Po śniadaniu razem z Zuzą i Kasią postanowiłyśmy wrócić do domu. Oczywiście, Harry zgłosił się na ochotnika, żeby nas odwieźć. Ja razem z ciemnowłosą usiadłyśmy z tyłu, a Rudzielec usiadł na miejscu pasażera obok naszego kierowcy. Przez całą drogę do mojego domu musiałam słuchać śmiechów tej dwójki na przodzie. Czasami zerkałam z przerażeniem na Zuzkę, która na widok mojej miny też się śmiała. Kiedy Harry już dojechał na miejsce ja i Zuza wybiegłyśmy z samochodu pierwsze. Stanęłyśmy przy drzwiach i zaglądałyśmy się na samochód, w który siedziała para gołąbków. Jak dobrze byłam poinformowana oni jak na razie są przyjaciółmi, ale myślę, że między nimi jest coś więcej. Tylko Zuza trzyma Zayna na dystans. Jestem pewna, że gdyby nie jedna przeszkoda, którą jest odległość byliby już parą.
Po pewnym czasie z samochodu Loczka wyszła Kasia. Na jej twarzy gościł uśmiech od ucha do ucha. Przechodząc obok , popatrzyła się na nas pytająco. My tylko pokiwałyśmy głową i weszłyśmy do domu. Oczywiście nie było Christiana. Razem z dziewczynami weszłyśmy do salonu. Ja i Zuzka usiadłyśmy na przeciwko Kasi.
- Co się tak patrzycie? Mam coś na twarzy? - dotknęła swojego policzka.
- Dlaczego cały czas się uśmiechasz? - zapytała czarnowłosa.
- Aa...! Harry zaprosił mnie na randkę!
- Gratulujemy! - przytuliłyśmy się do niej. - Kiedy idziesz? - zapytałam.
- Dzisiaj. - z jej twarzy znikł uśmiech. - W co ja się ubiorę?
- Coś się znajdzie. - powiedziała Zuzka.
- Albo...
- Tylko nie mów...
- Zakupy! - Rudzielec skakał na sofie.
Czarnowłosa się załamała. Nie dziwię się jej. Na moje szczęście ja musiałam zostać w domu. Kiedy dziewczyny pojechały na zakupy, ja wzięłam się za sprzątanie w kuchni. Po jakimś czasie usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Spojrzałam w tamtą stronę. Christian wszedł do kuchni, rzucił swoją teczkę na bok i usiadł przy wyspie, chowając twarz w swoje dłonie.
- Chris... - położyłam dłoń na jego plecach. - Co się stało?
Spojrzał na mnie swoimi zapłakanymi oczyma.
- Byłem dzisiaj w Milkshake City. Chciałem porozmawiać z Isabel, ale okazało się, że nie pracuje już tam. Później pojechałem do jej mieszkania, gdzie właścicielka powiedziała mi, że wyprowadziła się, a na uczelni powiedziano mi, że wzięła sobie urlop dziekański... Martwię się o nią.
- Dzwoniłeś do niej?
- Nie odbiera.
Przytuliłam się do niego. Było mi go szkoda, bo widzę, że zależy mu na niej. Mam nadzieję, że szybko się wszystko wyjaśni.
- Laura, co ty tutaj robisz? - na mój widok troszkę się zdziwił.
- Przyszłam do Alice.
- Ale mówiłem twojemu chło...Znaczy się przyjacielowi, że Alice wyjeżdża.
- Ja myślałam, że będzie jeszcze w domu.
- Przykro mi. - lekko uśmiechnął się.
- No dobrze. Do widzenia.
- Laura?
- Tak? - odwróciłam się do niego.
- Emm...cieszę się, że Alice ma taką przyjaciółkę jak ty.
- Nie, to ja dziękuję, że mam taką przyjaciółkę jak ona. - uśmiechnęłam się. - Do widzenia panu.
- Do widzenia.
Spacerkiem ruszyłam w kierunku domu chłopców. Zapukałam do drzwi, ale nikt nie otwierał. Usłyszałam za to krzyki z tyłu. Poszłam tam i ujrzałam chłopaków grających w piłkę nożną oraz Eleanor i Danielle kibicującym swoim chłopakom. Jak dobrze oceniłam w pierwszej drużynie grał Niall, Louis i Zayn a w drugiej Liam, Harry i Mark. Podeszłam do dziewczyn i uściskałam się z nimi.
- Ile jest? - zapytałam.
- Niestety, nasi chłopcy przegrywają 2:0 - poinformowała mnie Eleanor.
- No i kto ma zdolniejszego chłopaka? - Danielle zaczęła się szczerzyć.
- Oczywiście, że my. - powiedziałam i puściłam oczko El.
- Wygraliśmy! - darł się Harry.
Zaczął skakać jak oszalały. Niall, kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się i podszedł. Dał mi buziaka w usta. Przytuliłam się do niego i spojrzałam przez ramię na Eleanor, która pocieszała swojego chłopaka. Po chwili chłopak na nią spojrzał i pocałował w usta.
- Jacy oni są szczęśliwi. - szepnęłam na ucho Niallowi.
- Kto?
- Eleanor i Louis.
- A my?
Odsunęłam się od niego i spojrzałam jego nieziemskie oczy.
- Co my?
- Jesteśmy szczęśliwi?
Nic nie powiedziałam tylko pocałowałam go w usta.
- Mam to rozumieć, że tak?
- Możesz to rozumieć jak chcesz.
- Laura?
- Hm...
- Wiesz, jesteśmy razem już jakiś czas, ale nie byliśmy jeszcze na pierwszej randce. Czy wybierzesz się ze mną w czwartek do restauracji?
- Restauracji? Może coś mniej... uroczystego?
- Mogę cię jeszcze zabrać nad morze.
- Morze?
- Tak. Mam przyjaciela, który ma tam chatkę.
- Ale ja mam szkołę.
- Proszę cię! - przyciągnął mnie bliżej i popatrzył na mnie jak... Kot z Shreka? Serio?
- No dobra!
Mój telefon zaśmiał się, wyciągnęłam z kieszeni komórkę. Napisała do mnie Kasia.
LAURA, GDZIE JESTEŚ? JA JUŻ JESTEM W DOMU! CO SIĘ DZIEJE Z CHRISTIANEM?
- Coś się stało? - Niall zauważył zmianę na mojej twarzy.
- Chodzi o... - przerwała mi Eleanor.
- Gołąbki idziecie ze mną i z Louisem do kina? Liam i Danielle już się wykręcili z wypadu. Podobno mają " ważne spotkanie z babcią Dan", a Zayn postanowił oprowadzić Marka po okolicy.
- Wybacz, ale zaraz wracam do domu.
- Szkoda. - podbiegła do Louisa i pocałowała go w policzek. - Marcheweczko idziemy sami.
Po chwili zniknęli zza domem.
- Chodzi o...? - kontynuował Niall.
- Masz czas?
- Mam, dlaczego pytasz?
- Odprowadzisz mnie do domu. - pociągnęłam go za rękę i po chwili już szliśmy chodnikiem. - Martwię się o Christiana. Odkąd on i Isabel się pokłócili zmienił się. Czy to nie jest jakaś ironia losu? Najpierw my, a w wieczór, kiedy stajemy się parą, oni się kłócą? - popatrzyłam na niego.
- Czasem życie takie jest. - pocałował mnie w trzymaną rękę.
- Jeszcze do tego Isabel zerwała kontakt. Zrezygnowała z pracy, wyprowadziła się, wzięła urlop dziekański i nie odbiera telefonów. Mam wrażenie, że tutaj nie chodzi tylko o jakąś kłótnię.
- Będzie dobrze. - uśmiechnął się.
- I jeszcze Alice.
- Co z nią?
- Bardziej mi chodzi o jej opiekuna. Od samego początku jest taki dziwny. Znaczy się nie, że dziwny, ale tak się dziwnie zachowuje przy mnie. Do tego mam wrażenie, że skądś go znam.
- Lauro! Za dużo się martwisz! - pocałował mnie w czoło - Już jesteśmy.
- Dziękuję. - pocałowałam go. I tym razem się zatraciłam w jego ustach. Takie ciepłe, miękkie, delikatne. Odsunęłam się. - Jaką ja jestem szczęściarą, że ciebie mam.
- Nie, to ja jestem szczęściarzem, że mam ciebie.
Jeszcze raz cmoknęłam go usta i weszłam do domu. Na dole nikogo nie zastałam. Weszłam na górę, gdzie też było cicho. Weszłam do mojego pokoju, gdzie dziewczyny siedziały na łóżku. Na mój widok uśmiechnęły się.
- Jesteś. - powiedziała cicho Kasia.
- Co się dzieje, że tak tu cicho?
- Kiedy przyjechaliśmy, znalazłyśmy Christiana...
- Co z nim? - powiedziałam głośniej.
- Cii! - uciszyła mnie Zuza. - Śpi, ale upił się biedaczek. Czy ta sprawa może być powiązana z Isabel?
- Niestety.
Wytłumaczyłam dziewczynom wszystko. One też się martwiły Christianem, ale w tej chwili najbardziej martwiły się o Isabel. Nie znały jej długo to też nie wiedziały, co mogła sobie zrobić. Postanowiłam spróbować zadzwonić do Isabel ze swojego numeru.
- Nie odbiera. - usiadłam na łóżku - Nie wiem, co jeszcze mogę zrobić.
No i mamy dwudziesty szósty :) Dzisiaj po raz pierwszy napisałam z perspektywy kogoś innego niż Laura ;q Mam nadzieję, że spodoba się. ;* Dziękuję Wam wszystkim za 17225 wejść na mojego bloga, 55 obserwatorów oraz 397 komentarzy ;) Dla mnie te wszystkie liczby dużo znaczą. ;*** Wiem, że wiele z Was jest niezadowolone, że tak długo musicie na kolejne rozdziały czekać, ale na pocieszenie powiem Wam, że jeszcze w niedzielę dodam i w czwartek, a później póki będę miała wenę będę dodawała co dwa dni :D
Ten rozdział dedykuję Pingwinkowi, która wczoraj miała urodzinki ;) Kochana wszystkiego najlepszego ;***
Oczywiście, zapraszam Was wszystkich na mojego nowego bloga, który piszę z Panią Tomlinson - Look After You. Niedawno się pojawił nowy rozdział w jej wykonaniu, a za niedługo pojawi się mój ;) Jak na razie jestem w trakcie jego pisania ;q
Jeszcze raz dziękuję za komentarze i czekam na kolejne ; ***
Pozdrawiam,
Kinga.
Po pewnym czasie z samochodu Loczka wyszła Kasia. Na jej twarzy gościł uśmiech od ucha do ucha. Przechodząc obok , popatrzyła się na nas pytająco. My tylko pokiwałyśmy głową i weszłyśmy do domu. Oczywiście nie było Christiana. Razem z dziewczynami weszłyśmy do salonu. Ja i Zuzka usiadłyśmy na przeciwko Kasi.
- Co się tak patrzycie? Mam coś na twarzy? - dotknęła swojego policzka.
- Dlaczego cały czas się uśmiechasz? - zapytała czarnowłosa.
- Aa...! Harry zaprosił mnie na randkę!
- Gratulujemy! - przytuliłyśmy się do niej. - Kiedy idziesz? - zapytałam.
- Dzisiaj. - z jej twarzy znikł uśmiech. - W co ja się ubiorę?
- Coś się znajdzie. - powiedziała Zuzka.
- Albo...
- Tylko nie mów...
- Zakupy! - Rudzielec skakał na sofie.
Czarnowłosa się załamała. Nie dziwię się jej. Na moje szczęście ja musiałam zostać w domu. Kiedy dziewczyny pojechały na zakupy, ja wzięłam się za sprzątanie w kuchni. Po jakimś czasie usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Spojrzałam w tamtą stronę. Christian wszedł do kuchni, rzucił swoją teczkę na bok i usiadł przy wyspie, chowając twarz w swoje dłonie.
- Chris... - położyłam dłoń na jego plecach. - Co się stało?
Spojrzał na mnie swoimi zapłakanymi oczyma.
- Byłem dzisiaj w Milkshake City. Chciałem porozmawiać z Isabel, ale okazało się, że nie pracuje już tam. Później pojechałem do jej mieszkania, gdzie właścicielka powiedziała mi, że wyprowadziła się, a na uczelni powiedziano mi, że wzięła sobie urlop dziekański... Martwię się o nią.
- Dzwoniłeś do niej?
- Nie odbiera.
Przytuliłam się do niego. Było mi go szkoda, bo widzę, że zależy mu na niej. Mam nadzieję, że szybko się wszystko wyjaśni.
Isabel
Zimny wiatr targał moimi włosami. Szare niebo łączy się na horyzoncie z morzem. Spokój i cisza. Tego brakowało mi od dawna. Znowu usłyszałam dzwonek w mojej komórce, zerknęłam na nią i ujrzałam, że znowu On dzwonił. Nacisnęłam czerwoną słuchawkę. Usiadłam na piasku i podciągnęłam kolana pod brodę. Czy dobrze robię, że go ignoruję? Czy nie powinnam z nim porozmawiać i wyjaśnić wszystko? - takie myśli dręczą mnie od kilku dni. Poczułam jak ktoś okrywa mnie kurtką, spojrzałam w górę i uśmiechnęłam się.
Laura
Christian znowu próbował się do niej dodzwonić. Nie mogłam już na niego patrzeć i wybrałam się na spacer. Może powinnam porozmawiać z Alice póki jeszcze jest? Na pewno potrzebuje kogoś z kim mogłaby porozmawiać. O dziewczyny się nie boję, bo znając życie szybko nie wrócą. Ruszyłam w stronę domu przyjaciółki. Stanęłam przed drewnianą furtką i popchnęłam ją. Zapukałam do drzwi. Otworzył je jej opiekun.- Laura, co ty tutaj robisz? - na mój widok troszkę się zdziwił.
- Przyszłam do Alice.
- Ale mówiłem twojemu chło...Znaczy się przyjacielowi, że Alice wyjeżdża.
- Ja myślałam, że będzie jeszcze w domu.
- Przykro mi. - lekko uśmiechnął się.
- No dobrze. Do widzenia.
- Laura?
- Tak? - odwróciłam się do niego.
- Emm...cieszę się, że Alice ma taką przyjaciółkę jak ty.
- Nie, to ja dziękuję, że mam taką przyjaciółkę jak ona. - uśmiechnęłam się. - Do widzenia panu.
- Do widzenia.
Spacerkiem ruszyłam w kierunku domu chłopców. Zapukałam do drzwi, ale nikt nie otwierał. Usłyszałam za to krzyki z tyłu. Poszłam tam i ujrzałam chłopaków grających w piłkę nożną oraz Eleanor i Danielle kibicującym swoim chłopakom. Jak dobrze oceniłam w pierwszej drużynie grał Niall, Louis i Zayn a w drugiej Liam, Harry i Mark. Podeszłam do dziewczyn i uściskałam się z nimi.
- Ile jest? - zapytałam.
- Niestety, nasi chłopcy przegrywają 2:0 - poinformowała mnie Eleanor.
- No i kto ma zdolniejszego chłopaka? - Danielle zaczęła się szczerzyć.
- Oczywiście, że my. - powiedziałam i puściłam oczko El.
- Wygraliśmy! - darł się Harry.
Zaczął skakać jak oszalały. Niall, kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się i podszedł. Dał mi buziaka w usta. Przytuliłam się do niego i spojrzałam przez ramię na Eleanor, która pocieszała swojego chłopaka. Po chwili chłopak na nią spojrzał i pocałował w usta.
- Jacy oni są szczęśliwi. - szepnęłam na ucho Niallowi.
- Kto?
- Eleanor i Louis.
- A my?
Odsunęłam się od niego i spojrzałam jego nieziemskie oczy.
- Co my?
- Jesteśmy szczęśliwi?
Nic nie powiedziałam tylko pocałowałam go w usta.
- Mam to rozumieć, że tak?
- Możesz to rozumieć jak chcesz.
- Laura?
- Hm...
- Wiesz, jesteśmy razem już jakiś czas, ale nie byliśmy jeszcze na pierwszej randce. Czy wybierzesz się ze mną w czwartek do restauracji?
- Restauracji? Może coś mniej... uroczystego?
- Mogę cię jeszcze zabrać nad morze.
- Morze?
- Tak. Mam przyjaciela, który ma tam chatkę.
- Ale ja mam szkołę.
- Proszę cię! - przyciągnął mnie bliżej i popatrzył na mnie jak... Kot z Shreka? Serio?
- No dobra!
Mój telefon zaśmiał się, wyciągnęłam z kieszeni komórkę. Napisała do mnie Kasia.
LAURA, GDZIE JESTEŚ? JA JUŻ JESTEM W DOMU! CO SIĘ DZIEJE Z CHRISTIANEM?
- Coś się stało? - Niall zauważył zmianę na mojej twarzy.
- Chodzi o... - przerwała mi Eleanor.
- Gołąbki idziecie ze mną i z Louisem do kina? Liam i Danielle już się wykręcili z wypadu. Podobno mają " ważne spotkanie z babcią Dan", a Zayn postanowił oprowadzić Marka po okolicy.
- Wybacz, ale zaraz wracam do domu.
- Szkoda. - podbiegła do Louisa i pocałowała go w policzek. - Marcheweczko idziemy sami.
Po chwili zniknęli zza domem.
- Chodzi o...? - kontynuował Niall.
- Masz czas?
- Mam, dlaczego pytasz?
- Odprowadzisz mnie do domu. - pociągnęłam go za rękę i po chwili już szliśmy chodnikiem. - Martwię się o Christiana. Odkąd on i Isabel się pokłócili zmienił się. Czy to nie jest jakaś ironia losu? Najpierw my, a w wieczór, kiedy stajemy się parą, oni się kłócą? - popatrzyłam na niego.
- Czasem życie takie jest. - pocałował mnie w trzymaną rękę.
- Jeszcze do tego Isabel zerwała kontakt. Zrezygnowała z pracy, wyprowadziła się, wzięła urlop dziekański i nie odbiera telefonów. Mam wrażenie, że tutaj nie chodzi tylko o jakąś kłótnię.
- Będzie dobrze. - uśmiechnął się.
- I jeszcze Alice.
- Co z nią?
- Bardziej mi chodzi o jej opiekuna. Od samego początku jest taki dziwny. Znaczy się nie, że dziwny, ale tak się dziwnie zachowuje przy mnie. Do tego mam wrażenie, że skądś go znam.
- Lauro! Za dużo się martwisz! - pocałował mnie w czoło - Już jesteśmy.
- Dziękuję. - pocałowałam go. I tym razem się zatraciłam w jego ustach. Takie ciepłe, miękkie, delikatne. Odsunęłam się. - Jaką ja jestem szczęściarą, że ciebie mam.
- Nie, to ja jestem szczęściarzem, że mam ciebie.
Jeszcze raz cmoknęłam go usta i weszłam do domu. Na dole nikogo nie zastałam. Weszłam na górę, gdzie też było cicho. Weszłam do mojego pokoju, gdzie dziewczyny siedziały na łóżku. Na mój widok uśmiechnęły się.
- Jesteś. - powiedziała cicho Kasia.
- Co się dzieje, że tak tu cicho?
- Kiedy przyjechaliśmy, znalazłyśmy Christiana...
- Co z nim? - powiedziałam głośniej.
- Cii! - uciszyła mnie Zuza. - Śpi, ale upił się biedaczek. Czy ta sprawa może być powiązana z Isabel?
- Niestety.
Wytłumaczyłam dziewczynom wszystko. One też się martwiły Christianem, ale w tej chwili najbardziej martwiły się o Isabel. Nie znały jej długo to też nie wiedziały, co mogła sobie zrobić. Postanowiłam spróbować zadzwonić do Isabel ze swojego numeru.
Isabel
Siedziałam sama w salonie, popijając sobie kakao. Nikogo w chatce nie było. Usłyszałam znowu tę głupią melodyjkę w moim telefonie. Spojrzałam na ekran.
Dzwoniła Laura. Odebrać czy nie? Po chwili wahania nacisnęłam czerwoną słuchawkę i wyłączyłam komórkę. Wstałam z fotela i podeszłam do lustra. Moje, kiedyś długie, czarne włosy był ścięte do ramion. Blada skóra, zaokrąglone i czerwone oczy od płaczu. Na sobie miałam zarzuconą szarą, luźną bluzę.
Laura
- I co? - zapytała Zuzka.- Nie odbiera. - usiadłam na łóżku - Nie wiem, co jeszcze mogę zrobić.
No i mamy dwudziesty szósty :) Dzisiaj po raz pierwszy napisałam z perspektywy kogoś innego niż Laura ;q Mam nadzieję, że spodoba się. ;* Dziękuję Wam wszystkim za 17225 wejść na mojego bloga, 55 obserwatorów oraz 397 komentarzy ;) Dla mnie te wszystkie liczby dużo znaczą. ;*** Wiem, że wiele z Was jest niezadowolone, że tak długo musicie na kolejne rozdziały czekać, ale na pocieszenie powiem Wam, że jeszcze w niedzielę dodam i w czwartek, a później póki będę miała wenę będę dodawała co dwa dni :D
Ten rozdział dedykuję Pingwinkowi, która wczoraj miała urodzinki ;) Kochana wszystkiego najlepszego ;***
Oczywiście, zapraszam Was wszystkich na mojego nowego bloga, który piszę z Panią Tomlinson - Look After You. Niedawno się pojawił nowy rozdział w jej wykonaniu, a za niedługo pojawi się mój ;) Jak na razie jestem w trakcie jego pisania ;q
Jeszcze raz dziękuję za komentarze i czekam na kolejne ; ***
Pozdrawiam,
Kinga.
Świetny.! Zresztą jak zawsze. Bardzo dobrze, że zrobiłaś z perspektywy kogoś innego. Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni i bd dobrze. ; )) Jestem ciekawa jak to będzie na tej randce Niall'a i Laury. Ciekawe. ; ****
OdpowiedzUsuńCzekam nakolejny. ; *****
<3
http://zycie-z-one-direction.blogspot.com/
Kot z Shreka? Serio? - uwielbiam ten tekst:P
OdpowiedzUsuńOn coś mi przypomina...
Niech Lisabel w końcu wróci do Christiana...
Byli cudowną para...
JEstem ciekawa twojego pomysłu na randkę obu par:PP
No, no, no xd Nialler sprowadza Laure na zla droge poprzed wagary ! hahah xd No, planowane nad morze ;d Ciesze sie, ze Danielle & Eleanor nie sa sztucznymi barbie ;) Hahah z tym meczem bylo niezle ;d Szkoda mi Cristiana & Isabel :( Mam nadzieje, ze jakos sie to rozwiaze ;d Czyzby Laura z Niallem wybrali sie w to samo miejsce co Isabel ? o.o Lepiej, czy ten kto okryl czarnowlosa to nie przyjaciel Nialla ? o.o Zobaczymy xd Czekam na kolejny ! :) xx
OdpowiedzUsuńŚwietny (jak zwykle). Zapraszam do mnie http://onedirection296505.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńjak zawsze Świetne :*
OdpowiedzUsuńdziekuje :)
Super rozdział. :D
OdpowiedzUsuńFajnie to wyszło z innej perspektywy. :)
Mam wrażenie, że Isabel zdradziła Christiana. ;P
Świeetne ;))
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział jak wszystkie =D
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że wszystko się poukłada,, i będzie cacy =)
Pozdrawiam i czekam na nexta ♥
Ojojoj, trochę tajemniczo ale fajnie :) Biedny Christian no i biedna Isabel :/ Ciekawe czy stało się coś poważnego czy chodzi tylko o ts kłótnię... Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny :*
świetny! Mam wrażenie, że Laura i Niall wybierają się w to miejsce, gdzie jest Isabel. Mam nadzieję, że ona i Christian wrócą do siebie.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
Boski jak zawsze :D Czekam na kolejne :) Fajnie, że zaczęłaś pisać z innej perspektywy :P
OdpowiedzUsuńCiekawe o co chodzi z tą Isabel. Coś jest nie tak. Ale gdyby potrzebowała pomocy, na pewno by z niej skorzystała. Jest strasznie dwuznaczna jak dla mnie. Nie wiadomo w co wierzyć. Czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńhttp://i-will-be-here-by-your-side.blogspot.com/
Fajne . :D
OdpowiedzUsuńhttp://xshadowxstoryx.blogspot.com/ Zapraszam do mnie .:D
Co się będę rozpisywała :D
OdpowiedzUsuńPowtórzę się: po prostu zawalisty :D
Czekam niecierpliwie na nexxta :D
Fajne :P
OdpowiedzUsuńhttp://whatmakesyoubeautiful.bloog.pl/ ;D
super ;D
OdpowiedzUsuńZajebisty :D czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńjejku ♥ Naprawdę świetny blog będę wpadać tu co nowy rozdział po prostu bomba !
OdpowiedzUsuńLiczę na rewanż i zapraszam do mnie
http://one-direction-story-by-love.blogspot.com/
Świeetnyy blog widać, że masz zdolności do pisania <3 <3
OdpowiedzUsuńKiedy będzie następny rozdział (27)
Może dziś Bardzo bym chciała !! <3 Buziakii <3
świetne, strasznie mi się podoba biorę się za czytanie reszty i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://najamajke.blogspot.com/