- Mamo jeszcze pięć minut. - przewróciłam się na drugą stronę, usłyszałam stłumione śmiechy, a po chwili znowu zostałam gilgotana po nosie. Otworzyłam oczy i nad sobą zobaczyłam dwie rozmazane osoby. Dłonią znalazłam na stoliku moje okulary i założyłam je. - Która godzina?
- 10:00 - uśmiechnęła się Kasia.
- Zatłukę, jak się obudzę.
- Wstawaj! - Zuza zaczęła mną trzepać. - Dzisiaj jedziemy na zakupy.
- Ja nigdzie nie jadę. - zakryłam głowę kołdrą.
Dziewczyny wskoczyły mi na łóżko i puściły na cały regulator jakąś piosenkę i zaczęły razem z nią podśpiewywać. Po chwili do pokoju wleciał Christian, który miał na sobie niebieskie bokserki, a przez jego głowę przeszła wichura.
- Czy zwariowałyście? - on też się nie wyspał.
- Skarbie! - Zuza skoczyła mu na szyję. - Dzień dobry.
- Zuzanno Weroniko przerażasz mnie! - zaczął wrzeszczeć. - Jadę do Milkshake City!
Wyszedł z pokoju. Zuzanna podeszła do lustra. Wzięła swój błyszczyk i pomalowała swoje usta. Spojrzała w naszą stronę i uśmiechnęła się.
- To jak idziemy?
Wstałam z łóżka, podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej ciemne rurki i granatową koszulę. Poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Zrobiłam sobie kok, na usta nałożyłam mój ulubiony błyszczyk. Założyłam ubrania i poszłam do swojego pokoju. Kasia polerowała swoje paznokcie, a Zuza czytała książkę mojej mamy.
- Jaki idiota. - powiedziała pod nosem. Uśmiechnęłam się, bo wiem, że mówiła to o moim ojcu.
- Jedziemy? - spytałam.
Zadzwoniłyśmy po taksówkę. Ja w międzyczasie zjadłam kanapkę, którą zrobiłam w ostatniej chwili. Kiedy już pod mój dom przyjechało żółte auto, zauważyłam, że za kierownicą siedział kierowca-zrzęda.
- Znowu ty- odezwał się. - Przynajmniej się tym razem nie spóźniłaś.
Zaczęłam się śmiać, a dziewczyny spojrzały na mnie pytająco. Ja tylko ruszyłam ramionami. Jechałyśmy 40 minut. Kiedy już byłyśmy na miejscu, pierwsze co zrobiłyśmy to kupiłyśmy sobie lody. Ja waniliowe, Kasia truskawkowe, a Zuzka czekoladowe.
- Laura wprowadzam się do ciebie! - powiedziała Kasia po zjedzeniu swojej porcji.
- To dlaczego?
- Te lody są nieziemskie!
- To może wprowadzisz się do mnie?
Odwróciłyśmy się. Za nami stał Harry, Louis i Liam.
- Radzę tego nie robić. - Louis póścił jej oczko, a chwilę później dostał w ramię od Loczka. - Ała!
- Idź po marchewkę!
- No to idę!
- No to idź!
- No idę!
- No idź!
Louis odwrócił się i poszedł do sklepu spożywczego. Liam otwartą dłonią uderzył się w czoło, mówiąc pod nosem: " Z kim ja mieszkam". Uśmiechnęłam się do niego. Chłopcy dołączyli się do nas. Harry zaczął Kasi wymieniać plusy zamieszkania razem z nim a Liam i Louis opowiadać nam o swoich planach.
- Czyli mówisz, że za kilka dni macie koncert? - Zuzanna nie umiała usiedzieć już na krześle.
- Chcesz wpaść? - Louis usiadł bliżej czarnowłosej i zaczął ruszać swoimi brwiami.
- Z przyjemnością!
- Stary, ty masz dziewczynę! - Liam pociągnął chłopaka za koszulkę. - I wydaje mi się, że nie chcesz uszkodzić sobie tej ładnej buźki.
- 10:00 - uśmiechnęła się Kasia.
- Zatłukę, jak się obudzę.
- Wstawaj! - Zuza zaczęła mną trzepać. - Dzisiaj jedziemy na zakupy.
- Ja nigdzie nie jadę. - zakryłam głowę kołdrą.
Dziewczyny wskoczyły mi na łóżko i puściły na cały regulator jakąś piosenkę i zaczęły razem z nią podśpiewywać. Po chwili do pokoju wleciał Christian, który miał na sobie niebieskie bokserki, a przez jego głowę przeszła wichura.
- Czy zwariowałyście? - on też się nie wyspał.
- Skarbie! - Zuza skoczyła mu na szyję. - Dzień dobry.
- Zuzanno Weroniko przerażasz mnie! - zaczął wrzeszczeć. - Jadę do Milkshake City!
Wyszedł z pokoju. Zuzanna podeszła do lustra. Wzięła swój błyszczyk i pomalowała swoje usta. Spojrzała w naszą stronę i uśmiechnęła się.
- To jak idziemy?
Wstałam z łóżka, podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej ciemne rurki i granatową koszulę. Poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Zrobiłam sobie kok, na usta nałożyłam mój ulubiony błyszczyk. Założyłam ubrania i poszłam do swojego pokoju. Kasia polerowała swoje paznokcie, a Zuza czytała książkę mojej mamy.
- Jaki idiota. - powiedziała pod nosem. Uśmiechnęłam się, bo wiem, że mówiła to o moim ojcu.
- Jedziemy? - spytałam.
Zadzwoniłyśmy po taksówkę. Ja w międzyczasie zjadłam kanapkę, którą zrobiłam w ostatniej chwili. Kiedy już pod mój dom przyjechało żółte auto, zauważyłam, że za kierownicą siedział kierowca-zrzęda.
- Znowu ty- odezwał się. - Przynajmniej się tym razem nie spóźniłaś.
Zaczęłam się śmiać, a dziewczyny spojrzały na mnie pytająco. Ja tylko ruszyłam ramionami. Jechałyśmy 40 minut. Kiedy już byłyśmy na miejscu, pierwsze co zrobiłyśmy to kupiłyśmy sobie lody. Ja waniliowe, Kasia truskawkowe, a Zuzka czekoladowe.
- Laura wprowadzam się do ciebie! - powiedziała Kasia po zjedzeniu swojej porcji.
- To dlaczego?
- Te lody są nieziemskie!
- To może wprowadzisz się do mnie?
Odwróciłyśmy się. Za nami stał Harry, Louis i Liam.
- Radzę tego nie robić. - Louis póścił jej oczko, a chwilę później dostał w ramię od Loczka. - Ała!
- Idź po marchewkę!
- No to idę!
- No to idź!
- No idę!
- No idź!
Louis odwrócił się i poszedł do sklepu spożywczego. Liam otwartą dłonią uderzył się w czoło, mówiąc pod nosem: " Z kim ja mieszkam". Uśmiechnęłam się do niego. Chłopcy dołączyli się do nas. Harry zaczął Kasi wymieniać plusy zamieszkania razem z nim a Liam i Louis opowiadać nam o swoich planach.
- Czyli mówisz, że za kilka dni macie koncert? - Zuzanna nie umiała usiedzieć już na krześle.
- Chcesz wpaść? - Louis usiadł bliżej czarnowłosej i zaczął ruszać swoimi brwiami.
- Z przyjemnością!
- Stary, ty masz dziewczynę! - Liam pociągnął chłopaka za koszulkę. - I wydaje mi się, że nie chcesz uszkodzić sobie tej ładnej buźki.
- Faktycznie! - uniósł palec wskazujący do góry. - Wolę nie podpaść Zaynowi.
Zuzanna troszkę się zarumieniła. Wstała od stolika, mówiąc, że musi iść do łazienki. Spojrzałam w tym czasie na Kasię i Harry'ego. Oni naprawdę polubili się. Rudzielec cały czas się śmiał.
Po jakimś czasie pożegnaliśmy się z chłopakami, mówiąc, że musimy iść na zakupy. Ruszyłyśmy na sklepy. Trochę bałam się tych wspólnych zakupów z dziewczynami, przepraszam z Kasią. Zuza nie ma na tym punkcie bzika. Jak zobaczy coś co się jej spodoba, pasuje na nią i nie kosztuje fortuny bierze, kupuje i na tym kończą się jej zakupy. Z Kasią jest inaczej. Najpierw musi znaleść coś co jej się spodoba, czyli trwa to z jakąś godzinkę, jeśli nie pasuje szuka dalej, ale jeśli pasuje to zajmuje się dobieraniem dodatków. Dzisiaj nasze zakupy nie trwały dłużej niż cztery godziny. Zuza kupiła sobie beżową sukienkę do kolan, która podkreślała jej figurę, do tego buty na obcasach tego samego koloru, z dodatków srebrną bransoletkę. Kasia kupiła sobie ciemnozieloną sukienkę, również do kolan. Dobrała do tego czarne obcasy i złotą biżuterię. Ja zaś kupiłam sobie jasnoróżową sukienkę, którą cieniutki paseczek opinął pod biustem, zostałam zmuszona też przez Kasię do kupienia różowych bucików na obcasie i złotej biżuterii.
- Teraz będziemy rządzić weselem mojej mamy- rudowłosa zaczęła skakać.
- Tak i połamię sobie nóżki. - Zuzka zaczęła klaskać w dłonie, ponieważ ona też została zmuszona do butów na obcasy.
- Oj tam, oj tam. - machnęła ręką. - To co dzisiaj robimy?
- Nie wiem. - odpowiedziałam i zerknęłam na Zuzę.
- Dlaczego wy mi to zawsze robicie? To co powiecie na maraton filmowy?
- Świetny pomysł. - Kasia usiadła ze zmęczenia na ławce. - Zaprosimy chłopaków?
- Laura? - czarnowłosa spojrzała na mnie.
- To jest dobry pomysł. Muszę kogoś przeprosić. - usiadłam obok Kasi. - Wczoraj trochę przesadziłam. Nakrzyczałam na Nialla chociaż nic mi nie zrobił. Więc... - podniosłam wzrok - trzeba zrobić jakieś zakupy. - uśmiechnęłam się.
- Kochana? - Zuza podeszła bliżej mnie. - A Christian z Isabel też będą?
- Mam nadzieję, że nie, bo polubiłam ją. - Kasia zaczęła się śmiać.
- Laura!
Do domu wróciłyśmy po 18. W kuchni mój brat oraz jego dziewczyna robili kolację. Znaczy się ona robiła a on tylko ją obserwował. Na nasz widok się speszył. Nie miał jeszcze okazji przedstawić jej dziewczyn. Spojrzałam ukradkiem na Zuzkę, która już miała na twarzy swój chytry uśmieszek.
Zuzanna troszkę się zarumieniła. Wstała od stolika, mówiąc, że musi iść do łazienki. Spojrzałam w tym czasie na Kasię i Harry'ego. Oni naprawdę polubili się. Rudzielec cały czas się śmiał.
Po jakimś czasie pożegnaliśmy się z chłopakami, mówiąc, że musimy iść na zakupy. Ruszyłyśmy na sklepy. Trochę bałam się tych wspólnych zakupów z dziewczynami, przepraszam z Kasią. Zuza nie ma na tym punkcie bzika. Jak zobaczy coś co się jej spodoba, pasuje na nią i nie kosztuje fortuny bierze, kupuje i na tym kończą się jej zakupy. Z Kasią jest inaczej. Najpierw musi znaleść coś co jej się spodoba, czyli trwa to z jakąś godzinkę, jeśli nie pasuje szuka dalej, ale jeśli pasuje to zajmuje się dobieraniem dodatków. Dzisiaj nasze zakupy nie trwały dłużej niż cztery godziny. Zuza kupiła sobie beżową sukienkę do kolan, która podkreślała jej figurę, do tego buty na obcasach tego samego koloru, z dodatków srebrną bransoletkę. Kasia kupiła sobie ciemnozieloną sukienkę, również do kolan. Dobrała do tego czarne obcasy i złotą biżuterię. Ja zaś kupiłam sobie jasnoróżową sukienkę, którą cieniutki paseczek opinął pod biustem, zostałam zmuszona też przez Kasię do kupienia różowych bucików na obcasie i złotej biżuterii.
- Teraz będziemy rządzić weselem mojej mamy- rudowłosa zaczęła skakać.
- Tak i połamię sobie nóżki. - Zuzka zaczęła klaskać w dłonie, ponieważ ona też została zmuszona do butów na obcasy.
- Oj tam, oj tam. - machnęła ręką. - To co dzisiaj robimy?
- Nie wiem. - odpowiedziałam i zerknęłam na Zuzę.
- Dlaczego wy mi to zawsze robicie? To co powiecie na maraton filmowy?
- Świetny pomysł. - Kasia usiadła ze zmęczenia na ławce. - Zaprosimy chłopaków?
- Laura? - czarnowłosa spojrzała na mnie.
- To jest dobry pomysł. Muszę kogoś przeprosić. - usiadłam obok Kasi. - Wczoraj trochę przesadziłam. Nakrzyczałam na Nialla chociaż nic mi nie zrobił. Więc... - podniosłam wzrok - trzeba zrobić jakieś zakupy. - uśmiechnęłam się.
- Kochana? - Zuza podeszła bliżej mnie. - A Christian z Isabel też będą?
- Mam nadzieję, że nie, bo polubiłam ją. - Kasia zaczęła się śmiać.
- Laura!
Do domu wróciłyśmy po 18. W kuchni mój brat oraz jego dziewczyna robili kolację. Znaczy się ona robiła a on tylko ją obserwował. Na nasz widok się speszył. Nie miał jeszcze okazji przedstawić jej dziewczyn. Spojrzałam ukradkiem na Zuzkę, która już miała na twarzy swój chytry uśmieszek.
- Skarbie! - krzyknęła, a Chris opuścił swoją głowę i uderzył otwartą dłonią w swoje czoło. - Kim jest ta kobieta?
- Skarbie? - Isabel udawała, że mówi na poważnie. - Kim jest ta dziewczyna, Kotku?
- Słońce, ja ci to wszystko wytłumaczę. - Biedny braciszek, nabrał się!
- Wytłumaczysz? - Zuzanna podeszła do niego. - Co jej będziesz tłumaczyć?
- Zuza! - spojrzał na nią.
W tym momencie Isabel już nie była wstanie powstrzymać swojego śmiechu. Podeszła do Zuzanny i przytuliła ją, następnie Kasię i mnie.
- Jak miło was nareszcie zobaczyć.
- To... To... Wy się znacie? - Christian patrzył na nas jak na duchy.
- Oczywiście Skarbie. - Zuza puściła mu oczko i nim dostała od niego szmatą zmyła się do łazienki.
- Skarbie? - Isabel udawała, że mówi na poważnie. - Kim jest ta dziewczyna, Kotku?
- Słońce, ja ci to wszystko wytłumaczę. - Biedny braciszek, nabrał się!
- Wytłumaczysz? - Zuzanna podeszła do niego. - Co jej będziesz tłumaczyć?
- Zuza! - spojrzał na nią.
W tym momencie Isabel już nie była wstanie powstrzymać swojego śmiechu. Podeszła do Zuzanny i przytuliła ją, następnie Kasię i mnie.
- Jak miło was nareszcie zobaczyć.
- To... To... Wy się znacie? - Christian patrzył na nas jak na duchy.
- Oczywiście Skarbie. - Zuza puściła mu oczko i nim dostała od niego szmatą zmyła się do łazienki.
Ja i Kasia zaniosłyśmy nasze zakupy do pokoju. Przebrałyśmy się i zeszłyśmy na dół. Zjedliśmy wszyscy razem kolację. Zuza zaoferowała pomoc przy zmywaniu.
- Może ktoś inny jest chętny? - spojrzał na nas moj brat błagalnym wzrokiem.
- Kotku, ja idę zamówić bilety do kina. - Isabel uśmiechnęła się i odeszła od stołu.
- Wybacz, ale wczoraj robiłam sobie manicure! - powiedziała Kasia, kiedy spojrzał na nią.
- Wiesz, że tego nie lubię! - wyszłam z kuchni.
Spojrzałam na zegarek. Była już 19:03. Postanowiłam, że zadzwonię do chłopaków. Wybrałam numer Harry'ego.
- Hallo? - usłyszałam jego uroczy głosik.
- Hej. Tutaj Laura.
- Co tam słychać? Zakupy udane?
- Tak! Mam pytanie, co dzisiaj robicie?
- Śpimy z wami?
- Zapomnij!
- Jakieś inne propozycje?
- Maraton filmowy?
- Jestem za!
- Świetnie.
- To ile osób mogę maksymalnie zabrać?
- Nie licząc ciebie. To czterech panów plus dwie damy.
- No dobrze. To o której?
- O 20?
- Oki.
Rozłączył się.
- Może ktoś inny jest chętny? - spojrzał na nas moj brat błagalnym wzrokiem.
- Kotku, ja idę zamówić bilety do kina. - Isabel uśmiechnęła się i odeszła od stołu.
- Wybacz, ale wczoraj robiłam sobie manicure! - powiedziała Kasia, kiedy spojrzał na nią.
- Wiesz, że tego nie lubię! - wyszłam z kuchni.
Spojrzałam na zegarek. Była już 19:03. Postanowiłam, że zadzwonię do chłopaków. Wybrałam numer Harry'ego.
- Hallo? - usłyszałam jego uroczy głosik.
- Hej. Tutaj Laura.
- Co tam słychać? Zakupy udane?
- Tak! Mam pytanie, co dzisiaj robicie?
- Śpimy z wami?
- Zapomnij!
- Jakieś inne propozycje?
- Maraton filmowy?
- Jestem za!
- Świetnie.
- To ile osób mogę maksymalnie zabrać?
- Nie licząc ciebie. To czterech panów plus dwie damy.
- No dobrze. To o której?
- O 20?
- Oki.
Rozłączył się.
Rozdział osiemnasty! Ten to taki najnudniejszy! Nie wiem, czy komukolwiek będzie się chciało go czytać, bo praktycznie tutaj nic ciekawego nie ma :/ Tak w ogóle ten rozdział miał być jutro, a że ja mylę środę z wtorkiem to macie go dzisiaj ;q To teraz nie wiem, czy następny dodać jutro, czy w sobotę, czy w Wielkanoc? :/ Może zrobię tak ( pierwszy i ostatni raz) : następna notka pojawi się, kiedy będzie hm... 20 komentarzy? Oczywiście jak nie uzbieracie to następny rozdział będzie w niedzielę ;)
Ten rozdział dedykuję: Pani Tomlinson, Natalii oraz Dominice i Oliwii ;**
Dziewczyny mam do Was ogromną prośbę! Ponieważ te dwie ostatnie dziewczyny zrobiły mi na złość tym, że następny rozdział dodadzą na swoim blogu, kiedy będzie 15 komentarzy. Czy możecie poczytać ich blog i skomentować? Uważam, że mają świetne pomysły, iż warto tam zajrzeć ;)
Pozdrawiam,
Kinga.
Rozdział jest po porostu zajebisty zajebisty.Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :*:*:*:*:*:*:*
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny nie wiem o co ci chodzi :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny, który masz szybko dodać! :P
Rozdziała super , jak zawsze ;))
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;P
Och tam ochtam:D Kinga przesadzasz:D
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze zajebisty:DD
Czekam na cd:D
Oj tam, trudno, że nudny, ważne, że dodałaś. Jestem ciekawa rozmowy z Niallem. I tego całego maratonu filmowego. Może coś ciekawego się wydarzy:) nie mogę się doczekać kolejnego, mam nadzieję, że szybko uzyskasz 20 komentarzy i dodawasz kolejny rozdział:) xxx
OdpowiedzUsuńWcale nie nudny ;) Bardzo podoba mi się sposób, w jaki wszystko opisujesz :) Z niecierpliwością czekam na kolejny,
OdpowiedzUsuńCałuski, Angie.
Może i nic się nie dzieje, ale męczenie Christiana przez Zuzę jest zdecydowanie ciekawe :) Mam nadzieję, że Laura przeprosi Niall'a. Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńaaaa <3 czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział .
OdpowiedzUsuńDziewczyny spiąć poślady i uzbieramy te 20 komentarzy do jutra :)
KOCHAM , KOCHAM !
OdpowiedzUsuńJestem uzależniona od twojego bloga :)
i chyba jako jedyna dodajesz rozdziały wmiare regularnie
CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ C:
Dokładnie, przesadzasz ! Rozdział świetny ! Czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńWcale nie nudny! Może i nic wyjątkowego się nie działo, ale sposób w jaki piszesz jest niesamowicie ciekawy. :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział. ;)
http://one-direction-lifee.blogspot.com/
zarąbisty rozdział czekam na więcej i więcej :)
OdpowiedzUsuńHahah, nie no, z lodami i wrobieniem Cristiana bylo the best, hahahh <3 Noo i ciesze sie, ze chce przeprosic Horana xd I jeszcze ten sie pyta ile osob moze zabrac xd Hahah i jeszcze zamiast Niallera zabierze kogos innego ! Hahah :D nie no, nie moge sie doczekac ich ponownego spotkania xd Mam nadzieje, ze tymi pannami dwoma to beda Eleanor & Danielle, a nie jakas Eva >.< xd Dobra, czekam na neeext ! xx
OdpowiedzUsuńZajebisty , masz dodać 16 Kwietnia bo jak cię dopadne to zobaczysz !!
OdpowiedzUsuńSuper ! doodaj 16 !
OdpowiedzUsuńoo proszę żeby ten rozdział był dzisiaj poprostu wielbię twojego bloga.
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać spotkania Nialla. xxx
Rozdział świetny, nie niemoge sie doczekać spotkania Laury z Niall`em : ) pisz szybko następny rozdział ! ; ) ; D
OdpowiedzUsuńŚwietny i wcale nie nudny :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny , <3
Świetny rozdział i nawet nie mow ze nudny. Super ta akcjia z chłopcami..;-) A Zuzka rozwala;-) czekam na kolejny.;)
OdpowiedzUsuńiiii 20 komentarz :) Proszę o nowy rozdział c:
OdpowiedzUsuń;-)
Fajny rozdział .
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie : thekaxii.blogspot.com
W ogóle nie jest nudny! Jest świetny! :D Rozbawiła mnie ta akcja z lodami hehe jak ja bym chciała usłyszeć takie cos od Hazzy awwww :P
OdpowiedzUsuńCZekam na kolejny
Całuski
Nika :*:*
Zapraszam do siebie na nowy rozdział
http://dlaczego-to-takie-trudne.blogspot.com/
Nudny? Raczej śmieszny. Uwielbiam kłótnie chłopaków i rozmowy telefoniczne Laury. Siedzę i się szczerzę do monitora, co jest dziwne. Ale cóż. :D Rozdział świetny, czekam na kolejny. : )
OdpowiedzUsuńhttp://i-will-be-here-by-your-side.blogspot.com/
Love it ! ♥ Wyobraziłam sobie moment gdy Louis pyta czy chcą wpaść i tak śmiesznie rusza brwiami xd hahaha ! Ogólnie rozdział jest świetny tak jak każdy ;*** Tekst ,,idź po marchewkę" najlepszy ! Czytama ten rozdział wczoraj o 23:30 na komórce i musiałam się powstrzymywać, żeby nie wybuchnąć głośnym śmiechem xd Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńhttp://nowamilosc.blogspot.com/
http://ostatniezycie.blogspot.com/
Wcale nie był nudny ! :) Świetnie piszesz, masz talent :D !
OdpowiedzUsuńCzekam na następny (mam nadzieję, że dziś dodasz ;>) !
Pozdrawiam Emily : D
Nudny? Żartujesz sobie? :D
OdpowiedzUsuńJest boski...:D
Czytając go uśmiechałam sie do monitora jak głupia :D
Nie mogę się doczekać nastepnego :)