wtorek, 10 kwietnia 2012

Rozdział dwudziesty drugi

 Mamy już sobotę. Dzisiaj do mnie mają wpaść Harry i Alice. Kiedy obudziłam się rano spojrzałam na kalendarz i zdałam sobię sprawę, że za tydzień pójdę na koncert One Direction, a za dwa lecę do Polski na ślub pani Darii. Zeszłam do kuchni, gdzie oczywiście była moja babcia. Na mój widok uśmiechnęła się. Usiadłam przy wyspie, czekając na śniadanie.
 - Smacznego. - położyła przede mną talerz z plackami.
 - Dziękuję.
 - To, o której mają przyjść twoi znajomi?
 - O pierwszej. - uśmiechnęłam się.
 - Dobrze. To ja idę zagonić dziadka na zakupy. - pocałowała mnie w czoło i wyszła z kuchni.
 Po chwili usłyszałam jego narzekanie. Spojrzałam w stronę przedpokoju, gdzie Will ubierał swoje buty i przewracał oczami na słowa babci. Uśmiechnęłam się i posłałam mu buziaka. Kiedy wreszcie wyjechali, poszłam założyć jakieś normalne ubrania. Mam jeszcze trzy godziny do przyjścia Alice i Loczka, a ja nie wiem co mam robić. Nie zadzwonię do Nialla, bo na pewno odsypia wczorajszy koncert. Może powinnam iść do Milkshake City? Tak zrobię. Założyłam kurtkę i zielone tenisówki. Wyszłam na dwór i skierowałam się do baru. Miałam nadzieję, że ujrzę tam Isabel. Kiedy dotarłam na miejsce zdałam sobię sprawę, że otwarte będzie dopiero od 12:00. Spacerkiem wróciłam do domu. Włączyłam komputer i weszłam na skype. Na moje szczęście Zuzka już nie spała.
 - Witam moją piękną żonę. - po drugiej stronie ukazał mi się Przemek. - Tęskniłem za tobą.
 - Cześć Kochanie. No ja też i to bardzo. - na widok tego malca zrobiło mi się lepiej. - Jest tam gdzieś Zuzka?
 - Oczywiście.
 Uśmiechnął się i wziął laptopa, przez całą drogę jakoś tajemniczo się uśmiechał. Po chwili wszedł do pokoju Zuzy - poznałam po turkusowych ścianach. Odwrócił laptopa i pokazał mi rozwaloną na łóżku dziewczynę z kolorowymi papilotami we włosach. Nie potrafiłam się powstrzymać od śmiechu, co musiało obudzić Zuzkę. Otworzyła swoje niebieskie ślepia i spojrzała na ekran, a następnie przeniosła swój wzrok na Przemka.
 - Przemysławie Teofilu Wojciechowski liczę do trzech!
 Chłopczyk położył laptopa na łóżku i po odgłosach byłam pewna, że zmył się. Zuzka wzięła swój komputer na kolana i spojrzała do kamerki.
 - A ty masz szczęście, że jesteś tysiące kilometrów ode mnie, bo miałabyś przerąbane!
 - Dzień dobry Słońce - posłałam jej buziaka.
 - Dzień dobry. - zaczęła wyciągać z włosów papiloty. - Co tam słychać?
 - Nudzę się! Dlaczego ty musisz mieszkać tam a ja tutaj?
 - Sama nie wiem. - ruszyła ramionami. - Ja z przyjemnością wróciłabym, ale nie mam forsy na samolot.
 - To żaden problem! - podskoczyłam na krześle. - Pożyczę tobie i razem z Kaśką oraz Christianem przylecicie popołudniowym lotem w piątek, a następnego dnia pojedziemy na koncert!
 - Fajny pomysł, tyle że ja nie wiem, co na to rodzice.
 - Z Christianem się skontaktuj, on wszystko załatwi. - puściłam jej oczko.
 Mój telefon zaśmiał się. Spojrzałam na ekran: Niall <3

DZIEŃ DOBRY! CO POWIESZ NA PORANNY SPACEREK?

 Spojrzałam na zegarek. Była 11:28. Szybko mu odpisałam.

 Z PRZYJEMNOŚCIĄ ^^

 ZARAZ PRZYJDĘ PO CIEBIE :*

 CZEKAM ;*

 - Co ty tak się szczerzysz? - zapytała Zuzka. - Niech zgadnę, szanowny pan Horan napisał? - pokiwałam głową. - Zazdroszczę...
 - Coś się stało? - uniosłam brwi.
 - Ty przynajmniej codziennie możesz spotykać się z Niallem, a ja? Ja nawet nie wiem, co czuje do mnie Zayn, a nie chcę się o tym dowiadywać przez ekran. Zawsze marzyłam o miłości jak z bajki...- urwała. - Chyba nie powinnam tego ciągnąć dalej.
 - Zuza! Myślałam, że dogadujecie się...
 - Tak jest, ale mam już dosyć rozmawiania z ekranem. Dla Kasi to żaden problem, ale dla mnie jest... Posłuchaj ja muszę już iść. Pa.
 Rozłączyła się nim coś powiedziałam. Nie podobało mi się jej zachowanie. Byłam pewna, że czegoś mi nie powiedziała. Wzięłam sweterek, widząc, że jest cieplej. Założyłam moje brązowe pantofelki i wyszłam na dwór. Długo na Nialla nie musiałam czekać.
 - Cześć. - uśmiechnął się.
 - Hej. - podeszłam do niego i dałam mu buziaka w policzek. - Dzięki, że zaproponowałeś mi spacer, bo myślałam, że zanudzę się na śmierć.
 - Nie ma za co.
 - Jak wczorajszy koncert? - ujęłam jego dłoń.
 - Bardzo fajnie. Słyszałem, że ty za tydzień idziesz. - spojrzał na mnie.
 - Dobrze słyszałeś.
 - Cieszę się bardzo. Będę ciekaw twojej opinii.
 - Dlaczego?
 - Siostra jednego z najlepszych producentów muzycznych w kraju? - uniósł jedną brew.
 - Niestety, nie mam talentu do muzyki. To jedyne, co nie odziedziczyłam po ojcu nie licząc oczu.
 - Przepraszam. Nie chciałem cię urazić.
 - I tego nie zrobiłeś. - uśmiechnęłam się. - Wiesz, że lubię słuchać twojego "przepraszam"?
 - Przepraszam?
 - Jeszcze raz.
 - Przepraszam.
 Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w usta. Bardzo rzadko to robiliśmy. Może, dlatego że dopiero się poznajemy i każdy nasz pocałunek jest dla nas czymś wyjątkowym. Uwielbiam, kiedy jego ciepłe i miękkie usta zanurzają się w moich.
 - Czekolada? - zapytał, oblizując swoje wargi. - Kocham twoje usta...
 - Ja twoje też.
 Spacerowaliśmy jeszcze jakiś czas póki babcia do mnie nie zadzwoniła i nie powiedziała, że przyszli już moi goście. Niall odprowadził mnie pod dom i na pożegnanie dał mi buziaka w policzek. Szybko weszłam do domu i pobiegłam do pokoju.
 - Przepraszam za spóźnienie.
 - Nic się nie stało. - Alice machnęła ręką. Dziewczyna dzisiaj miała pasemka koloru zielonego, tak samo było z soczewkami.
 - Nic się nie stało? - Harry wstał z krzesła. - Ja mógłbym jeszcze spokojnie spać, ale nie, przecież obiecałem, że przyjdę. Masz żelki?
 - Nie i siadaj. - spojrzałam na chłopaka. - Zayn ci jeszcze nie odkupił?
 - Cały czas mówi, że jest zajęty i kupi mi później.
 - Ekhem... Czy możemy się zająć tym co należy? - Alice przypomniała nam o swojej obecności.
 Zajęliśmy się projektem na chemię. Oczywiście, ja i Alice tysiąc razy musiałyśmy tłumaczyć Loczkowi, że żelki są nie zdrowe, ale ten przystawał na swoim, mówiąc, że mają bardzo dużo witamin, itd. Czasem musiałam wołać babcię, żeby mu to powiedziała, ale wtedy wchodził dziadek, który też na punkcie żelek ma bzika.
 - Żelki są zdrowe! - machał nam przed oczami palcem.
 - Zgadzam się z panem! - Loczek podniósł rękę.
 - Will, chodź tu! - zawołała go babcia.
 - Idę! - wyszedł z pokoju.
 W międzyczasie zjedliśmy obiad zrobiony przez babcię. Niestety, potem znowu wróciliśmy do pracy. Na całe szczęście Harry odpuścił z żelkami. Bardzo fajnie spędzało mi się czas z tą dwójką. Alice kilka razy uderzyła Styles'a w głowę, ponieważ nucił jak się nie mylę piosenki One Direction. Skończyliśmy robić projekt po 18:00. Zeszliśmy na dół, do kuchni na kolację. Na stole stały kolorowe kanapki. Oczywiście, nie kto inny a szanowny pan Harold był pierwszy przy nich. Ja z Alice tylko na siebie spojrzałyśmy i usiadłyśmy koło niego.
 - Alice? - Harry dugnął dziewczynę.
 - Hm...? - spojrzała na niego.
 - Kim są twoi rodzice? - dziewczyna zakrztusiła się. Najwidoczniej nie spodziewała się takiego pytania. Loczek poklepał Alice po plecach. - Wszystko dobrze?
 - Tak. - uśmiechnęła się. - Moi rodzice nie żyją.
 - Przykro mi. - dotknęłam jej dłoni.
 - Nie musi. - odsunęła swoją. - Ojciec zginął w wypadku samochodowym, kiedy miałam roczek. Matka po jego śmierci zaczęła pić i brać narkotyki. Związała się z jakimś pijaczyną, chociaż czasem wolałam go niż ją. Zawsze to ona na moich oczach piła, a ten jak już pił to z kumplami w barze. Kiedy miałam 12 lat matka upiła się na śmierć. Sama nie wiem, dlaczego wam to mówię.
 - Może, dlatego że potem jest łatwiej? - uśmiechnęłam się.
 - Gdzie teraz się znajdujesz? - Harry ciągnął rozmowę dalej.
 - Mieszkałam w domu dziecka, ale nie dawno zostałam adoptowana przez jednego z opiekunów. Zaadoptował, nie licząc mnie jeszcze jedną dziewczynę i dwóch chłopaków. Facet jest po przejściach, więc nas rozumie. - w tym momencie ktoś zapukał do drzwi. - Chyba o wilku mowa.
 Szybko wstaliśmy z miejsca, Alice pobiegła na górę po swoją torebkę, a ja z Harry'm poszliśmy otworzyć drzwi. Za nimi stał wysoki, czarnowłosy mężczyzna.
 - Dobry wieczór, czy tutaj znajdę Alice?
 - Tak. Proszę wejść. - wpuściłam go do mieszkania. - Pobiegła na górę po swoje rzeczy.
 - Kochanie kto przyszedł? - do przedpokoju weszła babcia, która na widok mężczyzny znieruchomiała. - To ty?

Miał być jutro, ale że mój brat ma dzisiaj urodziny to kazał mi go dodać ^.^ Tak w ogóle najlepszego bracie ;q Trochę się zmartwiłam, że tak mało osób ostatnio skomentowało. Mam nadzieję, że było to spowodowane brakiem czasu. ;p Następny nie wiem kiedy. Może w czwartek, a może w piątek, ale nie szybciej. Dominika NIE SZYBCIEJ ;p Hahah ;p Chciałam pogratulować pewnemu " detektywowi", który od kilku dni szukał po internecie mojego bloga i go wreszcie znalazł ;p No, dobrze no to na tym kończę.
Pozdrawiam,
Kinga.

14 komentarzy:

  1. Rozdział jest zajefajny,kurde jestem ciekawa kto to będzie.Czekam na kolejny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ymmnn czemu mam dziwne uczucie ze ten ktoś to ojciec Laury?
    Czy moje najskrytrze mazenia sie spełnią... aby Aice była z Zaynem?
    Czy rozgryzłam owe zagadki?!
    Odziwo nie i bd musiala czekać az do czwartku albo piątku!! Kinga bardzo dziekuje:/
    Najlepszego Sławek:P

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny, naprawdę genialny. Tajemniczy pan. Czyżby to ojciec laury? Mam takie dziwne przeczucie. Bardzo podoba mi się Laura & Niall. Ten spacerek Suuuper <3 ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Git rozdział :P Ciekawe kim będzie ten facet :) Ej weź ! Ja nie wytrzymam do czwartku, a tym bardziej do piątku :/ Z niecierpliwością czekam na kolejny :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Super piszesz. Kocha to jak piszesz. Ochhh! Piszę tak każdemu ale jest durna ! Nie potrafię nic innego wymyślić ! Arghh! Dobra, koniec. Ale nie lubię tego że przerywasz w najbardziej ciekawym momencie i potem mnie zżera ciekawość i w ogóle nie mogę wytrzymać zanim nie dodasz kolejnego, ale rozumiem że też masz inne zajęcia i ogólnie dlatego się nie czepiam. Nie ma o co. Dobra ja już kończę ten mój wspaniale nudny jak flaki z olejem wywód. Bo i tak tego nie przeczytasz. ;-**

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahhaa, bylam na swietach, wiec dopiero co przeczytalam trzy ostatnie !!!!!!!!! :D Ale normalnie zaciesz ;d BO NIALLER Z NIA JEST !!!!!!!!!! Uhuhu xd Szkda Cristiana :( Mam nadzieje, ze sie z Isabel dogada ;d No i Zuzka -.- Dziewczyno, ogar, przyjezdzaj i do Zayna ! :d A ty panie Loczku nie podrywaj Alice ! Masz Kasie ! :D Hyhyhy, czyzby mlodziencza milosc jej babci zawitala do ich domu ? Hmm :> Zobaczymy :D Neeext ! :) xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooooo. Kochanek babci sie pokazał. ^^ będzie się działo :)
    Czekam na kolejny ...:>

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział świetny ;))
    A ja chyba się domyślam kto to ;P i moim zdaniem to nie miłość babci ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam wrażenie, że ten ktoś wiąże się z przeszłością babci, a może także i Laury? :)
    Czyżby Kasia ma konkurentkę? Chodzi mi o Harrego. ;P
    czekam na następny! :D


    http://one-direction-lifee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. No po prostu bosko, jak zawsze z resztą :P
    Niall jest cudny <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Najlepszego bracie Kingi =]
    Wgl świetne.. Ten koleś to kochanek babci?? Huehuehuehue :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow, wow, wow ...
    Babuniu co to za koleś? Ojjojoj coś się pomiesza? Mvahahaa
    Coś udziela mi się nastrój dzisiaj ;D

    A Niall i Laura są tacy słodziudcy ;** <3
    Ta Alice to ciekawa z niej osoba jest ;p


    http://moments-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapraszam na bloga z opowiadaniem o One Direction http://my-life-it-one-direction.blogspot.com/ Jeśli już wejdziesz i przeczytasz to proszę pozostaw komentarz ze swoją opinią, jest dla mnie ważna.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam takie podejrzenia, że ten mężczyzna to ojciec Laury. I chyba coś będzie między Alice i Zayn'em, skoro Zuzka odpuszcza.
    Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń