czwartek, 12 kwietnia 2012

Rozdział dwudziesty trzeci

 - To wy się znacie? - patrzyłam to na babcię to na mężczyznę.
 - Yyy...tak...znaczy się... Nie przepuścił mnie w kolejce! - pokazała na niego palcem, a ten uniósł w zaskoczeniu swoje brwi, po chwili pokiwał głową, mając nadzieję, że nikt tego nie zauważy. - Chodź na dwór... Nauczę cię kultury!
 Babcia złapała go pod ramię i wyszła na zewnątrz. Muszę przyznać, że dziwnie się zachowywała. Może tak działa starość. Alice wróciła już z góry, założyła swoją kurtkę i buty. Chwilę jeszcze rozmawialiśmy w domu póki babcia z opiekunem dziewczyny nie wróciła. Watson uśmiechnęła się i przytuliła do niego.
 - To do poniedziałku - przytuliła mnie.
 - Ej! A ja? - Harry rozłożył ręce.
 - Masz szczęście, że ja w ogóle z tobą rozmawiam. - pokazała mu język.
 Wyszła z domu. Ja spojrzałam na babcię, która była lekko poddenerwowana. Coś mi się to nie podobało, ale dałam jej spokój. Poszłam z Loczkiem do pokoju. Ten wskoczył na moje łóżko i się rozłożył.
 - Prawa czy lewa? - zapytał.
 - Co prawa czy lewa? - stanęłam na wprost niego.
 - Po której stronie chcesz spać? - zaczął ruszać swoimi brwiami.
 Wzięłam poduszkę i rzuciłam w niego. Włączyłam laptopa i załączyłam skype. Zadzwoniłam do Zayna.
 - O hej! - uśmiechnął się. - Jak tam projekt?
 - Właśnie skończyliśmy.
 - No to fajnie. - wziął do buzi kilka żelek.
 - Zayn! - z łóżka podniósł się i podszedł do mnie. - Czy to są moje ostatnie żelki?
 - Chwila. - podniósł paczkę. - O! Faktycznie! - uśmiechnął się i znowu zjadł żelkę.
 - Zayn! - Loczek już był czerwony z gniewu. - Laura, ja lecę. Do jutra. - przytulił mnie i wybiegł z pokoju.
 - Ja spadam. - usłyszałam głos Zayna, który po chwili się rozłączył.
 Biedny Zayn! Wolę nie wiedzieć, co zrobi mu Harry. Wstałam od biurka i poszłam na dół. W kuchni moja babcia i dziadek namiętnie o czymś rozmawiali, lecz kiedy weszłam do środka umilkli. Nie myślałam nigdy, że będą mieli przede mną jakieś tajemnice. Nalałam sobie soku i usiadłam przy wyspie.
 - O co chodzi? - spytałam.
 - Nie rozumiem? - babcia nawet na mnie nie spojrzała.
 - Coś przede mną ukrywacie.
 - Wydaje ci się. - powiedział dziadek i wyszedł z kuchni.
 - Kim był ten mężczyzna? - Emily znieruchomiała. Powoli odwróciła się. - Babciu?
 - Mówiłam ci, że to niekulturalny człowiek, który nie przepuszcza w kolejce starszej kobiety.
 - Kłamiesz.
 - Idź już do pokoju. - pokazała palcem drzwi. - Jesteś zmęczona.
 Wstałam i wyszłam. Nie potrafiłam zrozumieć moich dziadków. Ciekawiło mnie skąd oni znają opiekuna Alice. Weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Nie myślałam, że tak szybko odlecę.
 Minął już tydzień. Dzisiaj ma wrócić Christian razem z Zuzką i Kaśką. Bardzo się cieszę, że ich rodzice pozwolili im znowu przyjechać. Oczywiście tylko do poniedziałku, ale mi to w zupełności wystarczy. Babcia od rana krząta się w kuchni i przygotowuje obiad, dziadek zachęcił mnie do gry w szachy. Na początku obawiałam się gry z mistrzem, ale kiedy pierwszy raz wygrałam z nim to się wkręciłam.
 Około 13 usłyszałam klucz w zamku. Szybko wstałam od stolika i pobiegłam do drzwi, gdzie stał już mój brat i dwie przyjaciółki. Przytuliłam się do nich jakbyśmy się sto lat nie widzieli. Przyjrzałam się Christianowi, któremu wizyta w Polsce pomogła. Stał się znowu tym radosnym chłopakiem.
 - Nie patrz się tak na mnie. - powiedział i wszedł do kuchni.
 Jeszcze raz przytuliłam się do dziewczyn. Kasia na myśl, że dzisiaj pójdziemy na koncert skakała ze szczęścia. Zuzanna wręcz przeciwnie. Odkąd przyjechała cały czas była zamyślona. Obawiałam się, że to było spowodowane Zaynem. Weszłyśmy do mojego pokoju.
 - Zuza, możesz powiedzieć o co chodzi? - zaytałam się.
 - O nic. - stanęła przy oknie.
 - Jesteś dobrym kłamczuchem, ale coś ci nie wychodzi teraz..
 - Boję się spotkać z Zaynem.
 - Nie rozumiem. - Kasia dotknęła jej ramienia.
 - Codziennie po trzy godziny z nim rozmawiam. Wiem o nim już wiele rzeczy... Ja się w nim zakochałam. - do jej oczy napływały łzy.
 - To chyba dobrze. - uśmiechnęłam się.
 - Dobrze? Ja mieszkam tysiące kilometrów od niego! Zawsze marzyłam o chłopaku, który w każdej chwili mnie przytuli , pocałuje...
 - Co zamierzasz zrobić? - spytała Kasia.
 - Chyba muszę zerwać kontakt. - rozpłakała się i pobiegła do łazienki.
 Z Kasią po sobie spojrzałyśmy się. Nie wiedziałyśmy co zrobić. Siedziałyśmy w ciszy na łóżku jakiś czas póki nie wstałam z łóżka i nie podeszłam do drzwi.
 - Zuzka? Dobrze się czujesz? - cicho zapukałam.
 - Tak. - powiedziała i wyszła do mnie. - Zdałam sobię sprawę, że nie znam go jeszcze wystarczająco, żeby być z nim. Za parę miesięcy skończę szkołę i przeprowadzę się do Londynu, żeby studiować literaturę angielską. Wtedy będę się martwić - uśmiechnęła się i poszła na dół.
 Zjadłyśmy szybko obiad i poszłyśmy na wspólny spacer do parku. Oczywiście, nie odbyło się bez wyścigu, kto pierwszy przy ławeczce. Pierwsza była Zuzka, druga Kasia, a ja na samym końcu.
 - Laura! Ty leniu! - Rudzielec zaczął się ze mnie śmiać. - Ty zacznij biegać, bo idzie ci to coraz gorzej!
 - Och... cicho bądź. - pokazałam jej język.
 Usiadłyśmy na ławce, zamknęłyśmy oczy i zaczęłyśmy odpoczywać. Świat był piękny, kiedy wszędzie jest tak cicho jak tutaj. Niestety, ta cisza nie trwała długo. Po jakimś czasie usłyszeliśmy jak kilku chłopaków zaczęło grać w piłkę. Niektórzy z nich co jakiś czas patrzyli w naszym kierunku.
 - Nie śpijcie, bo was okradną! - usłyszałam głos Alice.
 Spojrzałam na prawo, gdzie stała dziewczyna. Dzisiaj miała we włosy wpięte różowe pasemka, a oczy miała koloru naturalnego- brązowego.
 - Hej. -uśmiechnęłam się. - Poznajcie się. Alice to są moje przyjaciółki Zuza i Kasia, dziewczyny to jest Alice.
 - Hej. - pomachały jej.
 - Cześć. - uśmiechnęła się. - Korzystacie z pogody?
 - Tak. - Kasia posunęła się, żeby zrobić miejsce.
 - O dzięki. -usiadła na ławce. - To dzisiaj idziecie na koncert?
 - Tak, ty też?
 - Ja? Nigdy!
 - Alice jest "antyfanką" chłopaków. Jedynym chłopakiem, którego toleruje jest Harry. - wytłumaczyłam dziewczynom.
 - Harry? - Kasia trochę się zmieszała. - Między wami coś jest?
 Alice zaczęła się śmiać.
 - Ja i on? Po moim trupie!
 - Rozumiem. - dziewczyna się uśmiechnęła.
 Nim się obejrzałyśmy w naszym kierunku poleciała piłka. W głowę dostała Alice. Jej twarz stała się czerwona ze złości.
 - Przepraszam! - podbiegł do nas chłopak o ciemnej karnacji.
 - Tylko tyle? - Watson wstała z ławki.
 - Nie rozumiem? - wziął do ręki piłkę. - Przeprosiłem cię.
 - No i co z tego?
 - Och... - klępnął się w czoło. - Zapomniałem. - ukłonił się. - Królowo proszę o wybaczenie!
 - Idiota! - popchnęła go w ramię. - Cześć! - powiedziała nam i odeszła.
 - Z kim wy się kumplujecie? - spojrzał na nas. - Przepraszam, czy my się nie znamy? - wskazał na Zuzannę.
 - Wątpię. Jestem tutaj w odwiedzinach. - uśmiechnęła się.
 - Aha. Dobra ja lecę.
 Chłopak pobiegł do swoich kumpli. My wolnym krokiem ruszyłyśmy do domu. Za parę godzin mamy pojechać na koncert chłopaków. Dzisiaj po raz pierwszy usłyszę ich. Usiadłam na łóżku i wzięłam się za czytanie lektury szkolnej. Kasia postanowiła się przygotować na koncert, a Zuzanna wzięła się za pisanie wypracowania na francuski. Kiedy tak na nie patrzyłam, przypomniały mi się czasy, kiedy mieszkałam jeszcze w Polsce. Bardzo chciałam, żeby wszystko było jak dawniej. Jeszcze przed wyjazdem Christiana do Londynu.
 Do pokoju wszedł mój brat.
 - Laura, możemy porozmawiać?
 - Jasne. Siadaj.
 - W cztery oczy. - spojrzał na dziewczyny.
 - Idź. - powiedziała Zuzka, nie podnosząc głowy znad wypracowania.
 Wyszłam z pokoju i poszłam za Christianem do jego sypialni. Ten zamknął drzwi i usiadł na łóżku.
 - O czym chciałeś porozmawiać? - spytałam.
 - Czy zauważyłaś jak babcia i dziadek się zachowują? - spojrzał mi w oczy. - Mam wrażenie, że ukrywają coś przede mną.
 - Zauważyłam. Mam wrażenie, że jest to powiązane z opiekunem Alice.
 - Nie rozumiem.
 - Kiedy tydzień temu po Alice przyjechał opiekun, babcia się trochę zdziwiła na jego widok, ale zarazem była trochę podirytowana. Kiedy o niego zapytałam, kazała mi iść do pokoju.
 - Ciekawe. Muszę się dowiedzieć, o co chodzi. - wstał i podszedł do okna.
 - To jak się dowiesz to daj znać. - uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju.
 Wzięłam szybką kąpiel. Następnie do łazienki weszła Zuza. W pokoju zastałam Kasię, która zaskoczyła mnie. Miała na sobie dżinsowe spodnie i luźną beżową bluzkę z napisem: I <3 Life. Zrobiła sobie dwa luźne warkocze. Największym szokiem były dla mnie buty. Na sobie miała brązowe trampki.
 - Kasia, gdzie są twoje obcasy?
 - Nie zakładam ich. - uśmiechnęła się do mnie.
 - To dlaczego?
 - Muszę mieć wygodne buty, żeby skakać.
 Uśmiechnęłam się i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej dżinsy i zieloną koszulę. Włosy upięłam w luźną kitkę. Po jakimś czasie z łazienki wyszła Zuzka, która na sobie miała białą sukienkę w kwiatki, na to miała zarzucony sweterek. Na stopach miała jasne balerinki.
 Christian zgodził się nas zawieźć na koncert. Po jakiś 30 minutach byłyśmy na miejscu. Weszłyśmy na wielką salę. Wszędzie były rozpiszczane dziewczyny.
 - My też takie byłyśmy? - zapytała Zuzka.
 - Czasami. - uśmiechnęłam się i poszłam do naszego rzędu.
 Po jakimś czasie usłyszałam głos, który zapowiedział One Direction. Na scenę weszli chłopaki. Uśmiechnęli się i pomachali.
 - Hej! - odezwał się Harry. - Jak się macie?
 Dziewczyny zaczęły piszczeć.
 - Zayn od czego zaczniemy? - zapytał Loczek.
 - Co powiecie na What Makes You Beautiful?
 Znowu piski, lecz po chwili usłyszałam piosenkę. Muszę przyznać, że chłopcy mają piękne głosy, lecz niestety, nie usłyszałam jeszcze mojego chłopaka.
 - Niall? - Zayn podszedł do blondyna. - Co teraz?
 - Co powiecie na More Than This?
 Znowu usłyszałam piosenkę. Najpierw śpiewał Liam, potem Harry, następnym okazał się Niall. W tym momencie zatrzymał się dla mnie czas.

IF I'M LAUDER WOULD YOU SEE ME
WOULD YOU LAY DOWN IN MY ARMS AND RESCUE ME
COS WE ARE THE SAME
YOU SAVE ME BUT WHEN YOU LEAVE ITS GONE AGAIN

 To były tylko cztery linijki, a ja nie potrafiłam się pozbierać. Po koncercie dostałam SMS'a od Nialla, żebym razem z dziewczynami przyjechała pod ich dom ok. 23:30.


No dobrze dzisiaj czwartek! :) Jestem chora, więc miałam czas, żeby go wstawić. Nie wiem, czy komukolwiek ten się spodoba, ale zobaczy się ^^ Dziękuję wszystkim za komentarze :) Droga Karolino, jeżeli chodzi o to, że kończę w takich momentach, że ludzi zżera ciekawość to z powodu tego, że jestem złośliwa ;q Ale tak naprawdę nie mam czasu się rozpisywać, a dzięki temu mam jak zacząć kolejny rozdział :) I muszę Cię powiadomić, że czytam Wasze komentarze, czasem po 10 razy :D Pozdrawiam też uzależnionych od mojego bloga, którzy w szkole mnie przerażają! ;q 
Teraz będzie bardzo smutna dla niektórych wiadomość. Otóż to, że za niecałe dwa tygodnie mam egzaminy, a ja nie mam czasu na powtórki to zdecydowałam się, że do tego czasu rozdział pojawi się co 4 dni. :/ Po egzaminach wszystko wróci do normy, ale teraz muszę się na nich skupić.
Jeszcze raz dziękuję Wam, że czytacie i komentujecie :) 
Kocham,
Kinga.

14 komentarzy:

  1. Woooow. super rozdział .:)
    Czekam na NN :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Te egzaminy to jakaś porażka, też jestem chora ;p
    Rozdział super, jak zawsze :D Czekam na następny i życzę szybkiego powrotu do zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny nie mogę sie doczekać kolejnego! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Z wielką ciekawością czekam na następny, więc szybko ;)
    Pozdrawiam i dużo zdrówka,, trzymaj się kochana :**
    (Kochana jesteś za tego super bloga)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział, sorki za wczoraj, nie chciałem cię wystraszyć. :P
    Zdrowiej szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział :) Ciekawe o co chodzi z tą babcią i tym facetem :) Ja chcę już kolejny ! Chyba szybciej umrę niż wytrzymam 4 dni :) Pozdrawiam, no i powodzenia na egzaminach (trochę wcześnie, ale przynajmniej mam okazję to napisać) :*

    OdpowiedzUsuń
  7. heh... Alice:D
    Kocham ta postać:D
    Wg... mam proźbę kinga:D
    JAb bdziesz dodawać notki co 4 dni to i rób je 4 razy dłuższeD:
    Prosze... < wzrok bezdomnego pieska >
    <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny.! Ciekawe co takiego wymyślili? ;> hehe. Czekam na kolejny.!! ; ***
    <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebisty :D czekam na następny :D ciekawi mnie o co chodzi z tą sprawą opiekuna Alice :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny :) Ale się babcia wykręciła ;) A Alice jest całkiem inna niż na początku. Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rzeczywiscie nie za mila wiadomosc :( Ale tak sobie teraz mysle o opiekunie Alice i tak sie zastanawiam, czy to w takim razie nie jest ojciec Laury ? O_O
    Hahaha akcja z mulatem & Alice :D No i do Zuzki :D Ehh, ciekawe jak sie to wszystko rozwinie ;p hahah, Kasia jaka zmieszana jak sie dowiedziala, ze Alice toleruje tylko loczka xd
    ZUZA SIE ZAKOCHALA ! UHUHUHU ! :D Neeext ! :) xx

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie rób nam tego ;/ No ale skoro musisz, to jakoś to wytrzymamy :*
    uh. Dziwna ta sytuacja z dziadkami Laury ... Ciekawe o co chodzi...
    Ps. Kocham Nialla w piosence "More than this". <3
    Czekam na kolejny,
    Całuski, Angie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej , bardzo ale to bardzo mi się podoba twój blog . ;)

    Zapraszam do mnie : http://so-what-i-am-young.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń