ;-)
OdpowiedzUsuńszkoda ,że trzeba tyle czekać na rozdziały
ale spoko wytrzymam :<
Genialny , kocham Cię .
OdpowiedzUsuńZapraszam też do siebie :
http://so-what-i-am-young.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWypas ;P
OdpowiedzUsuńDobrze że Alice jest cała i zdrowa :)
Czekam na następny ;D
Ajjj ale tu zmiany :D Kochan nasze parki ^^ chociaż nie zbyt lubią Nialla ale fajnie ze jednak Laura z nim jest :]
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zawsze :)
CZekam na nexta
Pozdrawiam
Nika :*:*'
http://dlaczego-to-takie-trudne.blogspot.com/
Pani Horan, kochanie ty moje, jest cudownie !! ;****
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się jak przeczytałam, że ojciec Alice zmarł )): Szkoda mi tej dziewczyny... Ale mam nadzieję, że zaiskrzy coś między nią a Harrym, bo tworzyliby niezłą parę ;d Szczególnie z ich temperamentami ;d Czekam na następny i tu i na Look After You ;*** <3
http://www.nowamilosc.blogspot.com/